
Pogłębianie rzeki Bytowy koło Bytowskiego Centrum Kultury to jeden z częściej komentowanych tematów wśród mieszkańców miasta.
Jedni liczą na to, że dzięki przebudowie będą mogli zapomnieć o zalewaniu tej części centrum. Inni przekonują, że niekoniecznie. Są i tacy, którzy wskazują na straty, jakie ponosi miejska przyroda. Właśnie na nie zwrócił w ubiegłym tygodniu uwagę jeden z naszych Czytelników. - Z tego, co mi wiadomo, gmina Bytów wystąpiła do Wód Polskich, by zmienić koryto rzeki. Argumentem za takim działaniem były częste zalewania, lecz w momencie projektowania popełniono według mnie liczne błędy. Przyglądam się temu, co się teraz dzieje koło BCK i jestem przygnębiony. Larsenami, słupami metalowymi, odcięli całkowicie brzegi rzeki od środowiska. Wszystko chcą zabetonować. Teraz woda będzie tam spływała podobnie jak w ściekach. A to oznacza, że ryb tam raczej już nie dostrzeżemy. Przypominam sobie, że w ub.r. w „Kurierze Bytowskim” ukazał się artykuł o pstrągach bytujących w miejscu, gdzie teraz trwają prace. Super, myślałem. I cieszą oko, i można pokazać dzieciom, nauczyć. Teraz? Teraz to odejdzie w przeszłość. Ryby nie będą miały gdzie się schować. Występująca tam bioróżnorodność się wycofa. Takie badania były już prowadzone w Europie Zachodniej, gdzie już dawno odeszli od zabudowywania rzek. Dałbym głowę, że podczas projektowania nie konsultowano się z żadnym przyrodnikiem, np. ichtiologiem. Teraz ryby będą się pojawiały tam incydentalnie. Wcześniej miały tu żerowiska oraz kryjówki, ponieważ koryto było urozmaicone. Teraz o schronienie dla ryb będzie tam trudno, przepływ będzie silniejszy, rzeka dużo głębsza, więc po co mają się na tym odcinku zatrzymywać? Zejdą po prostu niżej. Obecne rozwiązanie wydaje mi się też doraźne. Co z tego, jak pogłębili, skoro koryto rzeki będzie węższe? Larseny to doraźny efekt na zalania, które za jakiś czas wrócą, bo dno się zamuli, wszystko podniesie. Ten odcinek Bytowy właśnie traci swój unikalny charakter i zmienia się na naszych oczach po prostu w kanał. Dziwi mnie całe postępowanie. Nie wiem też, czy projekt konsultowano z Parkiem Krajobrazowym Dolina Słupi. W końcu nasza rzeka jest jedną z zalewni Słupi, przez to pewnie w jakimś stopniu powinna być chroniona. Sam obszar rzeki leży w otulinie Parku Krajobrazowego Doliny Słupi. W dodatku w Bytowie występuje nie tylko pstrąg, ale też m.in. lipień, który znajduje się obecnie na czerwonej liście zwierząt, ze statusem gatunków zależnych od ochrony. Wspomnieć należy również o tym, że rzeka Bytowa jest to teren Natura 2000 - obszar stworzony w celu ochrony siedlisk przyrodniczych. Jak takie zabetonowanie ma wpływać korzystnie na naszą przyrodę? - pytał rozżalony Czytelnik.
- Z Parkiem Dolina Słupi nie konsultowaliśmy tych prac, ale na pewno były one prowadzone z Regionalną Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku - powiedział nam wiceburmistrz Jacek Czapiewski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!