Reklama

Muru na granicy wtedy nie było

05/08/2024 09:50

Nieszczelna dla niechcianych osób granica nie jest niczym nowym. Również ta, która funkcjonowała pomiędzy Niemcami a Polską w 20-leciu międzywojennym, mimo starań pograniczników, nie była w stanie powstrzymać nielegalnego ruchu. Tak było również na odcinku przecinającym dzisiejszy powiat bytowski. 

W naszych stronach granica zaczęła funkcjonować w 1920 r. Dla Rzeczpospolitej był to trudny czas wojny z bolszewikami. Początkowo pilnowało jej wojsko, potem razem z policją. W pierwszych miesiącach starano się ją uszczelnić, by ograniczyć ucieczkę dezerterom, wszak młode państwo polskie potrzebowało każdego do odparcia bolszewickiej nawały. W 1922 r. Nadzór nad granicą przejęła Straż Celna, którą w 1928 r. zastąpiła Straż Graniczna (ta ostatnia pilnowała granicy aż do wybuchu II wojny światowej). Jednak wymienione formacje, głównie ze względu na kadrową szczupłość i braki w infrastrukturze, nie były w stanie w pełni kontrolować, kto przechodził z państwa do państwa i co ze sobą zabierał. Do dziś na Ziemi Bytowskiej można usłyszeć opowieści o przemycie uprawianym przez zorganizowane grupy czy osoby mieszkające blisko granicy. Jego powody były rozmaite, m.in. różnica w cenach towarów, ale też wojna celna z Niemcami czy wielki kryzys gospodarczy, który ludzi pozbawianych „normalnej” pracy, zmuszał do szukania innego zarobku. Na zachodnią stronę trafiała żywność polskie papierosy (podobno były dobre), wódka itd. Z kolei na wschodnią przenoszono głównie towary przemysłowe.

Tylko w 1934 r. pomorski inspektorat Straży Granicznej (obejmował również odcinek bytowski) meldował o zatrzymaniu 733 przemytników. Ilu nie dało się przyłapać trudno stwierdzić. Szmuglowano nie tylko towary. Ale o tym w pamięci zbiorowej nie zachowało się zbyt wiele wspomnień. Wiele osób starało się nielegalnie przekroczyć granicę, bo nie chciało płacić za wizy, np. robotnicy rolni udający się na tzw. saksy na zachodnie Pomorze, czy jeszcze dalej. Z zielonej granicy korzystali też Niemcy mieszkający w Polsce, którzy do Rzeszy udawali się na ćwiczenia paramilitarnych organizacji, np. oddziałów szturmowych NSDAP-SA, a którzy nie chcieli, by wiedza o tym dotarła do polskich władz. Karano za to więzieniem i grzywnami. Granicę, zwłaszcza tuż przed wybuchem wojny, w okolicach Bytowa nielegalnie przekraczali nie tylko piechurzy. Przykładem może być raport urzędu woj. pomorskiego dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 15.04. 1939 r.: „Na terenie powiatu kartuskiego w szczególności na odcinku gminy Parchowo, samoloty przelatują w liczbie 3-4 granicę, krążą bardzo nisko nad terytorium polskim i penetrują teren przygraniczny, zapuszczając się aż do Sierakowic…

Zainteresowanych tą tematyką odsyłamy do pracy zbiorowej „Granica polsko-niemiecka na Pomorzu (1920-1939): historia - pamięć - ślady w przestrzeni”, która ukazała się przed dwoma laty.

Na zdjęciach: na Ziemi Bytowskiej mamy wiele pozostałości po dawnej granicy polsko-niemieckiej. To m.in. domy celne.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do