
Klaudia Rudzik z Borzytuchomia jest fryzjerką, wizażystką, stylistką i charakteryzatorką. Przygotowuje aktorów do scen filmowych i modeli do sesji zdjęciowych. - Najbardziej lubię tworzyć potwory - przyznaje.
Klaudia Rudzik pochodzi z Borzytuchomia, gdzie uczęszczała do podstawówki i gimnazjum. - Kiedy miałam 10 lat, moja najstarsza siostra podarowała mi kolorowanki „Top Model”. Zawierały puste szablony modelek, na których można było projektować dowolne fryzury, makijaże i ubiór. Zafascynowała mnie możliwość transformacji wizerunku za pomocą tych narzędzi i to zapoczątkowało moją obecną pasję - opowiada K. Rudzik. Najpierw uczyła się stylizacji fryzur, po jakimś czasie spróbowała makijażu. - Większości z tych rzeczy uczyłam się z tutoriali na YouTube. Włączałam je w każdej wolnej chwili i krok po kroku robiłam to, co osoba na filmiku. Tak powstawały moje pierwsze makijaże i w ten sposób przez następne lata ćwiczyłam swój warsztat. Była to darmowa wiedza na wyciągnięcie ręki - mówi K. Rudzik.
Po gimnazjum zdecydowała się kontynuować naukę w Technikum TEB Edukacja w Słupsku w klasie o profilu fryzjerskim. - Szukałam technikum związanego z makijażem, jednak nic takiego nie znalazłam, ponieważ zawód makijażysty nie był jeszcze tak rozpowszechniony - tłumaczy. W słupskiej szkole rozwijała pasje związane ze stylizacją fryzur, ale miała również możliwość korzystania z kursów wizażowych. - Wybór tego technikum okazał się strzałem w dziesiątkę. Miałam wspaniałych nauczycieli oraz dyrekcję i to oni zwrócili moją uwagę na zawód charakteryzatora, o którym wcześniej nic nie wiedziałam. Podpowiedzieli mi Międzynarodowe Studium Dziewulskich - Policealną Szkołę Charakteryzacji, Efektów SFX, Prostetyki, Wizażu i Stylizacji w Warszawie - mówi borzytuchomianka, która obecnie mieszka w Warszawie.
Aby zarobić na wysokie czesne, zdecydowała się wyjechać do pracy za granicę. - Przez rok pracowałam w Danii, Szwecji oraz na Islandii. Było to wartościowe doświadczenie, a dzięki ciężkiej pracy udało mi się zaoszczędzić na wymarzoną szkołę oraz pierwsze miesiące życia w Warszawie - opowiada. Aplikowała do studium Dziewulskich na wydział Wizaż, Charakteryzacja i Stylizacja. - Nie było trudno się dostać, ale ciężko było się w nim utrzymać. Już pierwszego dnia zaskoczyły mnie zajęcia z rzeźbiarstwa i rysunku, które wcześniej były mi zupełnie obce. Musiałam szybko nabyć umiejętności po to, aby nadążać za grupą, ale to doświadczenie sprawiło, że odkryłam w sobie kolejne pasje i talenty. Najciekawszymi z zajęć okazały się efekty specjalne, gdzie robiliśmy rany, maski oraz oparzenia. W okresie uczęszczania do studium szkoliłam też umiejętności na różnego rodzaju kursach, co zresztą kontynuuję, bo zależy mi, aby wciąż się rozwijać i poznawać nowe trendy - opowiada K. Rudzik.
