
- Nawet jeśli nie jest się społecznym opiekunem kotów, a znajdzie w mieście zwierzę, które chciałby adoptować, to wystarczy podejść do urzędu po wniosek i bez problemu za darmo wysterylizujemy nowego członka rodziny - zapewnia Bernadeta Cybula, kierownik wydziału spraw rolnych i ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Bytowie.
Pisaliśmy o bezdomnych kotach i paniach, które im pomagają. Swój udział w opiece nad tymi czworonogami ma też bytowski ratusz. - 1,5 - 2 lata temu mieliśmy spotkanie z mieszkańcami oraz zarządcą Bytowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i wspólnie debatowaliśmy o sytuacji zwierząt. Postanowiliśmy wtedy znacznie poszerzyć zakres kastracji i sterylizacji. Mam wrażenie, że to faktycznie zdaje egzamin. W miejscach, w których zazwyczaj przebywało bezdomnych kotów naprawdę sporo, m.in. przy śmietnikach, zauważyć można ich mniejszą liczbę - mówi Bernadeta Cybula. Pieniądze na ten cel są zabezpieczane w ramach programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobieganiu ich bezdomności na terenie gm. Bytów. W 2020 r. miasto sfinansowało ponad 90 kastracji i sterylizacji kotów. - Pomagają w tym społeczni opiekunowie tych zwierząt, którzy widnieją u nas w spisie. W ub.r. było ich ponad 50, w tym póki co działa 28. Bardzo angażują się w pomoc i na własną rękę łapią bezdomne koty. Często je znają, bo są przez te panie dokarmiane, więc z czasem zwierzęta zaczynają im ufać. Bytowianki zawożą koty do weterynarza, z którym podpisaliśmy umowę, czyli do państwa Burlińskich. U nich wykonywana jest sterylizacja i kastracja. Mam nadzieję, że dzięki temu hamujemy wzrost bezdomności wśród czworonogów. Zaznaczam, że każdy, kto chciałby adoptować i zabrać do domu wolnożyjącego na terenie naszego miasta kota, również może wykonać sterylizację za darmo. Wystarczy zgłosić się do urzędu po wniosek - tłumaczy B. Cybula.
Oprócz pomocy w sterylizacji gmina kupuje karmę. - Rocznie to ok. 200 kg. Jedzenie dla kotów jest dość lekkie, więc tej karmy wychodzi naprawdę sporo. Opiekunki społeczne przychodzą do ratusza, gdzie wydajemy im porcje dla podopiecznych, tak aby nie musiały z własnej kieszeni zapewniać wyżywienia. Dzięki opiece tych pań widać, że te koty choć bezdomne, to wyglądają na zadbane i nakarmione - mówi kierowniczka.
Niestety, Urząd Miejski niewiele może zrobić, jeśli chodzi o postawienie budek dla kotów. - Do mnie należy nadzór nad m.in. parkami. Nikt mi jednak nigdy nie zadał pytania, czy tam można byłoby coś postawić. Nie wydaje się to dobrym pomysłem, bo kota, tak jak większość zwierząt, ciągnie do miejsc, gdzie przebywa człowiek, gdzie łatwiej jest zdobyć pokarm. Więc wątpię, aby chciały siedzieć w parkach. Rozmawiałyśmy z panią Teresą Grzesiak jakieś 1,5 - 2 lata temu. Zaoferowałam, że wspomożemy materiałem do wykonania budki, bo taki posiadamy. Na piśmie potrzebowałam jedynie zgody właściciela wskazanej nieruchomości na postawienie tam niewielkiego schronienia dla tych zwierząt. Pisma nie otrzymałam, więc materiał został. Wiem, że ciężko znaleźć zarządców czy właścicieli terenu, którzy zgodziliby się na postawienie u siebie takiego czegoś. Jeśli ktoś jednak by się zgodził, my jako miasto materiał zapewnimy - mówi B. Cybula.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!