
- Zarośnięte krzakami i dziurawe pobocza sprawiają, że przejazd powiatówką przez Jerzkowice robi się coraz bardziej niebezpieczny. Nawet wypadki nie przekonują zarządcy drogi do podjęcia działań - mówi Piotr Olszewski, sołtys Jerzkowic. - Nie mamy środków ani możliwości odkrzaczenia wszystkich naszych dróg - nie owija w bawełnę Marian Miazga, kierownik Zarządu Dróg Powiatowych. Receptą na zarośnięte pobocza byłby specjalistyczny mulczer, ale jego zakup od lat jest odkładany, bo brakuje pieniędzy.
Można powiedzieć, że wąska powiatówka prowadząca w jedną stronę do Czarnej Dąbrówki, a w drugą do Łupawska to jedyne połączenie Jerzkowic ze światem. - Droga jest dla nas bardzo ważna, jednak z roku na rok jej stan się pogarsza. Mam wrażenie, że Zarząd Dróg Powiatowych, mimo naszych wniosków, o nas zapomniał - mówi P. Olszewski. Kilka lat temu na ok. 100-metrowym odcinku drogi wycięto szpaler starych topoli. - Nie wiem, komu one przeszkadzały, bo kiedy rosły, przynajmniej pobocze nie zarastało. Po ich wycięciu inne rośliny odbiły. Po obu stronach zrobił się gęsty busz. Gałęzie sięgają jezdni. Zrobiło się niebezpiecznie. Doszło już do dwóch wypadków, bo zwierzyna nagle wyłoniła się zza krzaków. Kierowcy nie mieli szansy zareagować i rozbili swoje auta - mówi P. Olszewski.
Sołtys interweniował u zarządcy drogi. - Dowiedziałem się, że na wycinkę nie ma pieniędzy. Wychodzi na to, że zdrowie ludzi jest nieważne - mówi P. Olszewski. Źle dzieje się też na odcinku prowadzącym w stronę Łupawska. - Prosiliśmy zarządcę drogi o usypanie tłuczniem i wyrównanie ok. 800 m pobocza w miejscu, gdzie droga zwęża się i każde wyminięcie samochodów wiąże się ze zjechaniem z asfaltu. Pobocza są znacznie niżej od asfaltu, więc taki manewr grozi uszkodzeniem podwozia. Jakiś czas temu przyjechali i zasypali tylko część nierówności. Mam wrażenie, że zrobili to tak na odczepnego. Interpelacje w sprawie naszej drogi zgłaszała radna, ja dzwoniłem kilka razy. Wszystko bez echa. Krzaki rosną jak rosły, a dziury na poboczach sprawiają, że można urwać zawieszenie - mówi P. Olszewski.
- Z powodu ograniczonych środków na drogi wszystkie bieżące naprawy i wycinkę robimy swoimi siłami. Do dyspozycji mamy dwie brygady w Bytowie i Miastku. Pracujemy tyle, ile mamy sił i środków. Sieć naszych dróg liczy 600 km. Oprócz odkrzaczeń, naprawy nawierzchni i poboczy musimy dbać o przepusty i nie tylko. Dlatego nie mamy innego wyjścia, jak decydować, gdzie prace są najpotrzebniejsze. Priorytetem dla nas są drogi najbardziej uczęszczane. Powiatówka przez Jerzkowice akurat do takich nie należy - nie pozostawia złudzeń Marian Miazga, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Bytowie.
Przekonuje, że szuka sposobu zwiększenia wydajności drogowców. - Od dawna myślimy o zakupie mulczera, który znacznie przyspieszyłby i usprawnił utrzymanie poboczy. Wiąże się to nie tylko z zakupem specjalistycznego urządzenia z kilkoma głowicami, ale również ciągnika, a to już wydatek kilkuset tysięcy złotych. Niestety środki w budżecie powiatu są ograniczone i z tego zakupu na razie musimy rezygnować - mówi M. Miazga. Powiatówka w Jerzkowicach szanse na odkrzaczenie będzie miała najszybciej jesienią. - Teraz skupiamy się na naprawie nawierzchni i poboczy. Odkrzaczanie generalnie wykonujemy w okresie jesienno-zimowym. Latem realizujemy to tylko w newralgicznych miejscach na bardzo ruchliwych drogach, gdzie np. na łuku drogi zarośla ograniczają widoczność - mówi M. Miazga.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!