
Gołębie hodował jego dziadek. Pierwsze kroki stawiał pod bacznym okiem wujka, który zdradził mu tajniki tej sztuki. Nauka nie poszła w las. Ostatnio gołąb Jakuba Skwierawskiego z Gostkowa okazał się najszybszy w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata odbywających się w Belgradzie.
W rodzinie Skwierawskich gołębie są od zawsze. - Zajmował się nimi dziadek, a ja pierwsze kroki stawiałem pod okiem wujka - mówi Jakub Skwierawski. Najpierw bacznie mu się przyglądał, później sam spróbował swoich sił. Z pomocą wujka zbudował pierwszy gołębnik, który później systematycznie rozbudowywał. - Kiedy zaprzyjaźnieni hodowcy usłyszeli, że młody startuje ze swoją hodowlą, przekazali mu na początek kilka sztuk ze swego gołębnika - mówi wujek Jakuba, Adam Skwierawski. - Zawsze podobały mi się białe i to od nich zacząłem swoje stado - mówi J. Skwierawski.
O ptaki trzeba nie tylko dbać, czyszcząc im klatki, ale także zapewnić odpowiednią karmę, chronić przed chorobami i drapieżnikami, a do tego odpowiednio trenować. Jak przy każdej pasji najważniejsze jest znalezienie czasu i motywacji. To wszystko należy jeszcze połączyć ze szkołą i domowymi obowiązkami. - A Kubie idzie to bardzo dobrze. W ub.r. był najlepszym uczniem w klasie - chwali bratanka, dziś ucznia III klasy technikum informatycznego w Zespole Szkół Ponadpodstawowych w Bytowie, A. Skwierawski. Z motywacją bywa różnie. Zwłaszcza gdy giną gołębie, a wśród nich te, z którymi wiąże się największe nadzieje - pupilki.
Początki dla J. Skwierawskiego nie były łatwe. W lotach bierze nieprzerwany udział od 2016 r. Miał wówczas 13 lat. Bardzo dobrze zapamiętał pierwszy konkursowy lot. - Wówczas z 84 wypuszczonych gołębi nie wróciło 40 - mówi uczeń technikum, dodając: - Najbardziej odczuwa się jednak stratę pupila. W tym roku jeden z nich mi zginął. Pojawiają się wówczas chwile zwątpienia.
Jednak nie załamał się i ponownie wziął udział w lotowaniach. Odbywają się najczęściej w weekendy, więc te niemal wszystkie ma zajęte. - Po wypuszczeniu wiem mniej więcej, ile czasu zajmie ptakom przelecenie danego odcinka. Gdy zbliża się wyznaczony czas, niecierpliwie czekam, wyglądam, kiedy przylecą. Oczywiście chciałbym, żeby pojawiły się jak najszybciej, ale myślę też o stratach, by nie okazały się zbyt duże - mówi J. Skwierawski, dodając: - Po wylądowaniu pierwszego czuję radość i ulgę.
Do niedawna nie udało mu się odnieść większych sukcesów w konkursowych lotach, aż do ostatnich Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Belgradzie. - Informacja o nich dość późno ukazała się na stronach Polskiego Związku Hodowców Gołębi. Mieliśmy mało czasu na przygotowania. Trochę to wszystko było robione na wariata - mówi A. Skwierawski. By wystartować w zawodach, należało spełnić kilka warunków. Z tymi dotyczącymi uczestnika problemów nie mieli. Wiek do 26 lat, członkostwo w PZHG oraz udział w lotowaniach w 2020 r. Jakub spełniał je bez problemu. Zupełnie inaczej było w przypadku ptaków. Jednym z kryteriów był wiek. - Z moich 80 gołębi, które mam obecnie, brałem pod uwagę dwa. Okazało się jednak, że tylko jeden spełniał wymagania. W dodatku nie był to mój faworyt - opowiada J. Skwierawski.
Po skompletowaniu dokumentacji swoje zgłoszenie przesłali do ogólnopolskiego oddziału PZHG. Podobnie jak 56 innych młodzieżowców z całej Polski. Do mistrzostw zakwalifikowano 25 osób plus 5 w rezerwie. W Gostkowie wielkich nadziei na wejście do polskiej kadry nie mieli. - Dostanie się do tej grupy już samo w sobie było dla mnie wyróżnieniem i jednocześnie dużym zaskoczeniem - mówi J. Skwierawski.
Wysłali gołębia. Później na długo zapadła cisza. - Nie wiedzieliśmy tak naprawdę nic. Ani czy gołąb dotarł do Belgradu, ani w jakim jest stanie. Do pierwszych lotów nie mieliśmy o nim żadnych informacji - mówi A. Skwierawski.
Od początku młody hodowca z Gostkowa swój udział w mistrzostwach traktował bardziej w kategoriach sprawdzenia swoich możliwości niż rywalizacji. - Liczyła się dla mnie dobra zabawa. Szczerze mówiąc, bardziej pragnąłem, by mój gołąb nie zginął i dotrwał do lotu finałowego, niż zajął wysokie miejsce - mówi J. Skwierawski. - Byłoby szkoda, gdyby już pierwszego lotu nie ukończył - dopowiada A. Skwierawski. Wyniki swojego gołębia bacznie śledzili na stronie internetowej organizatora. - Ogólnie dobrze sobie radził w całych zawodach, a to jeszcze bardziej zachęcało do sprawdzania jego lotów. W ostatnich plasował się w pierwszej trójce. Nie ukrywam, że się cieszyłem, ale pojawiła się też nuta niepokoju. Skoro tak dobrze mu idzie, to może finałowego lotu w ogóle nie ukończy - mówi J. Skwierawski. - Często jest tak, że jak gołąb dobrze lata, to później ginie - wyjaśnia jego wujek. Finał obaj wspominają jako czas pełen napięcia. - Wiedzieliśmy, że zakoszowany i wypuszczony. Pozostało jedynie czekać - mówi A. Skwierawski. - Nie ukrywam, że wyniki śledziłem w szkole na lekcjach - dodaje J. Skwierawski. Gdy wylądował, poczuł przede wszystkim ulgę. Wynikami podzielił się też ze znajomymi. - Pogratulowali, ale raczej nie zachęci ich to do hodowli. To hobby pochłania bardzo dużo czasu, no i pieniędzy. Czasami żartują, że lepiej komputer kupić, niż gołębiami się zajmować - śmieje się J. Skwierawski, dodając: - Gratulacje po przeczytaniu artykułu w „Kurierze” złożyli mi także nauczyciele.
I na tym się skończyło. Nie otrzymali żadnych informacji od organizatorów o wynikach, choć te ukazały się na ich oficjalnej stronie. - Trochę to niezrozumiałe. Nawet polski związek hodowców milczy, a mamy przecież mistrzostwo świata młodzieżowców! Dodatkowo gołąb Jakuba okazał się najszybszy w swojej kategorii - mówi A. Skwierawski, dodając: - Trzeba mieć ogromne szczęście. Wysyła się jednego gołębia. Ten nie tylko kończy wszystkie loty, ale jeszcze wygrywa finałowy. Przecież w pierwszym konkursowym locie Kuby z 84 gołębi nie przyleciało mu 40.
Takich jak on młodzieżowców u nas jest niewielu. Wszystko przez czas i pieniądze, które trzeba poświęcić na gołębie. A szkoda. - Ich hodowanie uczy bowiem przede wszystkim systematyczności. Trzeba codziennie je doglądać - karmić i sprzątać. Liczy się także zorganizowanie. Pasja pochłania sporo czasu, a każdy ma też inne obowiązki - mówi J. Skwierawski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!