
- Kiedy instalowano śmietniki u zbiegu ulic Stobnickiej i Ogrodowej, rozkopano skwerek. To zrozumiałe. Ale nikt później nie zatroszczył się o to, by posiać trawę, zadbać o głogi - mówi mieszkający nieopodal Mieczysław Orzechowski.
Przypomnijmy, że półpodziemne pojemniki w śródmieściu Bytowa pojawiły się pod koniec ub.r. Jedno z miejsc, w których je umieszczono, znajduje się u zbiegu ulic Stobnickiej i Ogrodowej, gdzie mieści się niewielki skwerek. Rosną na nim cztery głogi. - W trakcie montowania półpodziemnych pojemników wykopano je i postawiono obok. Od razu zauważyłem, że ich korzenie przeschły i raczej drzewa się nie przyjmą - mówi Mieczysław Orzechowski z Bytowa, dodając: - W tym roku zauważyłem, że część z głogów nie wypuściła liści. Dodatkowo nie zadbano dostatecznie o trawę, która na części skwerku nie wzeszła.
O komentarz zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego, który administruje tym miejscem. - Dotarły do nas informacje o skwerku. Mówiąc o głogach, to proszę jeszcze o cierpliwość. Spotykamy się z sytuacją, w której rosnące obok siebie rośliny są różnej odmiany - jedne wcześniejsze, inne późniejsze. Być może tak jest i w tym przypadku. Jeśli okaże się, że jednak uschły, to oczywiście je wymienimy - mówi Bernadeta Cybula, kierownik wydziału spraw rolnych i ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Bytowie. Odniosła się także do braku trawy. - Raz i drugi przekosimy ją w tym miejscu. Gdy nie zobaczymy wzrostu, dosiejemy - dodaje B. Cybula.
M. Orzechowski zastanawia się także nad zasadnością pojemników na skwerku. - Znajdują się u zbiegu ulic Stobnickiej i Ogrodowej. Niedaleko, na zapleczu marketu, znajdują się kolejne. Czy ich montowanie w tak bliskiej odległości było konieczne? Przecież wokół są bloki, a ich mieszkańcy mają własne wiaty - mówi bytowiak. - Docierały do nas sygnały, że pojemnik za marketem często jest przeładowany. Dochodziło tam też do podrzucania śmieci. Stąd zaplanowaliśmy tam montaż osobnego zestawu. Teraz w tym miejscu panuje większy porządek - mówi wiceburmistrz Bytowa Mateusz Oszmaniec. Przy montażu pojemników w tej okolicy brano pod uwagę także inne lokalizacje. - Trzeba jednak zaznaczyć, że nie wszędzie mogliśmy je umieścić. Często zdarzało się, że w danym miejscu pod ziemią jest zagęszczona sieć różnego rodzaju przewodów, rur. Oczywiście można je przenieść, ale wówczas koszt montażu znacząco by wzrósł - mówi M. Oszmaniec.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!