
- Boję się prać u nas w pralce białe rzeczy, bo zmienią się w szare - skarży się Agnieszka Szajner z Barkocina.
Jej dom podłączony jest do gminnego wodociągu, który z kolei zasilany jest z hydroforni stojącej nieopodal. - Postawiliśmy go 8 lat temu. Od tego czasu co jakiś czas mamy kłopoty z wodą. Zanieczyszczenia zapychają filtry, brudzą pranie, czajnik. Np. wezwałam serwis do pralki. Pan przyjechał, ale kiedy stwierdził, że to na odpływie zbiera się osad, zapowiedział, że winę nie ponosi ich urządzenie i kiedy następnym razem zostanie wezwany, to zapłacimy za wizytę, bo to nie jest sprawa serwisu, tylko złej wody - mówi mieszkanka Barkocina. Na dowód pokazuje nam filtry oraz zdjęcia. Na jednym z nich widać, że woda, którą napełniono basen wystawiany latem przed dom, ma żółtawo-brązowe zabarwienie. - Kiedy dodałam kwasku cytrynowego, zrobiła się klarowna - mówi kobieta. Na innej fotce widać kłaczki, najpewniej mineralne, które zabrały się na dnie basenu. Kolejne zdjęcie przedstawia ciemną wodę w dzbanku, nalaną przy innej okazji z gminnej sieci.
Zdaniem A. Szajner gmina już dawno powinna coś zrobić z wodą, która dopływa do ich domu. - Tak się nie da dłużej żyć. Urzędnicy przyjeżdżają, mówią, że coś zrobią, ale u nas nic się nie zmienia. Może należy założyć filtry, bo podobno takie są zainstalowane w Łubnie, a ono jest podłączone do naszego wodociągu. Tam ludzie nie narzekają. A może lepiej nas podłączyć do Witanowa, bo kiedy podczas prac u nas, dostajemy ją stamtąd, wszystko jest w porządku. Niech w końcu coś się ruszy. Trzeba znaleźć sposób. Kiedy ostatnio pobierano próbki do badania, to akurat ode mnie ich nie wzięto - mówi A. Szajner.
Sołtyska Barkocina Lucyna Puszkarew potwierdza, że przyłączeni do miejscowego wodociągu narzekają na jakość wody. - Ona się pogarsza w takich rzutach. To się ciągnie od lat. Z tego co wiem, to na kłaczki w wodzie skarżą się też w pobliskiej Ostoi Kaszubskiej [osada turystyczna nad Jeziorem Granicznym - przyp. red.]. Ja sama czajnik muszę odkamieniać co najmniej 2 razy w tygodniu. Inaczej nie da się pić tej wody. Przedtem do naszego wodociągu byli podłączeni mieszkańcy Miłobądza. Wtedy też narzekali. To się skończyło, gdy zaczęli korzystać z wody z Witanowa - mówi L. Puszkarew. W końcu czerwca sołtyska zwróciła się do Urzędu Gminy z pismem, w którym zwracała uwagę na złą jakość barkocińskiej wody.
W Urzędzie Gminy w Kołczygłowach problem jest znany. Urzędnicy przyjeżdżają do Barkocina, sprawdzają sieć, ale do dziś nie bardzo wiadomo, jak go rozwiązać. - Zastanawiamy się, co należy zrobić. To dotyczy pani Szajner, bo na wodę z tego samego wodociągu np. w Łubnie się nie skarżą - przekonuje Mateusz Pupka-Lipiński, kierownik referatu gospodarki komunalnej UG Kołczygłowy, dodając: - To nieprawda, że założyliśmy tam jakieś filtry. Owszem między Barkocinem a Łubnem z powodu różnicy wzniesień został zainstalowany reduktor zmniejszający ciśnienie. Jest tam też siatka, wyłapująca większe zanieczyszczenia, ale nie zmienia ona chemizmu przepływającej wody.
Urzędnik zapewnił, że próbki pobranej ostatnio wody nie wykazały przekroczenia norm. - To prawda, że nie pobraliśmy jej od pani Szajner - przyznaje M. Pupka-Lipiński. Zapowiada przy tym, że w przyszłym tygodniu na podłączeniu do domu Szajnerów gmina zainstaluje filtr. - Być może wina leży w hydroforni, którą niedawno zmodernizowaliśmy. W najbliższym czasie spotkam się ze specjalistą, by zastanowić się, dlaczego z wodą w Barkocinie jest taki kłopot - obiecał urzędnik.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!