Reklama

W Bytowie o dzikie koty dba też młodzież

09/05/2021 17:20

- To dla nas ogromny krok do przodu, nie tylko w kwestii bezpieczeństwa wolno żyjących kotów, ale także świadomości - mówi bytowianka Anna Dymek.

W TRZECH MIEJSCACH

W lutym rozmawialiśmy z Anną Dymek oraz Teresą Grzesiak, które razem z kilkudziesięcioma osobami w mieście dbają o dzikie koty. Jednym z głównych problemów był brak miejsca na specjalne budki dla zwierząt. Miesiąc temu udało się paniom dojść do porozumienia z Urzędem Miejskim w Bytowie. - Dla nas to ogromny krok w dobrą stronę. Nawiązaliśmy dialog z ratuszem i mam nadzieję, że tak pozostanie. Miasto zgodziło się na wydzielenie trzech niewielkich gminnych parcel, gdzie staną specjalne budki dla kotów. Mamy nadzieję, że będą dla nich azylem. My dzięki nim będziemy wiedzieć, gdzie się skupiają, a co za tym idzie, gdzie mamy ich doglądać, dokarmiać itp. - mówi A. Dymek. Aktualnie powstaje projekt budek. - Schronienie musi być nie tylko bezpieczne i wygodne dla zwierząt, ale także być estetyczne. Nie chcemy postawić byle czego, co razić będzie oczy mieszkańców - tłumaczy A. Dymek.

ROZWIESZĄ KOCIE PLAKATY

Oprócz domków panie planują kampanię informacyjną. - Ważnym elementem dbania o wolno żyjące koty jest edukacja. Te zwierzęta mają prawa i potrzeby. Otrzymaliśmy zielone światło, by w miejskich gablotach zawiesić serię plakatów edukacyjnych. Porozmawiamy też z właścicielami sklepów, by pozwolili zawiesić je w swoich witrynach - mówi A. Dymek. Niebawem plakaty powinniśmy zobaczyć w mieście. - Znajdziemy na nich informacje dotyczące m.in. potrzeby sterylizacji. Nie wszyscy wiedzą też, że nacięte ucho oznacza, że kot przeszedł ten zabieg. Ważna jest sterylizacja zarówno kotek, jak i kocurów. W przypadku męskich osobników sprawia, że nie zostawiają one po sobie brzydkiego zapachu. Należy pamiętać, że kotka może mieć nawet do 12 kociąt rocznie. Co ważne, i należy zapamiętać, wysterylizowana kolonia broni swojego rewiru i przepędza z niego obce, niepoddane temu zabiegowi koty - tłumaczy A. Dymek.

PIĘĆ W TRZY MINUTY

Po wspomnianym artykule na naszych łamach utworzono zbiórkę. Zbierano pieniądze na zakup nowej klatki-łapki. W ciągu kilku tygodni zgromadzono potrzebną sumę. - Nowa klatka do łapania kotów jest rewelacyjna. W porównaniu do tych, które mieliśmy, ta łapie od góry. I to się sprawdza. Ostatnio udało się ująć 5 kotów w zaledwie 3 minuty. Nawet nie chcę wyciągać innych klatek - zachwala A. Dymek. Ze sprzętu mogą korzystać wszyscy bytowiacy. - Jesteśmy otwarci. Jeśli ktoś chciałby pożyczyć klatkę-łapkę, nie ma najmniejszego problemu - udostępnimy. W razie pytań, wątpliwości, jak można pomóc kotom, służymy wiedzą. Sami korzystamy też z doświadczenia Fundacji Viva ze Słupska. Można na nich liczyć. Pomożemy również w kwestii sterylizacji. Należy pamiętać, że Bytów od lat realizuje program pomocy w wykonaniu tego zabiegu dla dzikich zwierząt. Jeśli ktoś chce pomóc, zapraszamy do kontaktu poprzez stronę facebookową Wolne Stowarzyszenie dla Bytowskich Kotów - mówi A. Dymek. Przypomnijmy, że w ub.r. ratusz sfinansował sterylizację prawie setki bytowskich kotów. Rocznie rozdaje też ok. 200 kg karmy osobom, które dokarmiają wolno żyjące koty.