Obecnie pracuje jako charakteryzatorka, czyli przygotowuje aktorów do scen i modeli do sesji zdjęciowych. - Proste przygotowanie polegające na makijażu, fryzurze oraz ubiorze trwa zazwyczaj około godzinę, jednak przygotowanie ran, masek, makijażu ciała, postarzania itd. może zająć od 2 do 8 godzin - wymienia K. Rudzik. Charakteryzatorka jest również obecna podczas sesji czy produkcji filmowej. - Aktorzy, modele spędzają przed aparatem wiele godzin i bardzo ważne jest, aby ciągle poprawiać ich wygląd tak, by na uwiecznionym obrazie postać wciąż wyglądała tak samo dobrze jak na początku dnia. Muszę być więc czujna i aktywnie słuchać ogłaszanych komend, takich jak próba, kamera, akcja, stop, dubel, aby wiedzieć, w którym momencie mogę bez problemu wskoczyć w kadr, aby szybko poprawić postać i nie ryzykować przerwania ujęcia - opowiada K. Rudzik. Ta praca wymaga więc wyczucia i szybkiego działania. - Podczas produkcji pracuje wiele osób, które muszą ze sobą współpracować, tak aby wszystko podążało zgodnie z planem - wyjaśnia.
Firmy nawiązują z nią współpracę dzięki poczcie pantoflowej. - Ktoś mnie poleca i podaje kontakt, a produkcja dzwoni, gdy potrzeba charakteryzatora do projektu - mówi K. Rudzik. W swoim portfolio ma m.in. współpracę charakteryzatorską przy serialu „Zachowaj Spokój” dla Netflix, makijaże i stylizacje fryzur do reklamy największego w Europie aquaparku Suntago, współtworzenie zabawnych bajkowych postaci do teledysku piosenki KALINOVSKI „Solo Act”, a także pracę w Operze Narodowej. - Ta okazała się najtrudniejsza, bo trzeba było pracować naprawdę szybko i bardzo precyzyjnie - przyznaje K. Rudzik. Obecnie zatrudniono ją m.in. przy programie telewizji Polsat „Nasz nowy dom”. - To bardzo ekscytujące, ponieważ mogę z bliska popatrzeć i uczestniczyć w pomaganiu innym - przyznaje charakteryzatorka.
Jeśli chodzi o rodzaj charakteryzacji, to najbardziej lubi tworzyć potwory. - Używam wtedy wszystkich swoich pokładów kreatywności oraz kosmetyków, które udało mi się zgromadzić przez lata - mówi K. Rudzik. Do tworzenia efektów specjalnych wykorzystuje sztuczną krew, specjalne farby oraz kleje. Rany i maski wykonuje najczęściej z silikonu. - To długi proces. Najpierw tworzy się gipsową formę z części ciała, na której ma być zrobiona rana, z twarzy, jeśli ma być to maska. Kolejny krok to urzeźbienie rany/maski na formie, tak by wyglądały realistycznie. Następnym etapem jest odlanie formy z gotowej rzeźby. W tak przygotowanej formie odlewa się silikonową ranę/maskę, którą później przykleja się na modela i maluje - opisuje K. Rudzik.
Poza zleconymi charakteryzacjami, wykonuje je też dla siebie. Pierwszą maskę zrobiła z... papieru toaletowego i kleju z mąki ziemniaczanej, mąki pszennej i wody. - Nie jestem w stanie policzyć, ile charakteryzacji zrobiłam do tej pory, ale największe z nich to „Upadły Anioł”, inspirowana serialem „Lucyfer”, „Biała Dama”, dotycząca regionalnej opowieści o postaci strzegącej lasów i „Potwora”, inspirowana zwierzętami wodnymi. Modelami byli moi przyjaciele - mówi K. Rudzik.
Praca jest jednocześnie jej pasją i spełnieniem marzeń. - Wciąż się rozwijam w kierunku charakteryzacji, ale nie tylko. Studiuję psychologię w biznesie, co wspiera rozwój mojej małej firmy, jaką oprócz charakteryzacji są szkolenia i doradztwo wizerunkowe. W następnym roku zamierzam również skończyć kurs charakteryzacji w Stan Winston School i mam nadzieję wziąć udział w rozwojowym projekcie zagranicznym - zdradza plany K. Rudzik.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!