
Chcesz ciekawie spędzić wtorkowe popołudnie? Dyskusyjny Klub Książki zaprasza wszystkich miłośników książek na spotkania.
22.11. godz. 15.30. na zewnątrz szaro, zimno i ponuro. W Bibliotece Miejskiej w Bytowie dość cicho i spokojnie. Do czasu. Przed godz. 16.00 tuż przy wejściu do pracowni Orange zaczyna się robić gwarnie. Panie, jedna po drugiej, wchodzą do sali i zasiadają przy wspólnym stole, przy którym czeka już Małgorzata Kopowska, bibliotekarz i moderatorka Dyskusyjnego Klubu Książki. Rozmowy między kobietami nie cichną, ale i uśmiechy nie schodzą im z twarzy. - Formalnie działamy od lutego tego roku. Powstanie DKK wynikło z potrzeby spotkania się miłośników książek. To też po prostu okazja do wyjścia z domu i spędzenia czasu w sympatycznym towarzystwie - mówi M. Kopowska. Taka była główna motywacja bytowianki Bożeny Maciejewskiej. - Uczestnictwo zaproponowały mi panie z biblioteki, bo jestem jedną z osób, która często odwiedza bibliotekę. Pomyślałam, że to coś dla mnie, bo czytam, odkąd zaczęłam chodzić do szkoły. Później bywało różnie, bo rodzina, obowiązki. Jednak teraz, już na emeryturze, tego czasu na lekturę mam o wiele więcej, więc korzystam. Aktualnie najbardziej lubię sięgnąć po literaturę wojenną, historyczną. Choć jako przerywnik biorę coś lekkiego, więc od czasu do czasu wpada jakaś obyczajówka - mówi B. Maciejewska. Podobnie było z kolejną mieszkanką Bytowa. - Bardzo szybko nauczyłam się czytać. Pochłaniałam wszystko. Mama pracowała w sklepie. Tam miałam dostęp do książeczek z cyklu „Poczytaj mi, mamo”. Rodzice kupowali. Ale treści starczało na kilka godzin. Aby nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy, postanowili zapisać mnie do biblioteki. W czasach mojej młodości mieściła się w budynku obecnego centrum kultury. Wtedy wypożyczyć można było tylko jeden tytuł. Gdy przychodziło się za dzień czy dwa oddać i wziąć kolejną, to bibliotekarka pytała o treść - wspomina Barbara Ziembowska, dodając: - Dziś szczególnie lubię książki bibliograficzne, historyczne, geograficzne czy popularno-naukowe. Od czasu do czasu pojawia się też jakaś beletrystyka. Niedawno sięgnęłam po horror i sama siebie zadziwiłam, bo okazało się, że lubię opowieści z dreszczykiem. Cenię sobie te lektury, które potrafią zaskoczyć. Ostatnio wzięłam pod lupę „Czterdzieści zasad miłości” Elif Shafak, pełną mistycyzmu, wciągającą i mądrą. Niesamowita. Na spotkaniach DKK mam właśnie okazję do dyskusji na temat książek i dzielenia się opiniami.
B. Ziembowskiej wtóruje siedząca obok Lilianna Laskiewicz. - Dołączenie do grupy dyskusyjnej zaproponowała mi Gosia Kopowska. Przekonywała, że to miejsce dla mnie i się nie pomyliła. To nie tylko okazja do wyjścia z domu, ale też do wymiany myśli, poglądów. Czytam, odkąd pamiętam. Tata przywoził mi z delegacji piękne wydania baśni. W moim domu rodzinnym na półkach stały książki o tematyce wojskowej. Gdy nie było co, to się też je czytało. Dzięki temu w ogólniaku wygrałam turniej z przysposobienia wojennego. Dziś wolę sięgać po coś lekkiego. Szczególnie interesują mnie książki podróżnicze, bo sama lubię zwiedzać nowe zakątki - mówi bytowianka. Z kolei mieszkanka Ugoszczy (gm. Studzienice) lubuje się m.in. w literaturze Bliskiego Wschodu. - Lubię też książki historyczne, a szczególnie dotyczące kultury starożytnego Rzymu. Od dziecka lubiłam czytać, zanurzać się w różnych światach. To dla mnie gwarancja odpoczynku. Wychowywałam się w innych czasach, bez komputerów, internetu. W szkole lektury trzeba było znać. Fragmentów uczyliśmy się na pamięć. Więcej ludzi sięgało po powieści. Książka była i jest moim towarzyszem. Do DKK dołączyłam, by mieć powód do wyjścia z domu po śmierci mamy. Pomogło. Zarówno spotkania, jak i czytanie to dla mnie formy terapii - tłumaczy Gabriela Pluto-Prądzyńska.
- Łącznie jest nas kilkanaście. Co jakiś czas dołącza ktoś nowy. To zazwyczaj członkowie przyprowadzają swoich znajomych. DKK ma charakter otwarty. Zapraszamy wszystkich - dodaje M. Kopowska. Spotkania odbywają się raz w miesiącu. Zawsze we wtorek o godz. 16.00. - Mieliśmy mieć wakacyjną przerwę, bo to sezon wyjazdowy, urlopowy. Rodziny się odwiedzają. Ale usłyszałam, że nie ma mowy. Nasze spotkania odbywały się więc i latem - mówi M. Kopowska.
Dziś na parapecie stoją książki związane z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. - Temat na kolejne spotkanie zawsze jest podawany miesiąc wcześniej, aby wszyscy mogli nad nim pomyśleć. W kwietniu mówiliśmy o Holocauście, latem o opowieściach wyciągniętych z kufra, czyli książkach naszej młodości. W ramach DKK odbyły się też dwa spotkania autorskie - w maju z Markiem Szymaniakiem, a w październiku z Sylwią Kubik. Czasami wybieramy konkretny tytuł. W grudniu mówić będziemy o „Opowieści Wigilijnej” - tłumaczy M. Kopowska. Członkowie DKK włączyli się też w organizację Narodowego Czytania. - Panie, które uczęszczają na spotkania, należały też do sekcji teatralnej Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zdobyte umiejętności wykorzystały, aby uświetnić ten dzień. Uczestniczki same proponują autorów czy tematy, które chciałyby poruszyć. Jedna z nich wygłosiła referat o Ałbenie Grabowskiej, by zachęcić inne do sięgnięcia po jej powieści. Każdy ma prawo i możliwość wypowiedzi. To jest najważniejsze w naszych spotkaniach. Osobiście marzy mi się wspólny wyjazd połączony ze spotkaniem z autorem. Byłoby to kosztowne przedsięwzięcie, ale kto wie... - dodaje M. Kopowska, zapraszając wszystkich miłośników książek do przyjścia na DKK.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!