
Z uwagą przeczytałem obszerne oświadczenie pana Waldemara Jakubka, przewodniczącego Rady Gminy Parchowo opisujące próby wywarcia wpływu na radnych przez wójta tej gminy, pana Andrzeja Dołębskiego, w sprawie przyznania mu wyższej podwyżki wynagrodzenia, a także - szerzej - stylu sprawowania władzy przez tego wójta i traktowania radnych, reprezentujących przecież mieszkańców gminy Parchowo.
Chciałbym powiedzieć, że czytałem te szokujące doniesienia ze zdumieniem i niedowierzaniem. Niestety, nie jestem zaskoczony takim wizerunkiem wójta Gminy Parchowo. O postawie moralnej wójta, opartej głównie na intrygach i kłamstwie, mogłem się osobiście przekonać przy okazji zdarzenia, do jakiego doszło na plebanii w Parchowie w lipcu 2020 r. Sprawa wówczas nabrała wyjątkowego rozgłosu właśnie za sprawą wójta Dołębskiego i została instrumentalnie wykorzystana przez rządzącą partię podczas kampanii wyborczej w wyborach na urząd prezydenta RP.
Przypomnę, że w dniu 6 lipca 2020 r. zostałem fizycznie i słownie zaatakowany przez ówczesnego księdza proboszcza z parafii w Parchowie, Antoniego Mazura. Złożyłem zawiadomienie na policję i sprawa trafiła do sądu. Zawiadomiłem też o zdarzeniu Kurię w Pelplinie. Pochodzę z Nakli, tam mam rodzinę, moi rodzice są pochowani na parchowskim cmentarzu. Z tą parafią byłem związany od dziecka. Zależy mi, żeby w organizacji kościelnej, do której należę, nie dochodziło do zachowań sprzecznych z nauką Kościoła i zaleceniami hierarchów.
Co było powodem ataku księdza? Ksiądz Mazur już we wcześniejszych wyborach angażował się politycznie, do czego ma prawo jak każdy obywatel Polski. Nie powinien jednak do tego wykorzystywać mienia kościelnego. Tymczasem pozwalał wieszać na ogrodzeniu plebanii banery wyborcze kandydatów PiS. Uważam, że w parafii są ludzie o różnych poglądach, więc jeśli już, to powinny się tam pojawić plakaty innych kandydatów. Z zapytaniem, czy można tam powiesić też banery innych kandydatów, zwróciłem się bezpośrednio do Kurii. Otrzymałem stanowisko o treści: „Ta przestrzeń, która jest własnością parafii, powinna pozostać wolna od form agitacji politycznej czy reklamujących się konkretnych kandydatów w zbliżających się wyborach - ks. Jacek Sosnowski, notariusz Kurii w Pelplinie”.
Ksiądz Mazur znał ten komunikat i nie zastosował się do niego, kilkakrotnie napominany przez swoich zwierzchników. Zawiadomiłem Kurię o tym, że polecenia biskupa zostały zignorowane przez księdza i nie tylko pozwolił wieszać banery jednego z kandydatów na urząd prezydenta, ale na oczach swoich parafian zrywał banery jego kontrkandydata. Zadzwoniłem do księdza Mazura, żeby poprosić go o usunięcie banerów wiszących na terenach przykościelnych, a wtedy zaprosił mnie do siebie na rozmowę na plebanii. Niezwłocznie tam przybyłem. Ksiądz już na mnie czekał w towarzystwie członków rady parafialnej. Od drzwi przywitał mnie obelżywymi słowami i szarpaniem. Byłem zszokowany, bo nie spodziewałem się napaści. Liczyłem, że porozmawiamy i ksiądz zdejmie te banery - tylko o to mi chodziło. Panowie z rady parafialnej nie zareagowali na zachowanie księdza, chyba też byli zaskoczeni. Ksiądz mnie wyzywał i szarpał, a ja się zasłaniałem i uchylałem od ciosów. Nie śmiałbym uderzyć starszego człowieka, do tego proboszcza, zostałem wychowany w szacunku dla starszych. Wyswobodziłem się i uciekłem do samochodu, jednak ksiądz wybiegł za mną. Otworzył drzwi auta i bił mnie pięściami po głowie, kopał, szarpał i wyzywał. Byli przy tym panowie z rady parafialnej, którzy proszeni przeze mnie o pomoc, nie reagowali. Wtedy pojawił się wójt Parchowa. Z początku przyglądał się sytuacji, a kiedy ksiądz chwycił metalowy stelaż do roweru leżący na tylnej kanapie i zamachnął się nim na mnie, wójt przytrzymał ręce księdza. Przekonał go, że możemy być nagrywani i że nie warto ryzykować. Ksiądz wtedy odszedł do plebanii z panami z rady parafialnej.
