Reklama

Gdzie pielgrzymowali bytowiacy? Nowa wystawa archeologiczna w muzeum w Bytowie

07/03/2024 17:20

Czy bytowiacy byli zamożni? Gdzie pielgrzymowali i z kim utrzymywali handlowe stosunki? Między innymi tego można się dowiedzieć z nowej wystawy archeologicznej, którą możemy oglądać w zamkowych murach.

Wcześniej znajdowała się w wieży dawnego kościoła św. Katarzyny. Teraz przeniesiono ją do zamkowej Baszty Młyńskiej, a dodatkowo wzbogacono. - To dopiero początek. Tak naprawdę 1/3 tego, co planujemy pokazać w przyszłości. Nowa wystawa archeologiczna ma pokazywać dzieje Ziemi Bytowskiej, ale skupiając się na mieście. Zaczniemy od czasów najwcześniejszych, w kontekście osadnictwa okolic Bytowa. Od epoki kamienia ok. 7 tys. lat temu po XVII i XVIII w. Historię chcemy opowiadać poprzez zabytki, a to, co dzisiaj mamy, kończy się właśnie na tym okresie. Wprawdzie dysponujemy trzema piętrami, ale to też ograniczona przestrzeń i musimy mieć na względzie to, by jak najlepiej pokazać eksponaty, a nie jak najwięcej - tłumaczy Kamil Kajkowski, archeolog z Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie.

Część zabytków przyjedzie ze Szczecina. - Znajdują się tam eksponaty, które odkryto w ramach wykopalisk prowadzonych w latach 30. XX w. - mówi K. Kajkowski, dodając: - Trochę tego jest. Problem z nimi jest taki, że niekiedy pokazywane są na wystawach stałych. Nie moglibyśmy mieć ich u nas przez cały czas, a to na takich głównie nam zależy.

Czego więc możemy się spodziewać? - Przede wszystkim naczyń ceramicznych. Co ciekawe, zachowały się w całości, nie trzeba ich kleić. Obecnie mamy w większości odtwarzane naczynia. Dodatkowo w Szczecinie znajdują się także elementy uzbrojenia - mówi K. Kajkowski, dodając: - Z kolei na dziedzińcu odkryto czaszki, co jest dość osobliwe. Trzeba będzie bliżej się im przyjrzeć i dociec, do kogo należą. Pochówki osób blisko związanych z Krzyżakami mamy z okolic dawnego kościoła św. Katarzyny. Więc czy istniała kaplica, w której chowani byli sami bracia zakonni?

To, co pokazane zostanie na wystawie, to także podnoszenie się miasta. - Tam, gdzie robiło się grząsko, ludzie wrzucali kamienie, na to faszynę i drewno. Takich sekwencji mamy w mieście trzy. Na przestrzeni 150-200 lat Bytów podniósł się o 1,5 do 2 m. Pokażemy też studnie - od tych drewnianych po murowane - mówi K. Kajkowski. Do wystawy ma zostać dołączony katalog.

To jednak zapowiedzi, a co możemy już teraz zobaczyć? Po wejściu do sali uwagę zwraca szkielet. - To on robi na zwiedzających największe wrażenie. Często mnie o niego pytają. Należy do kultury wielbarskiej. Datowany jest na I-III w. n.e. Należy do młodej kobiety. Pochowany był pod kurhanem - mówi K. Kajkowski. W pierwszej gablocie znajdują się popielnice, które już wcześniej muzeum prezentowało na swojej ekspozycji. - Pochodzą z ok. VII w. p.n.e., z kultury pomorskiej. Prace prowadziło koszalińskie muzeum. Część z przekazanych przez nie materiałów pochodzi z Ugoszczy, a także Trzebiatkowej. Do części z nich nie mamy jednak pełnej dokumentacji - mówi archeolog.

Co najmniej tak samo ciekawą zawartość prezentuje druga gablota. Na najwyższej półce, po lewej stronie znajduje się mały, niepozorny, niekompletny miecz. - Jest najdalej na północ odnalezionym zabytkiem tego typu w Europie i jedynym na Pomorzu. Został nam przekazany przez prywatną osobę. W miejscu jego odnalezienia zrobiłem badania sondażowe, ale na nic innego nie udało się trafić - mówi K. Kajkowski, dodając: - Teren odnalezienia zabytku był podmokły. Stąd podejrzenia, że albo ktoś wyrzucił ten przedmiot, albo po prostu zgubił. Osobliwe w nim jest to, że widać, iż ktoś o niego bardzo dbał. Używał przez długi czas, następnie gdy uległ uszkodzeniu, naprawił, używając zaprawy wapiennej. To wszystko pokazuje, że był dla kogoś ważny.

