Reklama

Zamek, basen i mamut, czyli Bytów w kaszubskiej literaturze

30/12/2023 17:20

Siedmiu kaszubskim miastom swój doktorat poświęciła Beata Jankowska z Kościerzyny. Wśród nich nie zabrakło oczywiście Bytowa, który na literackich kartach umieszczali już pierwsi literaci piszący w rodnej mowie.

„Kurier Bytowski”: Mieszkasz i pracujesz w Kościerzynie. Skąd myśl o doktoracie?

Beata Jankowska: Zgadza się. Jestem nauczycielką języka kaszubskiego oraz historii i kultury Kaszub. Zawsze interesowała mnie literatura kaszubska oraz naukowe opracowania na jej temat. Przypadkowo dowiedziałam się o możliwości studiowania literaturoznawstwa na Akademii Pomorskiej w Słupsku, gdzie mogłabym zająć się badaniami nad literaturą kaszubskojęzyczną. Moją promotor została prof. Adela Kuik-Kalinowska, której pomoc i wsparcie były kluczowym elementem podczas powstawania mojej pracy. Chciałabym przy okazji podziękować jej za rady i życzliwość. Dzięki niej nie pokonały mnie zjawy z powieści Aleksandra Majkowskiego, czyli Strach, Trud i Niewarto.

Czy rozpoczynając studia doktoranckie, miałaś już sprecyzowany temat?

W pewnym sensie tak. Od dłuższego czasu w głowie kiełkowała mi myśl, by temat mojej pracy doktorskiej dotyczył opisu miast w literaturze kaszubskojęzycznej. Pomyślałam, że taka praca może być przydatna nauczycielom rodnej mowy, którzy często organizują wycieczki dla swoich uczniów do tych miast oraz przewodnikom turystycznym. Chciałam stworzyć coś praktycznego. Na początku myślałam o geografii literackiej Kaszub, ale podczas badań i analizy tekstów powstał temat „Miasta Kaszub. Reprezentacje i kreacje w literaturze kaszubskojęzycznej”.

Opisujesz siedem miast. Czym kierowałaś się przy wyborze?

Wybór był w pewnym stopniu subiektywny. Opierałam się na „Podaniach kaszubskich” Leona Heykego, w których po raz pierwszy tak wyraźnie zestawił on ze sobą właśnie siedem kaszubskich miast (Gdańsk, Wejherowo, Puck, Lębork, Kościerzynę, Bytów i Kartuzy). Dla niego z kolei inspiracją był wiersz młodopolskiej poetki Maryli Wolskiej powstały w 1907 r. Przede wszystkim jednak sugerowałam się samą literaturą kaszubską, w której właśnie te miasta-centra pojawiają się najczęściej i co ważne, zazwyczaj są w niej obecne niemal od początku istnienia literackiego piśmiennictwa Kaszubów. Są u Floriana Ceynowy, Hieronima Derdowskiego, Aleksandra Majkowskiego czy L. Heykego. To pozwoliło na przedstawienie m.in. zmian w ich postrzeganiu, wzrostu bądź spadku zainteresowania nimi przez pisarzy. Miasta te są istotnymi ośrodkami rozwoju życia historycznego, kulturalnego, politycznego, społecznego, religijnego, a także gospodarczego Pomorza i Kaszub.

Pisząc o miastach w literaturze, musiałaś przebrnąć przez sporą ilość materiału.

Zgadza się. Przeanalizowałam setki utworów kaszubskojęzycznych. W pracy cytuję ponad czterdziestu autorów i analizuję ponad sto osiemdziesiąt utworów. Dodatkowo każdy rozdział pracy poprzedziłam krótką historią danego miasta, więc sięgnęłam również po publikacje historyczne oraz te związane z zabytkami.

Część pracy pisałaś w trakcie trwania pandemii.

