Reklama

To był rekordowy rok dla bytowskich hodowców gołębi. Takich sukcesów dawno nie mieli

02/01/2023 17:20

Tylko z podsumowania sezonu w bytowskim oddziale hodowców gołębi Mirosław Piechowski przywiózł 17 pucharów. A to nie wszystkie, które otrzymał. Dla niego najważniejszy jest jednak sukces w mistrzostwach Polski. To był rekordowy rok dla bytowskich hodowców gołębi. Takich sukcesów dawno nie mieli.

- Kiedy zaczynałem przygodę z hodowlą gołębi i lotami, na jednym ze spotkań bytowskiego oddziału widziałem stół zastawiony pucharami. Pomyślałem wówczas, że fajnie by było kiedyś zdobyć chociaż jeden taki - mówi Mirosław Piechowski z Lipnicy, który w tym roku zgarnął aż 17 statuetek (więcej o nim czytaj TUTAJ). Wynik, który osiągnęły jego gołębie w lotach, dał mu dodatkowo tytuł wicemistrza regionu Północ w kategorii A sport. Gołębie w niej startujące latają na dystansie od 95 do 420 km. Z kolei sam region obejmuje swoim zasięgiem teren na północ od Grudziądza. - Gdybym ten wynik osiągnął w ub.r., byłbym mistrzem. Widać, że poziom rywalizacji rośnie, hodowcy są coraz lepsi - mówi M. Piechowski.

W okręgu Pomorze Środkowe, obejmującym zasięgiem okolice Chojnic, Tucholi, Człuchowa, Bytowa, Czerska, Ustki i Szczecinka i skupiającym ok. 600 hodowców, M. Piechowski zdobył tytuł mistrza w kat. A i D. Dobrze poszło też jego kolegom z bytowskiego oddziału. W kat. B I miejsce zajął Adam Kiśluk, który zdobył także III miejsce w kat. C. Z kolei w GMP (typowanie najszybszych gołębi) I miejsce zajął Krzysztof Wojtaluk, a III A. Kiśluk. Za najlepszego lotnika wśród samców I miejsce trafiło do Jacka Bińczyka.

Procedura wyłaniania najlepszych dla laików może się wydawać skomplikowana. Wpierw dokumentacja dotycząca gołębi, lotów i czasów gromadzona jest na szczeblu bytowskiego oddziału. Następnie przesyła się je do okręgu Pomorza Środkowego, gdzie także jest dokładnie sprawdzana. - Zwraca się uwagę na to, czy dopełniono wszystkich formalności, czy rzeczywiście gołębie brały udział w lotach, osiągnęły dane wyniki itp. - mówi M. Piechowski. Kiedy wyłonieni zostają najlepsi, informacje o tym wraz z niezbędną dokumentacją przesyłane są do regionu Północ, gdzie znów są weryfikowane. - Nie trzeba mówić, że na każdym etapie mogą się pojawić braki, których jeśli się nie uzupełni, zostaje się wykluczonym z listy uczestnikw - tłumaczy M. Piechowski, dodając: - Wiadomo, jeśli wyniki nie są imponujące, nie przesyła się ich dalej. Po prostu nie ma to większego sensu.

Okazuje się, że ten rok wcale nie był dobry dla hodowców. Wpływ na to miała m.in. pogoda. - Gołębie zaczynamy lotować w maju. Wpierw wypuszczamy starsze. W tym roku ich loty zbiegły się w czasie z okresem upałów. Ciepło dało się ptakom we znaki. Nie lepiej było później. Młode musiały się zmierzyć z deszczami - mówi M. Piechowski, któremu na 50 gołębi wróciło 43. - Takiego trudnego roku jak ten nie pamiętam. Zwłaszcza młode kiepsko latały. Wielu oddziałom nie udało się ukończyć lotów. U nas z ok. 5 tys. osobników do końca dotrwało 1,5 tys. Ze względu na duże straty część naszych hodowców wycofała się z dalszych lotów - mówi Robert Topka, prezes bytowskiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, dodając: - Obserwuję, że jeśli mowa o młodych, to z roku na rok jest z nimi coraz gorzej. Nie wracają, gdzieś giną. Nie do końca wiadomo, co jest tego przyczyną. Każdy ma obrączkę z numerem telefonu. Stąd wiemy, że część z nich została potrącona przez samochody. Siadają na jezdni, bo jej gładką powierzchnię mylą z odbiciem lustra wody. Dzwonią do nas kierowcy i o tym informują.