Tymczasem w mediach pojawił się już dwa dni później zrobiony przez Rafała Ostrowskiego z TVP3 Gdańsk reportaż, z którego wynikało, że to ja napadłem księdza, a co więcej - że to ja wieszałem banery Rafała Trzaskowskiego wbrew księdzu. To była nieprawda. Całość przedstawionego materiału przez Telewizję TVP3 Gdańsk była kłamliwa i zmanipulowana. Autor reportażu nie skontaktował się ze mną, a uwzględnił jedynie wypowiedzi pana wójta, Andrzeja Dołębskiego, aktywnego działacza politycznego wspierającego partię i kandydata, którego baner ksiądz Mazur pozwolił powiesić na ogrodzeniu plebanii. Reporter pojawił się w Parchowie, żeby zrealizować ten materiał prawdopodobnie za sprawą wójta, więc ten materiał właściwie był zrobiony jakby na polityczne zamówienie. W dniu 12 lipca 2021 r. złożyłem skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, domagając się kontroli w sprawie emisji w telewizji publicznej tego szkalującego mnie materiału.
Z ust wójta Dołębskiego, wypowiadającego się wówczas przed telewizyjnymi kamerami, usłyszałem o sobie, że jestem „obcy”, niewierzący, do tego „czerwony”. Że wójt był świadkiem całego wydarzenia na plebanii, widział osobiście, jak napadłem i pobiłem księdza Mazura oraz że zaświadczy o tym w sądzie.
Sprawa rzeczywiście znalazła swój finał w sądzie. Ksiądz Antoni Mazur w obliczu zebranych dowodów na rozprawie w dniu 6.07.2021 r. uznał swoją winę, przeprosił mnie przed sądem za znieważenie mojej osoby i naruszenie nietykalności cielesnej. Przeprosiny przyjąłem, więc sprawa z księdzem została polubownie rozwiązana. Przyznanie się księdza do zarzucanych mu czynów świadczy jednocześnie o tym, że wszelkie oświadczenia, jakie składał wójt Andrzej Dołębski podczas reportażu, były zwykłym kłamstwem i pomówieniami. Domagając się sprawiedliwości, wytoczyłem mu proces z oskarżenia prywatnego, jednak z powodu przedawnienia zabronionego czynu, jakim było pomówienie mnie przez wójta Dołębskiego, sąd umorzył to postępowanie. Trzeba zaznaczyć, że powództwo to nie mogło być wcześniej wniesione z uwagi na przewlekłość postępowania sądowego, które rozstrzygnęło o tym, że to ksiądz napadł na mnie, a nie odwrotnie. Wójt Dołębski, mimo że otrzymał z sądu postanowienie o umorzeniu wraz z uzasadnieniem, nadal uporczywie kłamał, że rzekomo wygrał proces ze mną, co by świadczyło, że wtedy przed kamerami mówił prawdę. Gdy się o tym dowiedziałem, zaraz po otrzymaniu postanowienia o umorzeniu procesu karnego z powództwa prywatnego, wniosłem pozew cywilny wobec wójta i sprawa ta jest w toku. Mam nadzieję, że jej wynik zaprzeczy powielanym wciąż kłamstwom pana Dołębskiego.