To nie był łatwy okres. Zamknięto biblioteki. Choć sporo potrzebnych publikacji mam u siebie, to jednak musiałam też skorzystać z książnic. Nie dało się tego uniknąć przy tak obszernej pracy. Często pracownicy bibliotek i muzeów skanowali dla mnie fragmenty książek czy czasopism i przesyłali e-mailem. Pragnę przy okazji podziękować niektórym instytucjom, takim jak: Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie, Muzeum Ziemi Kościerskiej, Bibliotece Pedagogicznej w Kościerzynie oraz Bibliotece Miejskiej w Kościerzynie za okazaną mi pomoc.

Czy zbieranie materiału było okazją do odwiedzenia tych miast?

Od ponad dwudziestu lat jestem licencjonowanym przewodnikiem po województwie pomorskim, więc dość dobrze znam wszystkie miasta. Wiedziałam, czym się charakteryzują i jacy autorzy są z nimi związani. Nie musiałam ich specjalnie odwiedzać. Więcej czasu spędzałam, czytając literaturę im poświęconą. Gdy ktoś pytał mnie, co słychać, żartując, odpowiadałam, że akurat „siedzę w Wejherowie”. Bardzo dobrze pracuje się nad danym tekstem, gdy oczami wyobraźni widzi się miejsce, o którym pisze autor. Teraz na te miasta patrzę zupełnie inaczej. Na pewno mogę więcej o nich powiedzieć i wykorzystać tę wiedzę w swojej pracy zawodowej zarówno w szkole, jak i podczas wycieczek.

Czy na etapie zbierania materiałów coś cię zaskoczyło, zadziwiło?

Na pewno ilość kaszubskojęzycznych utworów dotyczących wybranych przeze mnie miast. To przerosło moje oczekiwania. Wiele z dzieł musiałam ominąć w swojej pracy. Wybierałam tylko te najbardziej pasujące do kontekstu i budowy doktoratu. Poza tym jestem mile zaskoczona dostępnością instytucji kultury, z których pomocy korzystałam. Serdecznością ludzi wokół, na których wsparcie i pomoc mogłam zawsze liczyć.

Przejdźmy do samego Bytowa. Kto o nim pisał, w jakiej literaturze pojawia się nasze miasto?

W świadomości mieszkańców miasta funkcjonowała opowieść o zapadłym zamku i zaklętej królewiance. Tęsknota za przeszłością i utraconym językiem znajduje odbicie w wykorzystaniu tych motywów - symboli, które są utożsamiane z wieloletnią niewolą Kaszub pod panowaniem pruskim. Zauważymy je u Leona Heykego w „Kaszëbsczich podaniach” oraz w utworze „Arbata” Jana Natrzecégò czy w książeczce dla dzieci Anny Gliszczyńskiej „Bëtk w mòdri krôjnie”.

Autorem, który najczęściej umiejscawia akcje swoich utworów w Bytowie, jest Jón Natrzecy. Wszystkie formy jego twórczości łączy jedno miejsce akcji, którym jest Bytów i jego okolice, oraz bohaterowie - mieszkańcy tego miasta. Dla przykładu warto wymienić utwór „Nalazłé w Bëtowie” napisany w konwencji science-fiction. J. Natrzecy podaje w nim wiadomości o Bytowie, np. informację o emigracji bytowian do Kanady czy o pastorze Szymonie Krofeyu. Pojawiają się również obiekty, które obecnie znajdują się w Bytowie: zamek krzyżacki, basen pływacki z XXI w. i kościółek na górce. Z kolei w książce „Kaszëbògònia”, również napisanej w konwencji science-fiction bytowianie przedstawieni są jako plemię Bëtôjcë. Bardzo „bytowski” jest też utwór „Kòmùda”. Czytelnik może w nim podziwiać Ziemię Bytowską z wioskami i wybudowaniami, jeziorem Jeleń i okolicznymi lasami. W utworze pojawia się zaniedbany dworzec kolejowy, wąskie uliczki czy pomnik nazywany w mieście „Mamutem”, w którego cieniu co niektórzy popijają trunki. J. Natrzecy jest także autorem komiksów w języku kaszubskim. Pierwszym, który rozgrywa się w okolicach dzisiejszego Bytowa, jest „Szczeniã Swiãców”. Dowiemy się z niego m.in., że bytowska parafia jest najstarszą w regionie. Mowa jest także o kościele pw. św. Małgorzaty, którego wezwanie później zmieniono na św. Katarzyny. Dodatkowo autor umieszcza w narracji wiadomości o targowisku w Bytowie, które znajduje się za kościołem. Z kolei w komiksie „Arbata” duża część akcji dzieje się na terenie bytowskiego zamku i podzamcza, ale nie tylko.

