
Karmienie piersią promowane jest na różne sposoby. Jednym z nich są grupowe sesje karmienia. Na Ziemi Bytowskiej zorganizowała je fotografka Magdalena Kożyczkowska z Nakli.
FOTOGRAFKA DZIĘKI DZIECIOM
- Pochodzę z Kościerzyny, ale szybko z niej wyjechałam, szkołę średnią kończąc w Gdańsku. Studiowałam najpierw w Toruniu, następnie znów w Trójmieście. Zawsze marzył mi się wielki świat, duże miasto, ale poznałam mojego męża, który pochodzi z Nakli, i on skutecznie sprowadził mnie z powrotem w rodzinne strony. Najpierw do Kościerzyny, żeby później zauroczyć mnie wizją domku na wsi. Od 4 lat mieszkamy w Nakli, w naszym wymarzonym miejscu, które napawa spokojem, z dala od zgiełku miasta, co w międzyczasie okazało się ważne dla rozwoju mojej fotograficznej drogi - mówi Magdalena Kożyczkowska, która swoją działalność promuje jako Lena Kożyczkowska Fotografia.
Robieniem zdjęć i ich obróbką interesuje się od dawna, jednak na dobre zajęła się tym, kiedy została mamą. - Rodzinny album zaczęły wypełniać portrety syna. Szybko pojawiły się kolejne dzieci, a miejsca na albumy zaczynało brakować. To wtedy, podczas urlopu macierzyńskiego, postanowiłam nauczyć się fotografować lepiej. Jestem pewna, że mimo wieloletniej pasji nie poszłabym tą drogą, gdybym nie została mamą. Każdą wolną chwilę poświęcałam na naukę, aż wreszcie 3 lata temu pojawili się pierwsi klienci, w efekcie od 1,5 roku prowadzę firmę fotograficzną - mówi M. Kożyczkowska, która głównie zajmuje się fotografią rodzinną - od sesji ciążowych, noworodkowych, rodzinnych po sesje pokoleniowe, z dziadkami. Najczęściej aparatem posługuje się w plenerze. - Ten rodzaj fotografii uwielbiam za swobodę, którą daje dzieciom i ich rodzicom, a miejsc na sesje w okolicy Nakli jest na szczęście pod dostatkiem. Wykonuję też zdjęcia w domach klientów, bo uważam, że tam historia rodzinna wybrzmiewa najmocniej. Stawiam na naturalność. Bez pozowania, w emocjach, które towarzyszą miłemu spędzaniu czasu razem - mówi fotografka.
WSPARCIE W KARMIENIU
Temat karmienia piersią stał się dla niej bardzo ważny, odkąd została mamą. - Pomysł na grupową sesję karmienia przyszedł do mnie na długo przed tym, zanim zaczęłam zajmować się fotografią rodzinną. Gdy urodziłam pierwsze dziecko, okazało się, że karmienie piersią nie jest dla mnie ani proste, ani tak intuicyjne, jakbym chciała. Zakończyło się zdecydowanie zbyt szybko. Kiedy zaszłam w drugą ciążę, obiecałam sobie, że tym razem będzie inaczej. Udało się, chociaż pomoc laktacyjna w tamtym czasie mocno jeszcze kulała. Dzięki spotkaniu z certyfikowaną doradczynią laktacyjną w Gdańsku tuż po narodzinach drugiego syna, karmiłam go 13 miesięcy. Mniej więcej w tym czasie zaobserwowałam w internecie coraz więcej inicjatyw promujących karmienie piersią, w tym również grupowe sesje organizowane w całej Polsce. Nawet udało nam się z moim drugim synem wziąć udział jako modele w jednej z nich w Kościerzynie. Temat był dla mnie wtedy na tyle ważny, że zgłosiłam się na kurs organizowany przez Centrum Nauki o Laktacji w Warszawie, żeby uzyskać tytuł promotorki karmienia piersią. Miałam ogromną potrzebę pomocy innym mamom, które być może czuły się podobnie do mnie, kiedy natrafiłam na przeszkody przy pierwszym synu. Nie mogłam jednak zostać certyfikowaną doradczynią laktacyjną, dlatego po tym kursie zagłębiłam się bardziej w opiekę przed- oraz porodową, jak i poporodową - opowiada mieszkanka Nakli. W 2016 r. została doulą po szkoleniu zorganizowanym przez Stowarzyszenie DOULA w Polsce. Doula towarzyszy kobiecie lub parze w okresie okołoporodowym, dając wsparcie fizyczne, emocjonalne i informacyjne. - Marzyła mi się praca z mamami. Zaszłam jednak w trzecią ciążę i nie rozwinęłam się jako doula. To praca wymagająca niezwykłej elastyczności i możliwości czasowych, których przy trójce maluchów zdecydowanie mi brakowało - mówi M. Kożyczkowska.
Kiedy na dobre zajęła się fotografią, pomysł na zorganizowanie własnej sesji grupowej karmiących kobiet przyszedł do niej naturalnie. - Bardzo chciałam promować karmienie piersią i zatrzymać dla mam te chwile na wyjątkowych zdjęciach, a zarazem pokazać innym, że warto, że jest o co walczyć. I nawet jeśli nie jest lekko, to bywa pięknie, jak na moich zdjęciach. A korzyści, jakie płyną z naturalnego karmienia, są niezliczone - mówi.
