Reklama

Żuki Żukówko - bo chłopi też potrafią. Nowe KGW na Ziemi Bytowskiej

14/10/2022 17:20

Prawdziwy wysyp kół gospodyń wiejskich zapanował po obietnicy dotacji dla każdego nowo założonego począwszy od 2018 r. Później impet osłabł. Wygląda jednak na to, że mamy do czynienia z kolejną falą. Nowe koła zakładają nie tylko panie.

Koła gospodyń wiejskich mają u nas długą tradycję. Powstawały jeszcze w czasach PRL-u. Tamte jednak nie przetrwały próby czasu. Impulsem do ponownego ich rozwoju stały się dotacje dla tych nowo założonych. Przyznawane są w zależności od liczby członków liczonych na dzień złożenia wniosku o przyznanie pomocy. I tak 5 tys. zł otrzyma KGW, które liczy do 30 osób, 6 tys. zł - 31-75 osób i 7 tys. zł - ponad 75 osób.

Jednocześnie coraz więcej kół środków na swoją działalność szuka w innych zewnętrznych dofinansowaniach. Najprężniejsze KGW stały się impulsem dla pań, by założyć koła u siebie. Widać to zwłaszcza w ostatnim czasie. Znów mamy wysyp KGW (patrz mapka, podano na niej także datę wpisania do rejestru Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa).

Koła, na co wskazuje nazwa (i praktyka) kojarzą się głównie z paniami, choć w wielu członkami są także panowie. Rodzynkiem wśród naszych KGW jest do tej pory jedyne powołane latem koło w Żukówku. - Śledziłem działalność KGW Kłączynianki z Kłączna i Malw z Sierzna. Pomyślałem, że może i u nas spróbować. Zebrałem grupę kilkunastu par i pojechaliśmy na spotkanie do Kłączna, gdzie panie nas bardzo dobrze ugościły - mówi Jan Ryngwelski, sołtys Żukówka, a jednocześnie przewodniczący nowego KGW. Po powrocie zabrakło jednak chęci powołania koła. - Myślę, że przede wszystkim wpływ miała na to obawa o tzw. papierologię, nikt się za bardzo nie chciał jej podjąć, wziąć na siebie - dodaje J. Ryngwelski. Sołtys jednak nie dał za wygraną. Spróbował ponownie z... samymi mężczyznami. - Zachęcałem do założenia, wstąpienia w szeregi. Wśród panów nie było oporów. Część nie wpisała się na listę założycieli koła z powodu pracy czy małych dzieci, ale przecież to nie koniec świata. Jesteśmy otwarci na nowych członków, także i panie - mówi J. Ryngwelski, dodając: - Chcemy pokazać, że chłopi też potrafią.

Koło obecnie liczy 12 osób. Pomysłów panom nie brakuje. - Obecnie pachtujemy wszystkie dzikie jabłonki. Z zebranych owoców robimy sok, który niedługo będzie można nabyć - mówi przewodniczący KGW Żuki Żukówko, dodając: - W tym tygodniu odwiedziły nas przedszkolaki z Żukówka, którym opowiadałem o jabłkach. Pokazałem, jak powstaje z nich sok. Tradycją w Żukówką były zabawy. - Chcemy do tego wrócić i urządzać dancingi - mówi J. Ryngwelski.

Dodatkowo panowie z Żukówka chcą zorganizować wizyty innych kół. - Już się wymieniliśmy numerami telefonów z nowymi w Udorpiu i Ząbinowicach. Na pewno będziemy się odwiedzać. Dzielić pomysłami i motywować do działania. Teraz jesienną czy zimową porą jest na to więcej czasu - mówi J. Ryngwelski. Żukowskiemu kołu marzy się podróżowanie Żukiem, w końcu podobnie się nazywają... - Szukamy nie tylko samochodu, ale także sponsora, który wspomoże nas w jego zakupie - dodaje J. Ryngwelski.

W ub.r. w miejscowej sali wiejskiej powstała biblioteka. Okazuje się, że tam także można znaleźć pomysły dla KGW. - Trafiło do niej sporo książek kucharskich. Wiadomo, przepisów można poszukać także w internecie, ale jeden z woluminów szczególnie zwrócił moją uwagę. Sięgnąłem po dość wiekową publikację i znalazłem w niej m.in. przepis na chleb, który teraz piekę na większe imprezy. Ostatnio gościliśmy seniorów z Bytowa, którzy spróbowali i im zasmakował - mówi J. Ryngwelski, dodając: - Mamy w swoim gronie wędkarzy i rzeźników, więc naturalnie myślimy o przygotowywaniu mięsnych przetworów czy tych z ryb.

Innym z pomysłów jest wspólne pole. - Posiadam kawałek gruntu. Chcę obsadzić je właśnie ziemniakami, z których później będziemy robić chociażby frytki. Myślę także nad tym, by w maju zorganizować imprezę, której tematem przewodnim będzie sadzenie bulew - mówi o planach na przyszłość J. Ryngwelski, dodając: - W swoich szeregach mamy rolników, więc będzie też i obornik do nawożenia.

Mówiąc o kołach gospodyń wiejskich na Ziemi Bytowskiej, należy zaznaczyć, że w niektórych miejscowościach są panie, które choć regularnie się spotykają i organizują różnego rodzaju imprezy, to jednak na sformalizowanie się nie zdecydowały. Z kolei chociażby w Kłącznie czy Rzepnicy zamiast klasycznych KGW powstały stowarzyszenia. - Nasze założyliśmy w 2019 r. Panie, które do nas należą, niewiele wspólnego mają z gospodarstwami rolnymi. Stąd nie zdecydowałyśmy się na założenie koła gospodyń wiejskich - mówi Teresa Pranczk ze Stowarzyszenia Rzepczynianki, dodając: - Początkowo na przeszkodzie rozwoju stanęła pandemia, udało nam się jednak pozyskać środki zewnętrzne i zorganizować turniej siatkówki plażowej. To na wydarzeniach kulturalno-sportowych chcemy się skupić. Zależy nam zwłaszcza na odciągnięciu młodych od komputerów, ale w planach mamy również coś dla seniorów.

Stowarzyszenie liczy kilka osób, ale być może wkrótce się to zmieni. - Na zebraniach chcemy zapraszać do wstąpienia w nasze szeregi. Wiadomo, więcej osób to więcej pomysłów - mówi T. Pranczk.

Co ciekawe, w gminach Trzebielino, Kołczygłowy i Borzytuchom nie zawiązało się żadne KGW (mowa o tych znajdujących się w rejestrze ARiMR). - Nie wszystkie panie potrzebują sformalizowania. Na terenie naszej gminy spotykają się i działają, ale nieformalnie - mówi wójt gminy Borzytuchom Witold Cyba, dodając: - Jeśli zaś mowa o sformalizowanych, to działają stowarzyszenia w Osiekach i Jutrzence, które skupiają panie zaangażowane w działalność kulturalną.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do