Wróćmy na chwilę do A. Gliszczyńskiej i Bycia. Czy przed zajęciem się doktoratem znałaś jej twórczość?

Z jej książeczkami dla dzieci zetknęłam się dopiero w trakcie pisania. Podporządkowane są przede wszystkim celom poznawczym i dydaktycznym. W pierwszych dwóch częściach Bycio zwiedza miasto, poznaje zamek krzyżacki oraz inne gminy w okolicy. Autorka przybliża młodym czytelnikom kaszubską kulturę, historię i tradycję oraz postaci związane z tym regionem. Uważam, że to bardzo cenna twórczość dla dzieci, która uczy utożsamiania się z rodzinną ziemią od najmłodszych lat.

Do jakich wniosków udało ci się dojść, zwłaszcza w kontekście Bytowa?

Przestrzeń literacka w utworach kaszubskojęzycznych często pokrywa się z realnie istniejącą przestrzenią geograficzną Kaszub. Geografia jest jednym z najistotniejszych motywów w literaturze kaszubskiej, na co już wcześniej zwrócili uwagę tacy badacze jak Zbigniew Zielonka, Jowita Kęcińska, A. Kuik-Kalinowska, Jan Perszon czy Daniel Kalinowski. Przede wszystkim dotyczy to powieści Aleksandra Majkowskiego „Żëcé i przigòdë Remùsa”, w której badacze podkreślali aspekt jej „geograficzności”, a także poematu Hieronima Derdowskiego „Ò panu Czôrlińsczim, co do Pùcka pò sécë jachôł”. Te utwory naturalnie tworzą mapę geo-kulturową Kaszub. Bohaterowie Remùs i Czôrlińsczi docierają do wszystkich opisywanych przeze mnie miast.

Bytów w literaturze kaszubskiej podlega stylizacji biblijnej i przyrównany jest do Betlejem. Ten zabieg artystyczny zastosował jako pierwszy F. Ceynowa, a w ślad za nim podążyli inni twórcy, m.in. A. Majkowski, H. Derdowski czy Aleks Pepliński.

Tęsknota za przeszłością i utraconym językiem znajduje odbicie w wykorzystaniu motywów zapadłego zamku i królewianki. Symboli, które są utożsamiane z wieloletnią niewolą Kaszub pod panowaniem pruskim. Dlatego szczególnie w objętym germanizacją Bytowie w świadomości mieszkańców funkcjonowała opowieść o zapadłym zamku i zaklętej królewiance.

Czy to znaczy, że w literaturze związanej z innymi miastami tych symboli się nie wykorzystuje?

Symbole te pojawiają się również w utworach poświęconych Lęborkowi. Przykładem jest legenda spisana przez Józefa Ceynowę „Òtemkła sã Lewina”, którą opowiadali sobie mieszkańcy okolic Lęborka. Autor przytacza w tym utworze historię zapadłego miasta, które pokonane zostało przez nieprzyjaciela. W mieście tym znajduje się zaklęty zamek i książę mówiący po kaszubsku, pan tej ziemi, który czeka na wolność.

Nad czym teraz pracujesz? Czy będzie to dotyczyło Bytowa i naszej okolicy?

Obecnie poświęcam się pracy zawodowej i nadrabiam zaległości w czytaniu książek, które musiałam odłożyć na czas pisania doktoratu.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do