
Izabela Kierel zostawiła pracę w korporacji i wróciła w rodzinne strony, by oddać się swojej największej pasji - zielarstwu. Swoimi produktami od niedawna dzieli się z innymi.
CHEMIK Z WYKSZTAŁCENIA, ZIELARKA Z ZAMIŁOWANIA
Choć pochodząca z Piaszna (gm. Tuchomie) Izabela Kierel z domu Pawłowska ziołami zajmuje się od dawna, to dopiero jakiś czas temu postanowiła poświęcić im życie zawodowe, zakładając Ziołowe Cuda Natury. Z wykształcenia jest chemikiem, co ułatwia jej pracę nad przygotowywaniem nie tylko octów czy wyciągów, ale też kosmetyków. - Już od podstawówki lubiłam chemię i biologię. W liceum koleżanki śmiały się, że kiedyś stworzę własną linię kosmetyków, bo bardzo interesowałam się wszystkim, co z nimi związane. Po maturze dostałam się na wymarzone studia na Politechnice Gdańskiej. Wybrałam kierunek technologia chemiczna. Uwielbiałam zajęcia laboratoryjne, zarówno z chemii nieorganicznej, jak i organicznej. Były bardzo ciekawe, a ja realizowałam się, tworząc i wykrywając różne związki chemiczne. Jako specjalizację wybrałam kosmetyki, tłuszcze i detergenty. Dzięki zdobytej wiedzy mogę robić to, co kocham, czyli kosmetyki naturalne, choć nie tylko. Pomocna jest również przy tworzeniu i komponowaniu mikstur prozdrowotnych, do których składniki czerpię z natury - opowiada I. Kierel.
Wychowała się na gospodarstwie w Piasznie. - Miejsce otoczone jeziorami, wśród pól i lasów. Najmilej wspominam chwile na łonie natury, gdy cieszyłam się po prostu pięknem otaczającej mnie przyrody, zbierając polne kwiaty. To mnie ukształtowało chyba na zawsze. Doceniam spokój, przestrzeń i zieleń tego miejsca, nawet po tylu latach. Mam wyjątkowe szczęście, mogąc nadal być jego częścią - tłumaczy mieszkanka Piaszna.
Pierwszą styczność z ziołami miała jeszcze w dzieciństwie. - Moje babcia i mama lubiły zioła. Zaparzały rumianek na ból brzucha czy miętę na niestrawność. Na otarcia przykładały babkę, a w przypadku przeziębienia podawały lipę, czarny bez, maliny, czosnek czy cebulę. To od nich czerpałam pierwszą wiedzę na temat roślin i ich właściwości. Można powiedzieć, że przygoda z zielarstwem zaczęła się już w dzieciństwie, a dopiero teraz stała się moim sposobem na życie. Nie uważam się za zielarkę, jestem jedynie miłośniczką ziół - tłumaczy I. Kierel.
Zanim jednak do tego doszło, przez lata pracowała w trójmiejskiej korporacji. W ubiegłym roku wróciła w rodzinne strony do Piaszna. - Pracując w dużych firmach w Gdańsku, z czasem z rodziną doszliśmy do wniosku, że pragniemy zmiany stylu życia. Naturalny był dla mnie powrót do korzeni, gdzie mogę cieszyć się, korzystając z zasobów tej ziemi - tłumaczy I. Kierel.
W POSZUKIWANIU NIEUPRAWIANYCH ŁĄK
Mieszkając jeszcze w Gdańsku, szukała miejsc nietkniętych przemysłem. - Pierwsze zioła samodzielnie zbierałam z nieuprawianych łąk na obrzeżach Gdańska, z dala od ulic. Był to głównie mniszek lekarski. Potem odwiedzając rodziców w Piasznie, zrywałam to, czego nie udało się zebrać w mieście, czyli m.in. młode pędy sosny - opowiada mieszkanka Piaszna. Z tych roślin zaczęła przygotowywać pierwsze specyfiki. - Stawiałam przede wszystkim na te pomocne przy przeziębieniach i grypie oraz na wzmacniające odporność, czyli syropy z pędów sosny, kwiatów i owoców czarnego bzu, cebuli, dzikiej róży czy buraka. Dodatkowo chciałam dbać o florę bakteryjną i przygotowywałam m.in. zakwas z buraków. Każdy etap przygotowania i wykonywania sprawiał mi radość i satysfakcję, tym bardziej że przy okazji mogłam pomóc sobie i najbliższym w szybkim powrocie do zdrowia, w zgodzie z naturą, bez skutków ubocznych - mówi I. Kierel. Najwięcej czasu zajmuje jej produkcja wszelkiego rodzaju octów ziołowych. - To bardzo czasochłonne, a proces samego przygotowania żmudny, wymaga cierpliwości - tłumaczy.
OD PASJI DO HANDLU
Początkowo z ziołowych specyfików korzystała przede wszystkim jej rodzina. Na półkach w jej domu stoją mikstury antywirusowe, które działają też antybakteryjne. - Zawsze mam pod ręką syropy i herbatki na różne dolegliwości. To daje mi poczucie bezpieczeństwa. Dodatkowo pomocne i skuteczne w działaniu są nalewki ziołowe, jak te z pędów sosny, lipy, malin, kwiatów bzu czy zielonych orzechów włoskich. Ten ostatni produkt uważam za jeden z najbardziej niedocenionych w naszych czasach, a posiada mnóstwo właściwości leczniczych. Pomaga m.in. przy grypie, a mało kto o tym wie. Sprawdzi się równie dobrze po świątecznym przejedzeniu. Na co dzień nie potrafiłabym się obejść bez ziół, zarówno tych świeżych, jak i suszonych, które dodaję niemal do każdego posiłku - mówi I. Kierel.