Nawet pomimo pomyślnego sezonu dla danego hodowcy wcale nie oznacza on sukcesu na wyższym szczeblu. - Kiedy osiągnięte przeze mnie wyniki zobaczył prezes okręgu Pomorza Środkowego Edward Zenke, powiedział, że koniecznie trzeba je przesłać wyżej, czyli na mistrzostwa Polski - mówi M. Piechowski, dodając: - Sam był ciekaw. Ma znajomego w komisji, który tuż po ustaleniu wyników zadzwonił z gratulacjami.

Galę wręczenia nagród dla mistrzów regionu Północ zorganizowano 12.11. w Nowogardzie (woj. zachodniopomorskie). W tym roku M. Piechowski pojawił się na niej po raz pierwszy. To przede wszystkim okazja do poznania innych hodowców. A to spotkanie dla obu stron było zaskoczeniem. - Nie prowadzę dużej hodowli. W sumie mam ok. 80 gołębi. W tym roku na spis do lotowania dałem 50. Gdy się o tym dowiedziano na balu mistrzów, pozostali hodowcy nie mogli uwierzyć, by z tą liczbą osiągnąć takie wyniki. Mistrz regionu Północ we wszystkich kategoriach wystawiał 150 ptaków. Rozbił tę liczbę na siebie, żonę i syna. Okazało się, że tylko pierwszorocznych ma ok. 350 - mówił M. Piechowski.

Dokumentacja z regionu Północ wraca do okręgu Pomorza Środkowego, który jeszcze raz najlepszych typuje do mistrzostw Polski. - W tym roku po raz pierwszy wysłano też moje wyniki. Udało mi się zająć 5 miejsce w kraju w kat. A, z czego jestem bardzo zadowolony. Nie wiem, czy moim ptakom uda się jeszcze wykręcić taki wynik - mówi M. Piechowski. Na pytanie, co zrobić, by gołębie osiągały takie rezultaty, jedynie się uśmiecha. - Przede wszystkim trzeba poświęcić im czas. Na szczęście mam taką pracę, że mogę sobie na to pozwolić. Liczy się też systematyczność, dobra karma, no i oczywiście treningi - mówi M. Piechowski, dodając: - Trzeba również dbać o stan stada. Co roku wprowadzam nowe gołębie, by wychować sobie z nich młode. Wprawdzie nie kupuję ich na aukcjach, ale wymieniam się ze swoim znajomym z Niemiec, a także kolegami z bytowskiego oddziału. Dodatkowo jeśli gołąb przez trzy lata nie osiąga zadowalających wyników, to z niego rezygnuję. Z doświadczenia wiem, że nie warto w takie inwestować czasu i pieniędzy.

W ub.r. hodowca wysłał na wystawę na Śląsku dwa gołębie. Jeden z nich, samiczka, zajął 8 miejsce w Polsce w kategorii poglądowej (pod uwagę brano wygląd). - Od razu przestałem ją lotować, a przeznaczyłem na młode. Trochę szkoda by było ją stracić. Mam nadzieję, że po niej będę miał dobre gołębie. Już kiedyś jeden z moich ptaków został dostrzeżony na wystawie w Sosnowcu. Wysłałem go później na lot, z którego już nie wrócił - mówi M. Piechowski.

Jego sukcesy zostały dostrzeżone na arenie ogólnopolskiej. Odbiera telefony zainteresowanych nabyciem jego gołębi. - Wystawiając ptaki na aukcji, poza rzecz jasna udokumentowanym rodowodem, trzeba także podać osiągane przez nie wyniki. Wiadomo, im lepsze, tym cena wzrasta. Do tej pory tego nie robiłem, ale w tym roku planuję wystawić swoje gołębie na aukcji - zdradza hodowca z Lipnicy.

3.12. w Centrum Międzynarodowych Spotkań w Tuchomiu bytowski oddział Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, który zrzesza 92 członków, podsumował sezon.

M. Piechowski tylko w tym roku zgarnął 17 pucharów i to tylko z bytowskiego oddziału. Co z nimi robi? - Nie mam aż tyle miejsca w domu, by wszystkie wyeksponować. Tegoroczne zastąpią więc na półce te z ub.r. - mówi M. Piechowski. Czy budzi to zazdrość wśród innych hodowców? - Oczywiście cieszą się z sukcesu kolegi, ale wiadomo, że nuta rywalizacji zawsze jest. Kiedy zdobywa się 2-3 puchary, a ktoś zgarnia ich aż tyle, pewnie gdzieś może się pojawić. Zawsze jednak powtarzam, że na początku sezonu wszyscy są mistrzami. Później wszystko w skrzydłach gołębi, a te M. Piechowski ma naprawdę dobre - mówi R. Topka.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do