
Diana Krywiak została dyrektorką Biblioteki Publicznej w Tuchomiu. Z wykształcenia jest polonistką. Ukończyła także bibliotekoznawstwo. - Z książką nie rozstaję się od najmłodszych lat. Wcześnie zaczęłam czytać. Na dobre moją przygodę z lekturą rozpoczęłam od przygód Sherlocka Holmesa. Ten siedzący we mnie mól książkowy miał ogromny wpływ na wybór kierunku studiów, czyli filologii polskiej. Tę decyzję podjęłam również dzięki mojej wychowawczyni w klasach I-III podstawówki, Annie Breszce. Była, i nadal jest, dla mnie wzorem dobrego pedagoga, z powołaniem. To od niej zaczęło się myślenie, a raczej marzenie, by kształcić innych. Uczyć można wielu przedmiotów, a ja od zawsze wiedziałam, że będzie to język polski. Dodałam do tego historię. To drugi z moich ulubionych przedmiotów. Ostatnio doszło do tego bibliotekoznawstwo - mówi D. Krywiak, dodając: - Sama się sobie dziwię, że dopiero po latach zdecydowałam się na ten kierunek. Wydaje się oczywisty i zgodny z tym, co naprawdę lubię i znam. Było mi też łatwiej, bo kilka zajęć pokrywało się z tym, co miałam na polonistyce.
Po studiach rozpoczęła staż w Gminnym Ośrodku Kultury w Tuchomiu. - To cenne doświadczenie. Nie tylko mogłam uczestniczyć w organizacji życia kulturalnego, ale też poznać lepiej gminę i jej mieszkańców. Po stażu od czasu do czasu jako wolontariusz angażowałam się w różne imprezy organizowane przez GOK - mówi D. Krywiak. Poza wykształceniem humanistycznym, ma także... kosmetyczne. - Uważam, że zwłaszcza w obecnych czasach warto mieć dodatkowy fach w ręku. Najbliżej było mi do kosmetyki, która daje duży wachlarz możliwości. Zatrudnienie możemy znaleźć u kogoś, ale też prowadzić własny gabinet. W samym Bytowie i okolicach funkcjonuje ich kilkadziesiąt. Dzięki temu, że zajmują się czymś innym, nie rywalizują o klientów - mówi D. Krywiak.
Przez kilka lat nowa dyrektorka biblioteki w Tuchomiu pracowała jako dziennikarka. - Z początku byłam bardzo nieśmiałą osobą. Dzięki tej pracy nabrałam pewności. Teraz prowadzenie wywiadów, publiczne wystąpienia, których na pewno nie zabraknie w mojej nowej pracy, nie wywołują już we mnie takiego stresu, jak to było wcześniej. Dodatkowo poznałam zasady funkcjonowania różnych instytucji, środowisk, a przede wszystkim ludzi. A to bardzo przydatne - mówi D. Krywiak.
A jakie książki lubi czytać nowa dyrektorka? - Trudno wybrać. Przeczytanych sporo, a lista, po które chciałabym sięgnąć, stale rośnie. Zaczęłam od Sherlocka Holmesa i nadal, w głównej mierze, czytam kryminały. Od kilku lat jestem wierna polskim pisarzom. Chętnie sięgam po powieści Wojciecha Chmielarza, Jakuba Żulczyka, Roberta Małeckiego, Maxa Czornyja, Krzysztofa Bochusa czy Diany Brzezińskiej. W ostatnim czasie odkryłam powieści Piotra Kościelnego i Piotra Borlika. Na marginesie trzeba dodać, że w książce „Materiał ludzki” ostatniego z autorów miejscowość Czarnowo wzorował na naszym Tuchomiu. Czasami, jako przerywnik, wpadnie jakaś powieść obyczajowa. Pamiętam szczególnie te, które mnie wzruszyły, jak „Wszystkie nasze obietnice” Colleen Hoover czy „Tysiąc pocałunków” Tillie Cole. Lubię też wracać do „Oskara i Pani Róży”, „Małego Księcia”, „Władcy Much”, „Dumy i uprzedzenia” czy „Pani Bovary”. Od roku pojawiają się u mnie głównie reportaże. Ogromne wrażenie zrobił na mnie ten autorstwa dziennikarza Wiesława Łuki „Nie oświadczam się” dotyczący zbrodni połanieckiej, podobnie jak Justyny Kopińskiej „Polska odwraca oczy”. Aby być na bieżąco, czasami sięgnę po coś młodzieżowego, z gatunku young adults czyli dla młodych dorosłych. Staram się też czytać te książki, które nagrodzono Nike bądź Noblem. Choć „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk nie wchodzą lekko... - mówi D. Krywiak. Nie wszystkie z tych książek stoją u niej na półce. - Z czasem zabrakło miejsca na nowe publikacje w tradycyjnej formie. Przeszłam więc na czytnik i e-booki. Jednak gdyby nie brak miejsca, nigdy bym nie przeszła na elektroniczną formę. Uwielbiam zapach książki - dodaje D. Krywiak.