Działanie wójta w tej sprawie miało też inny wymiar i skutek. Moim zdaniem pan Dołębski czynnie wspierając księdza proboszcza i zapewniając go, że poświadczy w sądzie nieprawdę na temat zajścia na plebanii, doprowadził do tego, że ksiądz Mazur dopiero w sądzie przyznał się do fizycznego i werbalnego ataku na mnie. Kłamstwa i poplecznictwo p. Dołębskiego zachęciły księdza proboszcza do odmowy posłuszeństwa kurii, co doprowadziło do odwołania ks. Mazura z funkcji proboszcza. Uważam, że ksiądz został wykorzystany przez wójta do walki politycznej i zadziałało to na szkodę księdza. Można się było tego spodziewać, skoro zwierzchnicy proboszcza jednoznacznie potępili go choćby w treści kierowanego do mnie komunikatu: „(...) Stanowisko Kurii Pelplińskiej było i jest jasne: zakaz jakiejkolwiek agitacji politycznej na terenie parafii. Proboszcz otrzymał nakaz zdjęcia plakatu, który zignorował. Rozmawiał z nim również wikariusz generalny - biskup pomocniczy. Niestety bezskutecznie. Przełożeni ks. Mazura będą musieli ocenić jego nieposłuszeństwo oraz zgorszenie i zamieszanie we wspólnocie parafialnej, którego jest przyczyną. Nie mamy »trybu wyborczego«, więc pewnie trochę to potrwa. Z wyrazami szacunku, Ks. Adam Kałduński - kanclerz Kurii”.
Dziś w parafii w Parchowie jest nowy ksiądz proboszcz i pierwsze, co oświadczył wiernym po objęciu parafii, to że nie będzie się angażował w sprawy polityczne.
Ta historia przekonała mnie, jakimi metodami się posługuje pan wójt Andrzej Dołębski i co jest gotowy zrobić dla swojego osobistego lub politycznego interesu. Najmniej ma chyba na uwadze dobro mieszkańców tej gminy, co pokazała choćby głośna sprawa państwa Bożeny i Jana Mruków z Parchowa, którzy od wielu lat domagają się rozwiązania problemu wybijającej na ich posesji kanalizacji i zaniedbań gminnych urzędników w tej sprawie, czy bardzo bulwersująca sprawa pozbawienia mieszkańców gminy Parchowo dostępu do brzegu jeziora Mausz, do czego się przyczynił wójt. Wymieniam tu tylko opisane przez prasę, bulwersujące ludzi sprawy. Jestem przekonany, że mieszkańcy gminy Parchowo, czytając ten tekst, z łatwością odnajdą w pamięci więcej takich przykładów.
Dlatego czytając o ostatnich wydarzeniach z udziałem wójta gminy Parchowo, zwłaszcza o publicznie sformułowanym zarzucie wobec przewodniczącego rady Gminy Parchowo, Waldemara Jakubka, jakoby pobił wójta Dołębskiego, zdecydowałem się ujawnić opinii publicznej prawdę w mojej sprawie. Oskarżenia rzucane przez wójta są tak naprawdę poważne, bo sugeruje on, że osoba sprawująca ważną funkcję publiczną w gminie dopuściła się pospolitego przestępstwa. To może narazić pana przewodniczącego Waldemara Jakubka na utratę zaufania niezbędnego do sprawowania swojego urzędu. Wiem, jak to jest być publicznie niesłusznie oskarżonym o poważne przestępstwo i wiem, że wójt Andrzej Dołębski jest zdolny do wypowiadania podobnych kłamstw. W moim przypadku tak się stało.
Wójt zapowiedział, że wyda własne oświadczenie w odpowiedzi na oświadczenie przewodniczącego Jakubka. Być może dowiemy się, czy faktycznie się obraził na radnych na posiedzeniu komisji za przyznanie mu niższej podwyżki, niż sam chciał. Być może dowiemy się prawdy o rzekomej napaści i pobiciu go przez pana Waldemara Jakubka. Ja ośmielę się wątpić, że dowiemy się prawdy z ust wójta. Moim zdaniem nie przyjmie rzeczowej krytyki z odwagą i pokorą, tylko będzie się starał zamydlić ludziom oczy, że to polityczna rozgrywka żądnego jego stanowiska, ambitnego radnego. Drodzy Państwo, wyróbcie sobie własną opinię w tej sprawie. Moją teraz znacie.
Jasiu Kożyczkowski
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!