Tuż obok umieszczono elementy uzbrojenia. - Zostało celowo zniszczone i wrzucone do wody. Z jednej strony gięto go, by nie można było ponownie wykorzystać, a być może również w celach rytualnych. Wierzono, że to, co zniszczone, odradza się w zaświatach - mówi K. Kajkowski, dodając: - Nie mamy źródeł pisanych, w których umieszczono by informacje, dlaczego tak robiono. Dziś pozostają nam tylko domysły.

W ostatniej gablocie zobaczymy rzeczy, które pochodzą z wykopalisk m.in. ul. Wojska Polskiego, a także z terenu zamku. Znajdziemy chociażby odważniki do prochu czy kule armatnie i do bombard. Są też przedmioty z bytowskich zakładów rzemieślniczych, m.in. obróbki rogu czy szewskiego. Zobaczymy także różaniec znaleziony w jednym ze starych grobów przy dawnym kościele św. Katarzyny. Również tam znaleziono czaszkę z diademem, należącą do młodej kobiety. - W taki sposób chowano osoby z lokalnych elit - mówi K. Kajkowski. Obejrzeć też możemy monety. - W trzech grobach z cmentarza przy dawnym kościele św. Katarzyny odkryto pochówki, w których zmarłym włożono w usta monetę. Zawinięto ją w kawałek tkaniny, najprawdopodobniej, by nie zauważył jej kapłan. Był to obol, który miał być zapłatą za to, by przejść w zaświaty - mówi K. Kajkowski.

Uwagę przykuwają jednak te eksponaty, które do tej pory nie były pokazywane. Też kryją w sobie ciekawe historie. - Prezentujemy tu zabytki dewocyjne. Warto tu zaznaczyć, że w Bytowie po Gdańsku mamy największych ich zbiór. Należą do niego plakietki, które pielgrzymi kupowali w danym sanktuarium, a także malutkie flakoniki na wodę święconą czy rogi na lecznicze substancje. Te prezentowane na wystawie pochodzą z wykopalisk prowadzonych na Wyspie Spichrzów w Gdańsku. Po zakończeniu badań trafiły do nas. Niewykluczone, że część z nich pozostawili bytowiacy. Takie przedmioty zostawiano w kościołach jako wota lub wrzucano do wody, na takiej samej zasadzie jak dziś zostawiamy monety w fontannach - mówi K. Kajkowski. Jedna z pamiątek produkowana była w Akwizgranie. Ze źródeł wiadomo też, że mieszkańcy Bytowa wybierali się do Włoch. - Należy pamiętać, że na Pomorzu mieliśmy trzy ośrodki pątnicze, święte góry. To Góry Chełmska, Polanowska i Rowokół.

Pomiędzy eksponatami znajduje się złoty medalion. - Były znakiem rozpoznawczym kupców żydowskich z Pragi. Więc albo nasi handlowali z nimi albo któryś z handlowców otrzymał go na pamiątkę. Jednak musiał być dla niego ważny, ponieważ właściciel przerobił go na zawieszkę. Później go z nią pochowano - tłumaczy K. Kajkowski.

Często w publikacjach spotkać się można z opinią, że Bytów był biednym miastem, ponieważ nie obwiedziono go murem. - Tymczasem nowe badania, chociażby te na rynku, pokazują, że mieszkali tu zamożni ludzie, którzy handlowali z Hanzą, ściągali drogie i luksusowe jak na tamte czasy towary. Nie po to postawiono dwie bramy, by ich nie połączyć murem - mówi K. Kajkowski.

Nowo otwarta wystawa archeologiczna została przeniesiona z wieży dawnego kościoła św. Katarzyny. Już w ub.r. otwarto tam ekspozycję, na której prezentowana jest historia kościoła św. Katarzyny. A także sama postać świętej. - Na jednym z pięter znalazły się eksponaty związane z wystawą Te Deum laudamus i badaniami przeprowadzonymi w kościołach Ziemi Bytowskiej. Opisywały historię religii i duchowości oraz sztukę sakralną - mówi Maciej Kwaśkiewicz, kierownik działu artystyczno-historycznego Muzeum Zachodniokaszubskiego. Kolejne piętro opowiada o postaci pochodzącego z Dąbia Szymona Krofeya, bytowskiego pastora. Przełożone przez niego „Duchowne piesnie Doktora Marcina Luthera” uważa się za najstarszy drukowany zabytek języka kaszubskiego. - Mówimy o nim też w kontekście stosunków religijnych na Ziemi Bytowskiej, a konkretniej reformacji - dodaje M. Kwaśkiewicz. Do zagospodarowania pozostaje jeszcze jedno, najwyższe piętro. - Rozciąga się z niego piękny widok na panoramę miasta. Chciałbym, by powstało tam miejsce do różnego rodzaju spotkań - mówi M. Kwaśkiewicz.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do