Reklama

Kto usunie drzewa ze „sklepowej” posesji w Chotkowie?

05/11/2021 17:20

Jeden z sąsiadów nieczynnego od kilkunastu lat sklepu w Chotkowie złożył skargę na wójta Borzytuchomia. A chodzi o stare topole porastające „sklepową” posesję. Mieszkaniec Chotkowa domaga się ich usunięcia, bo jego zdaniem zagrażają bezpieczeństwu i szkodzą zdrowiu. Nie mogąc doprosić się tego od właściciela obiektu, wystąpił do gminy. Drzewa wciąż rosną, więc złożył skargę. - Działka ma swojego użytkownika wieczystego, dlatego nie możemy wejść na czyjąś własność i wyciąć drzew - rozkłada ręce Witold Cyba, wójt Borzytuchomia. 

Dawny GS-owski sklep, choć stoi tuż przy drodze powiatowej przecinającej Chotkowo, już dawno nic nie sprzedał. - Od wielu lat tak stoi i straszy przejeżdżających - mówi jeden z mieszkańców Chotkowa. Przez powybijane witryny można zajrzeć do środka, gdzie stoją zakurzone regały, skrzynki z butelkami i pordzewiałe lodówki. Posesja wygląda, jakby właściciel już dawno o niej zapomniał. Na zapleczu sterczą strzeliste topole. Przed budynkiem zaczęły rosnąć krzaki. Niedawno jedno z drzew przewróciło się na drogę powiatową. Właściciele sąsiednich posesji zaczęli obawiać się o swoją własność i domagać uprzątnięcia działki, na której stoi sklep. - Mieszkaniec Chotkowa od gminy domaga się zajęcia się tą sprawą. Jednak w tym przypadku to nie my jesteśmy stroną, a użytkownik wieczysty. Mimo tego chcieliśmy pomóc w załatwieniu sprawy. Wysłaliśmy pismo do użytkownika wieczystego tego gruntu z informacją, że drzewa zagrażają bezpieczeństwu. Suche konary spadają na drogę i przyległe posesje, dlatego drzewa wymagają przycinki. Zadeklarowaliśmy, że wydamy zgodę na wycinkę topoli, które nie podlegają żadnej ochronie. Niestety, na kolejne nasze wezwania nikt nie odpowiedział. Radziłem mieszkańcowi, aby na własną rękę próbował skontaktować się z właścicielem dawnego sklepu. Na wypadek niepowodzenia powinien wynająć wysięgnik i ściąć konary, które mu zagrażają, a potem dochodzić zwrotu poniesionych kosztów od właściciela - mówi W. Cyba.

Mieszkaniec Chotkowa, który sąsiaduje z zarośniętą nieruchomością, uważa jednak, że to sprawa gminy. Złożył więc skargę na wójta za nieudzielenie odpowiedzi na jego pismo. 20.10. na sesji jej rozpatrzeniem zajęła się Rada Gminy Borzytuchom. - Ciągnie się to już od czerwca. Skarżący najpierw zwrócił się do gminy o pomoc w wycięciu drzew. Przekonywaliśmy, że nic nie możemy zrobić w tej sprawie. Tym bardziej że nie mamy kontaktu z właścicielem nieruchomości. Dziwię się, że mieszkaniec Chotkowa skarży się na prace gminy w dwóch wydziałach urzędu wojewódzkiego. Powinien zrozumieć, że nie możemy wejść na prywatną działkę i wyciąć drzewa. Próbowaliśmy pomóc, a teraz obróciło się to przeciw Urzędowi Gminy - mówił radnym na sesji W. Cyba. - Skoro Urząd Gminy nie może skontaktować się z użytkownikiem wieczystym, to w jaki sposób pobierane są opłaty? - pytał radny Jarosław Garbicz. - Mamy adres, na który wysyłane są nasze pisma - mówił W. Cyba. - Pewnie została spisana umowa, która reguluje sposób wykorzystania nieruchomości. Może od tej strony przymusić właściciela do dbania o tę nieruchomość i doprowadzenie do sytuacji, która nie powoduje zagrożenia zdrowia. Jeżeli to nie pomoże, to może trzeba skorzystać z art. 240 kodeksu cywilnego i rozwiązać z tą osobą umowę o użytkowanie wieczyste - zastanawiał się J. Garbicz. - To jest długotrwały proces, który jednak już się rozpoczął - mówił Ludwik Megier, sekretarz Urzędu Gminy w Borzytuchomiu.  

Rada Gminy w głosowaniu uznała, że skarga jest bezzasadna. W uzasadnieniu uchwały czytamy m.in. „Komisja na podstawie przedstawionej dokumentacji i wyjaśnień Wójta Gminy stwierdziła, że drzewa (topole) będące przedmiotem skargi rosną na działce 90/1 będącej w użytkowaniu wieczystym. Do użytkownika wieczystego działki nr 90/1 Wójt Gminy zwrócił się pismem z dnia 3 stycznia 2013 r. o rozważenie możliwości usunięcia drzew gat. topola w związku z problemami, jakie stanowią dla skarżącego: ograniczenie widoczności, nadmierne zacienienie, zagrożenie dla zdrowia dzieci (spadające gałęzie, pylenie). Do pisma załączone zostało pismo skarżącego oraz druk wniosku o zezwolenie na wycinkę drzew. Z przedłożonej dokumentacji nie wynika, aby skarżący podejmował bezpośrednie rozmowy z użytkownikiem wieczystym w sprawie usunięcia drzew z granicy działki. Natomiast kilkakrotnie rozmawiał w tej sprawie z Wójtem Gminy, twierdząc, że obowiązkiem gminy jest usunięcie drzew. Podczas rozmowy z Wójtem i pracownikiem Urzędu Gminy uzyskiwał informacje dotyczące załatwienia przedmiotowej sprawy bezpośrednio z użytkownikiem wieczystym. Z informacji tych nie korzystał. Ostatnią rozmowę ze skarżącym Wójt Gminy przeprowadził na przełomie marca i kwietnia br., informując, że gmina nie jest stroną w sprawie, że należy zwrócić się do użytkownika wieczystego działki”.

Właściciel posesji sąsiadującej ze starym sklepem stoi jednak na stanowisku, że to samorząd lub Skarb Państwa są właścicielami terenu oddanego w użytkowanie wieczyste. - Użytkowanie wieczyste to jedna z form własności. Za grunt w Chotkowie opłata jest naliczana od ponad 30 lat. Jednak mam wrażenie, że nasza gmina na użytkownika wieczystego działa jak płachta na byka. Dzieje się tak, od kiedy mój poprzednik wydał warunki zabudowy dla sklepu, który stanął w centrum wsi. Teraz właściciel starego sklepu ma pretensje do samorządu, że przez to stracił klientów. Od tego momentu mamy utrudniony kontakt - mówi W. Cyba.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do