Reklama

Ich dom spłonął w dwóch pożarach. Tragedia 8-osobowej rodziny z Jeleńcza

14/07/2022 17:20

8-osobowa rodzina z Jeleńcza straciła dach nad głową. Ich dom spłonął w dwóch pożarach. Budynek prawdopodobnie nadaje się tylko do rozbiórki. Na razie rodzina znalazła schronienie w sali wiejskiej.

Do zdarzenia doszło 2.07. - Dzieci były w swoich pokojach na poddaszu. Grały na tych swoich konsolach. Ok. godz. 19.30 usłyszałem krzyki, że się pali. Dzieci zbiegły. Chciałem wejść do ich pokoju, ale wewnątrz było ciemno od dymu. Nie widziałem ognia, dlatego nie wiedziałem nawet, co się pali. Próbowałem zalać to wodą ze szlaucha, ale nic to nie dawało. Wtedy zadzwoniliśmy po straż - opowiada Marian Kropidłowski, głowa rodziny. Po kilku minutach na miejscu pojawiły się pierwsze jednostki. - Szybko ugasiły pożar. Potem jeden ze strażaków kamerą termowizyjną sprawdzał, czy zostało jakieś zarzewie. Wydawało się, że wszystko jest w porządku i akcję zakończono. Mieszkanie zostało zalane i wszędzie było czuć swąd. Wójt zgodził się, abyśmy noc spędzili w naszej sali wiejskiej - opowiada mieszkaniec Jeleńcza. Nikt nie spodziewał się, że ze snu wyrwie ich kolejny alarm. - Było ok. godz. 7.30, kiedy zadzwonił sąsiad, że nasz dom znów się pali. Gdy wyszedłem na dwór, zobaczyłem czarną łunę dymu nad wsią. Usłyszałem, jak strzela eternit z dachu naszego domu. Wcześniej sąsiad wezwał straż. Gdy przybiegłem, nasz dom stał w płomieniach. Nie było czego ratować. Po chwili przyjechali strażacy i znowu rozpoczęła się akcja - opowiada pogorzelec. Pożar gasiło 7 zastępów straży pożarnej. Żywioł udało się zdławić, ale ogień strawił część więźby dachowej i drewnianego stropu. Resztę zniszczyła woda. Policja wyjaśnia, co było przyczyną pożaru. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do zwarcia instalacji. Straty wyceniono na 250 tys. zł. - To stary dom. Wszystko wygląda źle. Nie będzie chyba innego wyjścia, jak wszystko rozebrać. Na razie czekamy na Powiatowego Inspektora Nadzoru Powiatowego, który powie, czy dom nadaje się do remontu, czy do rozbiórki - mówi M. Kropidłowski, który mieszkał w domu z żoną i szóstką dzieci. - Pracuję w Parchowie, ale nie przelewa się nam. Ceny materiałów budowlanych są wysokie, dlatego  nie wiem, jak uda nam się to odbudować. Na szczęście byliśmy ubezpieczeni, ale nie wiem, ile odszkodowania nam wypłacą - mówi mieszkaniec Jeleńcza. Rodzina została z kilkoma rzeczami, które udało się wynieść i uratować przed zalaniem lub spaleniem. - Dostaliśmy już trochę ubrań, abyśmy mieli na zmianę - mówi M. Kropidłowski.

- Na razie rodzina może mieszkać w świetlicy w Jeleńczu. Póki co chcą tam mieszkać, aby mogli doglądać swojego obejścia. Mają wszystko, czego im potrzeba do normalnego bieżącego funkcjonowania. Teraz czekamy na decyzję PINB w sprawie przyszłości ich budynku. W razie konieczności będziemy starali się pomóc w odbudowie - deklaruje Andrzej Dołębski, wójt Parchowa.

Aby pomóc w odbudowie domu Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Parchowie uruchomił zbiórkę pieniędzy dla pogorzelców z Jeleńcza. Wpłacić na ten cel można na stronie https://zrzutka.pl/wd8mgm.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do