Współczesny bibliotekarz to nie tylko osoba, która opracowuje, kataloguje i wypożycza książki. - Oprócz tych działań pełni również rolę kulturotwórczą. Tu na pewno pomocne będzie dla mnie wcześniejsze doświadczenie zawodowe. Chciałabym zaproponować naszym młodszym czytelnikom zajęcia związane z dziennikarstwem. Być może uda się stworzyć bajkową, tuchomską redakcję. Ponadto przy bibliotece działa punkt informacji turystycznej. Dzięki pracy dziennikarskiej, ale też tej w GOK-u, znam chyba wszystkie atrakcje gminy Tuchomie, a także jej kalendarz wydarzeń. Nie tylko zresztą jej, ale też całej Ziemi Bytowskiej, a to pomocne w kontakcie z turystą - mówi D. Krywiak, dodając: - Sama jestem miłośniczką wycieczek rowerowych. Tuchomskie szlaki, a zwłaszcza ten zwiniętych torów biegnący w kierunku Trzebiatkowej i jeziora Naleton, to dla mnie jedna z najbardziej urokliwych tras. Także i tę swoją pasję chcę wykorzystać w mojej pracy.
Wkrótce bibliotekę czeka duże wyzwanie. Gmina zaczęła wznosić nowy gmach. Da dużo większe możliwości niż dotychczasowe pomieszczenia. - Na pewno ruszymy tam z ofertą zajęć dla wszystkich. Mam nadzieję, że grupę zainteresowanych nimi uda mi się zbudować jeszcze w obecnym miejscu. Mimo że może i nie mamy w nim wiele miejsca. Nie zabraknie oczywiście zaproszeń na lekcje biblioteczne. W ostatnim czasie podjęłam też studia podyplomowe na kierunku bajkoterapia. Więc i one znajdą się w naszej ofercie. Do tego muszę jednak zbudować bazę książek. Myślę, że już w nowej siedzibie zapraszać będę na zajęcia grupowe z bajkoterapii. Wkrótce biblioteka zaistnieje też w social mediach. To tam nasi czytelnicy zapoznają się z bieżącymi nowościami książkowymi czy planowanymi wydarzeniami - mówi D. Krywiak.
2.01. zmianie uległy godziny funkcjonowania tuchomskiej biblioteki. W poniedziałki jest ona nieczynna. We wtorki zaprasza do siebie w godz. 10.00-20.00, w środy i czwartki w godz. 9.30-17.30, a piątki w godz. 8.00-16.00. W soboty książnica funkcjonuje bez zmian. Tuchomska biblioteka jest czynna w godz. 8.00-13.00.
Zmiany zaszły także w Parchowie. Tam do konkursu na prowadzenie biblioteki stanęło 6 osób. Wybrano Anitę Bejnerowicz. - Jako dziecko korzystałam z parchowskiej biblioteki. Często w szkolnych latach występowałam w niej z okazji różnego rodzaju imprez. Marzyłam wówczas, by tam pracować. Takie dziecięce marzenie. Teraz się spełniło - mówi A. Bejnerowicz, którą do książek ciągnęło od najmłodszych lat. Choć za szkolnymi lekturami niekoniecznie przepadała. - Wiadomo, były takie jak chociażby „Ania z Zielonego Wzgórza”, w której przygodach się zaczytywałam. Ale przyznam się szczerze, że przy „Krzyżakach” poległam i nie dałam rady przeczytać całości. Chyba bardziej do gustu przypadły chłopcom - mówi A. Bejnerowicz, dodając: - Teraz bardziej pochłaniają mnie książki przyrodnicze, a także literatura kobieca. Nie przepadam za thrillerami czy horrorami.
Nowe pozycje nie tylko kupuje, ale także wymienia się nimi z innymi. - Zapisałam się do facebookowej grupy, w której co jakiś czas ktoś wystawia książkę na wymianę i albo mówi, że szuka konkretnej pozycji, albo podaje tematykę. Następnie uczestnicy przesyłają je do siebie. Trochę przypomina to „wędrujące” książki - tłumaczy A. Bejnerowicz.
W młodości przez 10 lat była członkiem teatru Dialogus prowadzonego przez Jaromira Szroedera. Później dołączyła do „Gołczewskich Babeczek”, grupy która nagrała spektakl oparty na opowiadaniu Jana Drzeżdżona. - To doświadczenia chciałabym wykorzystać w swojej nowej pracy. Nie chcę, by biblioteka była wyłącznie miejscem, w którym wypożycza się książki. Stąd myślę o organizowaniu różnego rodzaju wieczorków, spotkań autorskich czy słuchowisk. Tu myślę o aktywowaniu najmłodszych, którzy do przeczytanej bajki, opowiadania stworzyliby np. pacynki i przygotowali przedstawienie. Ze starszymi z kolei może uda się stworzyć jakąś grupę teatralną - mówi A. Bejnerowicz, dodając: - Obecnie zaznajamiam się z samą biblioteką, ale myślę, że może w czasie ferii wspólnie z Gminnym Centrum Kultury uda się zorganizować jakieś zajęcia w bibliotece.
W planach A. Bejnerowicz ma także prowadzenie kroniki. - Taką prowadziliśmy w Dialogusie, a także Gołczewskich Babeczkach. Kiedy się je tworzy, to może nie jest czymś atrakcyjnym. Za to jej lektura po latach już tak. Wracanie do różnych wydarzeń, wspomnień, przypominanie sobie o osobach, które wspólnie z nami wówczas występowały. Z tej teatralnej pamiętam właśnie różnego rodzaju zabawne wpisy, które tam umieszczaliśmy. Myślę o stworzeniu podobnej dla biblioteki - mówi A. Bejnerowicz.
Parchowska biblioteka działa od wtorku do piątku w godz. 11.00-18.00, a w sobotę w godz. 10.00-15.00. Poza Parchowem biblioteka ma filie w Nakli i punkt w Gołczewie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!