MŁODZI KOTOM

Tymczasem kilka miesięcy temu do grona bytowiaków pomagającym kotom wolno żyjącym dołączyły dwie 12-latki. Oliwia Biernat i Agata Zembrowska troszczą się o zwierzęta na Starym Dworcu. - Mieszkamy niedaleko siebie i przyjaźnimy się od przedszkola. Często spędzamy razem czas. W okolicy naszych bloków żyją bezdomne koty. Zdecydowana większość jest dzika. Koło jednego z budynków stoi szopa i to w niej najczęściej przebywają. Widziałyśmy, że niektórzy mieszkańcy naszego osiedla dokarmiają je np. resztkami z obiadu. A wiemy, jak te mogą być niebezpieczne, gdy trafi się na ostrą kość, która może zranić, a nawet doprowadzić do śmierci zwierząt. 4 miesiące temu podczas jednej z rozmów pojawił się temat tych kotów. Wtedy postanowiłyśmy, że zaczniemy o nie dbać w miarę swoich możliwości - opowiadają bytowianki. 12-latki na karmę przeznaczają swoje kieszonkowe. - Rodzice bardzo nas w tym wspierają. Będąc na zakupach, sami pamiętają, aby coś przynieść dla zwierząt. Nie musimy nawet prosić - tłumaczy O. Biernat.

Młode bytowianki obdzwoniły weterynarzy, aby dowiedzieć się, jak m.in. opiekować się bezdomnymi zwierzętami. - W końcu trafiłyśmy na pana Piotra Burlińskiego, który podał nam numer do pani Ani Dymek. Zadzwoniłyśmy do niej. Jest bardzo otwarta i kontaktowa. Wysłałyśmy jej zdjęcia, jak wygląda sytuacja koło naszych bloków. Umówiłyśmy się na spotkanie. Pani Ania przyjechała do nas, aby zobaczyć, w jakim miejscu i w jakim stanie są koty. Spotkałyśmy się jeszcze dwukrotnie, zanim udało nam się złapać jednego w klatkę-łapkę, by móc udać się z nim do weterynarza. Podpowiedziała nam też, że możemy zgłosić się do Urzędu Miejskiego w Bytowie po karmę. Wystarczyło wypełnić wniosek. Otrzymałyśmy kilka kilogramów, które wystarczą nam na kilka tygodni - mówi A. Zembrowska. A. Dymek zasugerowała dziewczynom regularne odwiedzanie podopiecznych. - Rutyna wpływa dobrze na zwierzęta. Codzienne odwiedziny i karmienie o tej samej porze pozwolą zdobyć nieco ich zaufania. Jesteśmy przy nich każdego dnia o godz. 17.00. Specjalnie tak planujemy dzień - mówią bytowianki.

Jednak nie wszyscy sąsiedzi pochwalają, że dziewczyny zajmują się wolno żyjącymi kotami. - Z tego, co wiemy, koty koło tej szopy nie pojawiły się przypadkowo. Ktoś ściągnął je, by wyłapywały myszy, potem zostawił same sobie. Niewysterylizowane kotki zaczęły się rozmnażać. Aktualnie mieszka ich tam 6. Niedawno jedna się okociła, ale krótko po tym małe zniknęły. Jakiś czas temu miałyśmy nieprzyjemną sytuację z jednym z mieszkańców. Słyszałyśmy już kilka razy niepochlebne komentarze na nasz temat. Niektórzy mówią wprost, że nie mamy pomagać kotom. To boli. Nam wydaje się to nie do przyjęcia, aby nie zajmować się nimi - mówi O. Biernat.

12-latki pomagają z kotami w innych częściach miasta. - Pani Ania skontaktowała nas z panią, która wydzieliła u siebie nieco miejsca przede wszystkim dla kotów po sterylizacji. Przychodzimy tam, aby pomóc. Mamy nadzieję, że pojawi się więcej naszych rówieśników czujących potrzebę pomagania kotom. W planie mamy organizację zbiórki karmy. Czekamy aż sytuacja z pandemią nieco się uspokoi - zapowiadają A. Zembrowska i O. Biernat.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do