Jej ulubionymi roślinami są m.in. czarny bez, nagietek, pokrzywa i babka. - Cenię je za ich właściwości, które mogę wykorzystać w syropach, herbatkach czy prozdrowotnych miksturach. Są również nieocenione w produkcji domowych kosmetyków, bo mogą pomóc poprawić kondycję naszej skóry. Uwielbiam zioła za to, że... jest ich tak dużo - dodaje z uśmiechem mieszkanka Piaszna.
Gdy wracała w rodzinne strony, nawet nie przypuszczała, że zioła staną się jej sposobem na życie. - Dowiedziałam się o sprzedaży produktów pochodzących z gospodarstwa rolnego w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego. To dzięki tej możliwości zrodził się pomysł na rozszerzenie działalności i wyjście do szerokiego grona odbiorców. Życie w zgodzie z naturą bardzo mi odpowiada. A dzielenie się z innymi moją pasją to dodatkowy plus - twierdzi I. Kierel.
PRZED POŁUDNIEM, BO MAJĄ NAJWIĘKSZĄ MOC
W pasję angażuje swoje dzieci, zabierając je na piesze wycieczki w poszukiwaniu ziół. - Chętnie mi towarzyszą. Uczą się rozpoznawać rośliny i poznają ich właściwości. Większość dzieci lubi słodkie smaki, dlatego w moich syropach również są obecne. Moje pociechy lubią też herbatki, zwłaszcza z lipy czy mięty - mówi I. Kierel. Na ziołowe „łowy” najchętniej wybiera się wiosną. - Koniecznie podczas słonecznej pogody przed południem, kiedy zioła mają największą moc. Uwzględniam też fazy księżyca. Każde zioło ma swoją porę na zbiór. Bywa tak, że odstawiam domowe obowiązki na bok i biegnę co tchu, aby je zebrać w odpowiednim czasie. Sam rytuał zbierania jest dla mnie bardzo ważny. Wśród przyrody, brzęczenia pszczół zapominam o codziennych troskach - opowiada zielarka.
Zioła i prozdrowotne specyfiki to nie jedyna pasja mieszkanki Piaszna. Równie mocno upodobała sobie wyrób kosmetyków. - Rośliny mają tę cudowną moc, że mogą działać na nas zarówno od wewnątrz, jak i zewnątrz. Zioła cudownie oddziałują na naszą skórę. Lubię samodzielnie wykonywać naturalne kosmetyki, które nie zawierają żadnych zapychaczy, konserwantów czy SLS-ów. Kremy, peelingi, toniki, balsamy, maści, mydła robię na bazie ziołowych olejów, maceratów, ekstraktów, glicerydów, octów, które sama przygotowałam - wymienia.
OD KOOPERATYWY DO ZIOŁOWYCH CUDÓW NATURY
I. Kierel i jej wyroby bytowiacy mieli już okazję niejednokrotnie poznać. Bywa na rynku w Tuchomiu czy podczas wystaw lokalnych producentów w ramach Kaszubskiej Kooperatywy. Jej ziołowy trunek doceniono podczas tuchomskiego święta nalewki, a na święcie dyni nie tylko opowiedziała o dobroczynnych właściwościach tego warzywa, ale też o jego zastosowaniu w kosmetyce. Pokazała gościom, jak łatwym sposobem wykonać z dyni maseczkę do twarzy. Jednocześnie przygotowywała się do otwarcia własnej firmy. Ziołowe Cuda Natury oficjalnie ruszyły w połowie grudnia. U I. Kierel możemy zaopatrzyć się w zakwasy z buraka, octy ziołowe, toniki ziołowo-octowe do twarzy, oleje, syropy, również owocowe, mikstury antywirusowe, bezalkoholowe wina oraz herbaty. - Wyroby z ziół polecam każdemu, zarówno tym, którzy chcą utrzymać zdrowie, jak i pomóc w chorobie. - zapewnia I. Kierel. Zamówienia można składać na stronie facebookowej Ziołowe Cuda Natury bądź poprzez maila: [email protected]. - Wystarczy się ze mną skontaktować. Z chęcią przygotuję coś na specjalną okazję bądź imprezę okolicznościową - mówi. Co dwa tygodnie w środy I. Kierel można też spotkać popołudniami w Kaszubskiej Kooperatywie, której dostawcy wystawiają się przy budynku inkubatora przedsiębiorczości w Bytowie. Po wcześniejszym uzgodnieniu zamówienia można również odbierać w Piasznie.
Chce też dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi. - Planuję zorganizować cykl warsztatów zielarskich, które dotyczyłyby samych roślin i ich właściwości, jak wykonać z nich prozdrowotne mikstury albo w zaciszu domowym tworzyć naturalne kosmetyki, w tym np. mydła. Pomysłów jest wiele, ale niestety czas ogranicza w ich realizacji - mówi I. Kierel.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!