
Sezon turystyczny za pasem, a jedyne miejsca parkingowe dla autobusów koło bytowskiej warowni, czyli największej atrakcji turystycznej miasta, zastawione są wrakami bez rejestracji. Urzędnicy i policja rozkładają ręce, a kierowcy autobusów klną i parkują na skrzyżowaniach, bo nie mają gdzie wysadzić turystów.
Co roku krzyżacki zamek w Bytowie odwiedza co najmniej od 20 do 40 tys. osób, które chcą na własne oczy zobaczyć zachowany do naszych czasów wyjątkowy przykład średniowiecznej architektury obronnej. Niestety, wycieczki niemal zawsze zaczynają się od nerwowego poszukiwania miejsca do parkowania. - Często przyjeżdżam do Bytowa z wycieczkami do zamku i prawie za każdym mam problem ze znalezieniem miejsca. Parking przy ul. Wolności jest idealny, aby wysadzić ludzi. Są nawet stanowiska dla autobusów, jednak niemal zawsze zajęte przez osobówki lub busy, które stoją tu od dłuższego czasu. Widać, że nikt ich nie używa, bo stoją bez rejestracji zarośnięte trawą. Moim zdaniem tak to nie powinno wyglądać - powiedział nam pan Andrzej, kierowca z Kościerzyny. Tym razem miał szczęście i zajął jedyne wolne stanowisko. Jego kolega, który przyjechał po nim, postawił swój pojazd we wjeździe na parking, zastawiając kilka aut. - Nie mogę nigdzie iść, bo muszę pilnować, aby odstawić autobus, gdyby ktoś chciał odjechać. I tak mam szczęście, bo kolejny musiał odjechać i szukać postoju gdzieś indziej, dalej od zamku - mówi pan Edward, który przyjechał z grupą turystów z Grodziska Mazowieckiego.
Podczas gdy autobusy zastawiają wjazd na parking, na obszernych miejscach, które wyznaczone są dla nich, stoją mniejsze auta. Cztery z sześciu stanowisk zajmują busy, z których trzy nie posiadały rejestracji albo były zarośnięte trawą. Na miejscu dla autobusów tego dnia postanowił zaparkować też kierowca osobówki. Dla autobusu pozostało tylko jedno wolne miejsce. O problemach z parkowaniem wie zarządca kompleksu zamkowego. - Autobusy często podjeżdżają bezpośrednio pod bramę na dziedziniec zamkowy. Jest tam spory problem z manewrowaniem tak dużym pojazdem. Dochodziło już do stłuczek, dlatego zawsze kierujemy wycieczki na dolny parking przy ulicach Wolności i Podzamcze. Niestety, tam również często okazuje się, że nie ma dla nich miejsca, bo stanowiska zastawione są przez pojazdy, które nie powinny tam parkować lub zwyczajne wraki - mówi Marian Gospodarek, szef Bytowskiego Centrum Kultury. Nowy parking przy dworcu nie jest idealnym rozwiązaniem. - Zamek często zwiedzają starsi ludzie, dla których długi spacer to zbyt duży wysiłek, dlatego kierowcy chcą wysadzić wycieczki jak najbliżej warowni. Powinno się znaleźć sposób na usuwanie pojazdów, które blokują miejsca dla autobusów. Gdy budowano parking, powstały właśnie z myślą o obsłudze zamku, jednak nie pojawił się tam znak, który by o tym informował - mówi M. Gospodarek.
Zarządcą parkingu jest bytowski ratusz. - Podjęliśmy już różne działania, które powinny rozwiązać problem lub przynajmniej go ograniczyć. Poinformowaliśmy też policję o zajmowaniu miejsc przez osobówki. Z tego, co wiem, policjanci pouczyli osoby parkujące na miejscu dla autobusów - mówi Jacek Czapiewski, wiceburmistrz Bytowa. Na niewiele się to zdało, bo obecne oznakowanie parkingu jest niejednoznaczne. Pod znakiem parking zarządca terenu umieścił tabliczkę z napisem „Bus” a takiego pojęcia w kodeksie drogowym nie ma. Pojazdy można podzielić na samochody osobowe przystosowane do przewozu do 9 osób łącznie z kierowcą lub autobusy, które mogą zabrać na pokład większą liczbę pasażerów. Tymczasem sezon turystyczny się rozkręca i autobusów zacznie przybywać, a obecna sytuacja sprawi, że część turystów nie najlepiej zapamięta wycieczkę do Bytowa. - Aby jednoznacznie oznaczyć miejsce, zamówiliśmy prawidłową standardową tabliczkę informującą, że miejsca przeznaczone są dla autobusów. Oznakowanie powinno dotrzeć do nas w przyszłym tygodniu. Na początek wyznaczymy przynajmniej dwa takie stanowiska. Jeżeli to nie przyniesie rezultatu i kierowcy nadal będą blokować miejsca autobusom, narysujemy koperty, które wprost będą zabraniać parkowania innym pojazdom - zapowiada J. Czapiewski. Wiceburmistrz zapewnia, że urzędnicy miejscy zajmują się też pojazdami, które zalegają na parkingu od dłuższego czasu. - Nasz pracownik ustala ich właścicieli. Trudno jednak stosować jeden mechanizm do wszystkich przypadków. Każda taka sprawa jest indywidualna. W urzędzie wyznaczyliśmy pracownika, który się tym zajmuje i można powiedzieć, że odnosi sukcesy. Udało nam się sporo takich pojazdów usunąć z parkingów w całym mieście - zapewnia J. Czapiewski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!