UJĘCIA NA ZGLISZCZACH I NAD JEZIOREM
Pierwszą grupową sesję zorganizowała w 2021 r. w sierpniu, kiedy przypada Światowy Tydzień Karmienia Piersią. Odbyła się blisko Grabowa Parchowskiego, na ponawałnicowych terenach, wśród pozostałości drzew. - Zgłosiło się kilkanaście mam. Sesja okazała się sukcesem i na kolejną edycję w 2022 r. zgłosiło się ich ponad dwadzieścia. Zdjęcia powstały wówczas nad jeziorem w okolicy Chrztowa w gminie Kościerzyna - mówi M. Kożyczkowska. W tym roku trzecią grupową sesję zorganizowała na początku maja nad Jeziorem Glinowskim w okolicy Nakli. - Zgłosiło się mniej chętnych. Domyślam się, że część zniechęciła chłodna majówka, inne akurat walczyły z chorobą. W efekcie przed moim obiektywem stanęło siedem mam z dziećmi w wieku od 6 miesiąca do prawie 1,5 roku - mówi.
Tegoroczna sesja trwała ok. dwóch godzin. - Zależy mi, żeby każda z mam otrzymała możliwie jak najbardziej różnorodne ujęcia, wyjątkowe i dopracowane, ale ważne jest też, żeby zarówno dzieci jak i mamy czuły się komfortowo, żeby nie musiały czekać zbyt długo na swoją kolej. Specyfika pracy z dziećmi polega na tym, że jeśli dzieje się coś, co warto sfotografować, należy działać natychmiast, a jeśli coś nie idzie - odpuścić i dać czas - tłumaczy. Podczas sesji najpierw wykonuje zdjęcie grupowe. - O ile to możliwe, mamy czekają z podaniem piersi dziecku aż do tego momentu. To najtrudniejsze ujęcie, bo ciężko zgrać się wszystkim dzieciom, ale pracuję na tyle szybko, że do tej pory zawsze udawało się ten kluczowy moment złapać - mówi. Po „grupówce” zaprasza każdą mamę na indywidualne ujęcia. - Czasem dzieciom trudno się skupić na piersi, bodźce dookoła są zbyt silne. Wtedy liczy się refleks, nieraz udaje się ująć karmienie piersią podczas tych kilku sekund, zanim dziecko się rozproszy. Jeśli jednak i refleks zawodzą, robimy przerwy. W pracy z dziećmi elastyczność jest bardzo ważna. Nie można przecież przedstawić im scenariusza i oczekiwać, że będą zgodnie z nim postępować. Najważniejsze są spokój i cierpliwość - mówi fotografka.
COŚ WIĘCEJ NIŻ ZDJĘCIA
W sesjach wzięły udział głównie kobiety z okolicy Bytowa i Kościerzyny. - Ale zdarza się, że w tym celu przyjeżdżają specjalnie na urlop na Kaszuby. Tak było np. w zeszłym roku, kiedy fotografowałam m.in. mieszkankę Warszawy. Przyjeżdżają też z dzieciaczkami w różnym wieku. Miałam przyjemność fotografować maluszki, które miały 4 tygodnie, ale także dzieci ok. 3-letnie. Różnorodność jest dla mnie istotna, bo zależy mi na pokazaniu, że każda mama i dziecko mogą zdecydować o długości karmienia piersią samodzielnie - zaznacza M. Kożyczkowska.
Nie ma konkretnych planów na wykorzystanie fotografii z sesji. - Największą radość sprawia mi podarowanie ich mamom. Wierzę, że tak jak mnie wzruszają moje zdjęcia z karmienia, tak i innym mamom mogą one dodać wiary, sił, wywołać dumę. Zdjęcia publikuję zawsze na moich profilach na Instagramie i Facebooku, a jedyne czego po nich oczekuję, to uśmiech i chwila rozczulenia nad pięknem macierzyństwa. To dobre wynagrodzenie za godziny przygotowań, rozmyślań, ustaleń, a później pracy nad zdjęciami - mówi.
M. Kożyczkowska ma już pomysły na kolejne grupowe sesje karmienia piersią. - Na pewno chcę kontynuować ten projekt. Widzę, jak bardzo potrzebne są te spotkania. Często mamy mówią, że to ich pierwsze wspólne zdjęcia z pociechami. Cieszę się, że mogę podarować im taką piękną pamiątkę, dzięki której będą mogły wspominać chwile karmienia z czułością. Często w rodzinnych albumach brakuje właśnie... mam, bo to one najczęściej robią zdjęcia. To one dbają o te pamiątki. Nie mają jednak czasu pomyśleć o sobie. To myśl, która towarzyszy mi od początku prowadzenia działalności fotograficznej. Chcę dawać mamom zdjęcia, które osłodzą im trudniejsze dni. Na których zobaczą siebie i swoje dzieci w najpiękniejszej odsłonie. Marzy mi się też, żeby kiedyś te spotkania podczas grupowych sesji oferowały coś więcej. Mamom bardzo potrzebny jest czas w gronie innych mam, wymiana doświadczeń, wsparcie. To cudowne uczucie patrzeć, jak na sesji spotykają się nieznajome kobiety i po kilku niezręcznych chwilach zaczynają dzielić się ze sobą swoją historią karmienia - mówi.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!