Reklama

Dawna polsko-niemiecka granica na Pomorzu wreszcie doczekała się monografii. Promocja odbędzie się w Płotowie

26/11/2023 17:20
LIS27

godz: 00:00

Dawna polsko-niemiecka granica wreszcie doczekała się własnej monografii. Jej redaktorem jest bytowiak prof. Cezary Obracht-Prondzyński.

„Granica polsko-niemiecka na Pomorzu (1920-1939): historia, pamięć, ślady w przestrzeni” jeszcze pachnie drukarską farbą. Ponad 400-stronicowe wydawnictwo, które ukazało się za sprawą Instytutu Kaszubskiego i Centrum Badań Mniejszości Niemieckiej, stara się przypomnieć dawną granicę od różnych stron. Obok treści teoretycznych znajdziemy przede wszystkim wiele informacji dotyczących naszych dziejów. Autorem rozdziału o genezie granicy oraz jej funkcjonowaniu - i to po obu stronach - jest znany słupski historyk prof. Wojciech Skóra. Opisuje czas od odradzania się Rzeczpospolitej i Traktatu Wersalskiego po II wojnę światową, m.in.: „To właśnie funkcjonariusze Gestapo przy granicy otrzymali latem 1939 r. rozkaz wysiedlenia Polaków z pasa granicznego i aresztować aktywistów polskiego ruchu narodowego - obywateli niemieckich. Z mieszkania Wojaków w Bytowie został aresztowany 18 sierpnia 1939 r. Emil Kaczmarczyk, kierownik Polskiej Kasy. W przeddzień wojny zatrzymano Piotra Gostomskiego ze Studzienic. Po rozpoczęciu wojny aresztowania były już liczne i objęły Jana Styp-Rekowskiego, Franciszka Cysewskiego i innych. Na znacznie większą skalę Gestapo aresztowało działaczy polskich w powiecie złotowskim. 25 sierpnia 1939 r. zatrzymano prawie wszystkich nauczycieli szkół polskich i aktywistów, takich jak Antoni Dorsz, Józef Horst, Jan Kocik, Józef Mozolewski i wielu innych. Niektóre zatrzymania były brutalne. Jana Kulasa gestapowcy przywiązali liną do samochodu i zmusi do biegu szosą z Rabacina do Bytowa”.

O procesach wywołanych ustanowieniem granicy, zwłaszcza efektach widocznych w przestrzeni, pisze Bartosz Macikowski. „Granica zmieniła uwarunkowania społeczne i narodowościowe, ale przede wszystkim status gospodarczo-ekonomiczny. Ludność miejscowa przemieszczała się w obrębie Pomorza. Dotyczyło to tych, którzy czuli się Niemcami lub wybrali Niemcy jako swój kraj (optanci) i przeprowadzili się do wsi i miast niemieckiego pogranicza albo emigrowali dalej na Zachód, szukając życiowej szansy w dobie ogólnoświatowego osłabienia gospodarczego. Na polskim Pomorzu wobec procesu wyludniania się próbowano prowadzić akcję osadniczą dla ludzi z południa Polski. Po 1925 r. (ustawa o reformie rolnej) zachęcano do migracji na tereny przygraniczne, motywując to niską ceną ziemi na Kaszubach. Osadnicy byli jednak pozostawiani sami sobie, a władze nie dawały im wystarczającego wsparcia. Trudno mówić o powodzeniu akcji, niemniej materialne ślady tej działalności można dziś spotkać np. w powiecie krokowskim w postaci dawnych „poniatówek” (typowych domów, których nazwa pochodzi od ministra rolnictwa Juliusza Poniatowskiego). Proces wyludniania się miast silnie dotknął też Bytów i powiat bytowski, który znalazł się po niemieckiej stronie (optanci na tamtym terenie w nikłym stopniu rekompensowali straty), choć generalnie po niemieckiej stronie miał miejsce napływ ludności, co skutkowało głodem mieszkaniowym” - czytamy.

Autor opisuje także tzw. domy celne, z których wiele zachowało się do dziś również w naszych stronach, np.: „Za wyjątkowy należy uznać budynek straży granicznej w Chośnicy przy drodze Jasień - Sulęczyno. Obiekt ten powstał najpóźniej spośród polskich obiektów i wykazuje cechy modernistycznej awangardy architektonicznej doby funkcjonalizmu. Takie cechy jak prosta kubiczna bryła o asymetrycznym układzie, poziome okna, betonowy uskokowy portal wejściowy czy pionowe okno klatki schodowej (tzw. okno termometr), charakterystyczne dla gdyńskich kamienic, a także detale wykończenia wnętrza w postaci lastrykowych posadzek, prostych balustrad to zupełnie nowy trend dotyczący tożsamości architektonicznej. Ten obiekt może wskazywać na nowy sposób komunikowaniu tożsamości polskiej. Funkcjonalistyczny język awangardowej architektury może być już kojarzony z symbolem nowoczesności Polski i polskości konotowanej z sukcesem gospodarczym i wizerunkowym Gdyni”.

Sporo miejsca poświęcono wspomnieniom. Dwa rozdziały na nich oparte przygotowała Karolina Ciechorska-Kulesza. Autorka cytuje relacje, opowieści pochodzące również z Ziemi Bytowskiej, starając się pokazać nie tylko to, co zachowało się w pamięci ludzi, ale też specyfikę niemiecko-kaszubsko-polskiego pogranicza. W monografii znalazły się też rozdziały poświęcone pamięci o granicy prezentowanej w pomorskich muzeach, a także w internecie czy na tablicach, obeliskach i innych śladach rozsianych w terenie.

Książkę polecam wszystkim, którzy interesują się dziejami Ziemi Bytowskiej i Kaszub. 27.11. w Płotowie (Zagroda Styp-Rekowskich) odbędzie się promocja wydawnictwa, która będzie okazją nie tylko do jego otrzymania, ale też spotkania z autorami. Początek godz. 17.30.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do