
Od kilku lat Martyna Kupc przygotowuje minideserki na tzw. słodki stół, który ostatnio często na weselach lub innych uroczystościach zastępuje ciasta. - Aby go przygotować na weekend, potrzebuję zaledwie kilku dni, a ja w kuchni lubię tworzyć codziennie - mówi z uśmiechem. Znalazła na to sposób - otworzyła w Bytowie kawiarnię, „Sweet Food Cafe”.
MUSY, LIZAKI, TIRAMISU I SERNICZKI
Nowe miejsce w Bytowie, gdzie można przysiąść na kawę i deser, otwarto pod koniec lipca. Znajduje się przy ul. Derdowskiego, naprzeciwko wejścia do ekonoma. Wnętrze „Sweet Food Cafe” urządzono głównie w kolorach różowym i złotym, jest elegancko i „słodko”. Na wprost wejścia stoi witryna, wypełniona kolorowymi, pięknie ozdobionymi deserkami. Każdego dnia przyrządza je dla gości pochodząca z Mądrzechowa Martyna Kupc, właścicielka lokalu.
Zanim otworzyła kawiarnię, od kilku lat przygotowywała panna cotty, tartaletki, bezy, serniczki, musy, lizaki i inne słodkości na tzw. słodki stół na różnego rodzaju przyjęcia. - Pracowaliśmy z mężem kilka lat w Norwegii i tam zrodził się pomysł, aby przyrządzać takie deserki. Zawsze lubiłam spędzać czas w kuchni. W naszej rodzinie tylko ja i brat zabraliśmy się do pieczenia ciast i robienia deserów. Najpierw przygotowywałam je dla rodziny i znajomych - mówi M. Kupc. W międzyczasie zjechała na jakiś czas do Bytowa i tu pracowała jako kelnerka w restauracji. W Skandynawii słodkie stoły nie są popularne, jedynie tradycyjne torty czy ciasta. - W miasteczku, w którym mieszkaliśmy, funkcjonowały dwie kawiarnie - w jednej oferowano wyłącznie babeczki, a w drugiej donaty, takie jak można spotkać w marketach. Słabo, a jednak cieszyły się dużą popularnością. Przeszło nam przez myśl, żeby tam otworzyć lokal, nie chcieliśmy jednak za granicą zostawać za długo - mówi M. Kupc, która z mężem i 3,5-letnią córeczką do Bytowa wrócili rok temu. Kiedy w 2016 r. brali ślub, również chcieli na swoim weselu ciasta zastąpić słodkim stołem. - Kiedy o niego pytaliśmy, niewiele osób w ogóle go znało - mówi.
KILKA DNI TO ZA MAŁO
M. Kupc ma za sobą szkolenia dotyczące deserków, monoporcji (porcja ciasta lub deseru dla jednej osoby, nie ukrojony kawałek, tylko specjalnie przygotowane „na jeden kęs”), tortów, baristyczny i wciąż uczestniczy w kolejnych. - W torty wkręciłam się dopiero później. Najpierw wolałam robić tylko mniejsze desery. Z ciast najchętniej przyrządzam sernik i robię go znakomicie - mówi z uśmiechem. Najwięcej pomysłów na słodkości bierze z głowy. Gotowy przepis to dla niej jedynie inspiracja. - Sama czuję, co pasuje, co dodać, jaką czekoladę, jakie mleczko. Testuje najczęściej mąż, rodzina lub znajomi - mówi M. Kupc. Deserki w słoiczkach czy na patyczkach i ciasta nie tylko mają smakować, ale też ładnie wyglądać. M. Kupc dekoruje je m.in. kwiatami, owocami, złotem jadalnym, posypkami, czekoladą. - Bardzo lubię strojenie - przyznaje.
Po jakimś czasie zaczęły jej nie wystarczać same słodkie bufety i zamawiane torty. - Do weekendu przygotowuję się od środy. W przypadku np. monoporcji pierwszego dnia robisz mus, zamrażasz do kolejnego, potem zdobisz. Przy torcie jeden dzień to biszkopt, drugi krem, a trzeci - tynkowanie. Dla mnie trzy dni to jednak za mało. Lubię pracować - zdradza bytowianka. Stąd zrodził się pomysł na otwarcie kawiarni, w której goście będą mogli - nie tylko w weekend - spróbować jej słodkości. - O takim miejscu marzyłam tak naprawdę od kilku lat - dodaje.
OTWARCIE W ROCZNICĘ
Remont w lokalu przy ul. Derdowskiego 4c, rozpoczął się pod koniec ub.r. - Długo stał pusty, wcześniej funkcjonował tu m.in. salon fryzjerski. Wszystko musieliśmy robić na nowo - mówi M. Kupc. Oficjalne otwarcie miało miejsce w sobotę 30.07. - Przypadło akurat w szóstą rocznicę naszego ślubu. Może dlatego nie stresowałam się przed tą uroczystością. Wiedziałam, że będą bliscy i czułam, jakby to była nasza impreza - przyznaje.
Kawiarnia jest czynna codziennie oprócz poniedziałków, do godz. 18.00. - Od wtorku do soboty od godz. 10.00, a w niedzielę od południa. To tymczasowe godziny, chcę sprawdzić, które okażą się najkorzystniejsze dla gości. W pierwszym tygodniu np. jednego dnia o godz. 10.30 sala była już zapełniona, z kolei innego dnia goście zaczęli się schodzić dopiero o godz. 12.00 - mówi właścicielka „Sweet Food Cafe”. Ma dużo zapału. - Jestem bardzo podekscytowana tym projektem i mogłabym tu przebywać całymi dniami. Widok odwiedzających nas gości wynagradza całą ciężką pracę - mówi.
W „Sweet Food Cafe” nie tylko zjemy deserki i ciasta, ale też wypijemy różnego rodzaju kawę, koktajle, smoothie, shaki czy lemoniadę. - Zimą z kolei zaproszę na rozgrzewające herbaty czy czekoladę na ciepło. Menu dostosuję do sezonu - zapowiada. Ma w planach także przyrządzanie kanapek. - Liczę na to, że będą nas odwiedzać również uczniowie, którzy skuszą się też m.in. na ciepłe drożdżówki czy napoje. Już teraz zaglądają do nas nauczyciele, przygotowujący się do roku szkolnego - mówi M. Kupc. Stoliki ustawione są również na zewnątrz, na przylegającym tarasie.
Czy uda się pogodzić bytowiance prowadzenie kawiarni i przygotowywanie bufetów ze słodkościami i tortów na imprezy? - Ostatnio szykowałam m.in. słodki stół i osiem tortów, w tym 4-piętrowy, no i miałam otwarty lokal. Spore wyzwanie! - przyznaje.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!