Reklama

Niewielkie wzgórki w lesie długo nie zawracały niczyjej uwagi. Tajemnice bytowskiej Smolarni

29/10/2022 17:20

W ostatnich latach za sprawą badań archeologicznych coraz lepiej poznajemy dawne dzieje Bytowa i jego najbliższej okolicy. Najświeższe wykopaliska dotyczą południowego skraju miasta.

Niewielkie wzgórki w lesie na Smolarni długo nie zawracały niczyjej uwagi. Porośnięte drzewami i podszytem wydawać się mogły naturalną częścią tego popularnego wśród bytowiaków miejsca spacerowego, a o tej porze roku również zbierania grzybów. To się zmieniło w ub.r., kiedy poniżej już na krawędzi wysoczyzny schodzącej do doliny Borui archeolodzy pod kierownictwem dr. Pawła Szczepanika zaczęli badać tzw. Zamkową Górę, czyli wczesnośredniowieczne słowiańskie grodzisko. - Podczas analizy okolicy i szukania innych potencjalnych stanowisk, zwłaszcza danych z Lidara, zobaczyliśmy charakterystyczne kształty przypominające kurhany, znane z terenu Pomorza. Mają ciekawy układ liniowy, tzn. są położone w dwóch ciągach, biegnących mniej więcej na osi północ-południe - mówi dr Paweł Szczepanik. Skupisko kurhanów jest niewielkie, liczy ledwie kilkanaście sztuk. - Być może reszta została zniszczona, albo nigdy nie było większe i należy do mniejszych skupisk tego typu obiektów - zastanawia się P. Szczepanik. Kurhany są różnej wielkości. - Największy w terenie nie prezentuje się zbyt okazale, ale na Lidarze odznacza się wyraźnie - dodaje bytowski archeolog.

Na zlecenie wojewódzkiego konserwatora zabytków pojawili się tam przed dwoma tygodniami archeolodzy. Mieli zbadać, czy to rzeczywiście dawne kurhany i o ile dałoby się to ustalić, kto je usypał, tzn. ludzi jakiej kultury. Wiadomo, że w naszych stronach tego typu obiekty tworzyli przedstawiciele kultur: łużyckiej (okres brązu), wielbarskiej (to jedna z kultur żelaza związana z Gotami) i wczesnośredniowiecznej (przodkowie Kaszubów - słowiańscy Pomorzanie). Prace prowadził P. Szczepanik.

Na początek wszystkie obiekty zostały nawiercone. Na podstawie uzyskanych danych wytypowano jeden kurhan, w którym otworzono wykop. W sumie odsłonięto w nim 25 m2, dokopując się do podłoża, na jakim go usypano. - Nasypy zbudowano z żółtego piasku, zaś podłoże, czyli tzw. calec, to piaski gliniaste z ławicami żwiru. To oznacza, że materiał na kurhany specjalnie skądś przywieziono. A ten nasyp, który badaliśmy, był wysoki na 2 m przy średnicy ponad 8 m - mówi archeolog. Wewnątrz kurhanu nie znaleziono niemal nic, poza warstwami próchnicznymi, które najpewniej są pozostałością jakichś gałęzi mających umacniać całą konstrukcję, by się nie osypywała. Na co warto zwrócić uwagę, nie znaleziono kamieni. - A u nas kurhany często są z nich zbudowane lub nimi licowane. Tymczasem te to jedynie nasypy ziemne - mówi P. Szczepanik. Badacze zaobserwowali także płytki rów, okalający nasyp. Zapewne miał jakieś znaczenie religijne, może wydzielał część sakralną, tj. kurhan od reszty przestrzeni.

Znaleziono tylko jeden żelazny zabytek. - Trudno powiedzieć, czym jest ten niewielki przedmiot. Korozja, kształt, kontekst pozwalają nam stwierdzić, że nie jest nowożytny, raczej też nie późnośredniowieczny. Może więc pochodzić z czasów wczesnego średniowiecza lub starszych. Na razie za wcześnie, by określić, czym jest i z jaką epoką może być związany - wyjaśnia badacz.

Archeolodzy pobrali też kilka próbek ze wspomnianych warstw próchnicznych, licząc, że uda się na ich podstawie wydatować wiek kurhanów. Do specjalistów od konserwacji trafi z kolei żelazny, zardzewiały przedmiot. Po jego powrocie do Bytowa być może dowiemy się czegoś więcej o kurhanach ze Smolarni.

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do