
Kurczak sous vide z purée z kalafiora i brokuła, a do tego zasmażana marchewka z groszkiem cukrowym i sosem na bazie białego wina. To danie zapewniło Bartoszowi Łojkowi i Hannie Szul z bytowskiego ekonoma miejsce w ogólnopolskim finale konkursu kulinarnego „Bitwa na drobiowe smaki”.
18 i 19.10. w Kościerzynie odbyły się eliminacje konkursu „Bitwa na drobiowe smaki”. - Dowiedzieliśmy się o nim na lekcjach z panią Marzeną Wnuk Lipinską. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przygotowania. Musieliśmy przyrządzić danie główne i przystawkę - mówi Bartosz Łojek z III klasy Technikum Żywienia i Usług Gastronomicznych z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Bytowie, który w zmaganiach wziął udział z koleżanką z klasy Hanną Szul. Potrawy należało wcześniej rozpisać na poszczególne składniki, ich gramaturę, a następnie sposób wykonania. Samo danie przygotowywali pierwszego dnia eliminacji w Kościerzynie. Głównym składnikiem był oczywiście drób. Wszystko inne musieli zaproponować sami. - Na przystawkę podaliśmy tartaletkę z serem z czarnuszką oraz kurkami, szpinakiem i kurczakiem. Na danie główne przygotowaliśmy pierś z kurczaka gotowaną sous vide, do tego purée z kalafiora i brokuła, wszystko na zasmażanej marchewce i groszku cukrowym oraz sosie na bazie białego wina - mówi B. Łojek.
Podczas konkursu i gotowania na nowym dla nich sprzęcie nie obyło się bez niespodzianki. - Na początku musieliśmy się z nim obeznać. Okazało się, że kuchenka na naszym stanowisku bardzo długo się nagrzewa. Niemal do ostatniej chwili czekaliśmy na ugotowanie warzyw do purée. Normalnie jego przygotowanie zajmuje nam 20 min, a tam potrzebowaliśmy 40. To spowodowało, że wydawaliśmy wszystko praktycznie w ostatnich sekundach - mówi B. Łojek. Drugiego dnia było już zdecydowanie mniej stresu. - Naszą pracę rozpoczęliśmy od rozgrzania kuchenki - dodaje B. Łojek.
W pierwszym etapie brało udział 10 drużyn. Do kolejnego przeszło 6, w tym jeszcze jedna zgłoszona przez ZSEU w Bytowie w składzie Agata Żarska i Danuta Kurkowska. Drugiego dnia rywalizacji szef kuchni pokazał im swoje danie, podał także trzy główne składniki (drób, warzywa okopowe i ciasto francuskie). Zadaniem uczestników było przygotowanie potrawy z zaproponowanych składników lub zainspirowanie się tą przygotowaną przez niego. - Mieliśmy 15 min na wymyślenie przepisu. Burza mózgów i zastanawianie się, co zrobić - mówi H. Szul. - Ostatecznie zdecydowaliśmy się na danie szefa kuchni - mówi B. Łojek. Przygotowali kurczaka à la Wellington, czyli przesmażonego, zawiniętego w szynkę parmeńską, posmarowanego pastą z pieczarek i owiniętego ciastem francuskim, posypanym chipsami z szynki parmeńskiej. Do tego podali purée z marchewki i pietruszki z cząstkami dyni ze spaghetti z warzyw okopowych, a także sos na bazie pieczonych kości z kurczaka. Konkursowi przyświecała idea zero waste, czyli maksymalne wykorzystanie wszystkich składniki, tak by odpadków było jak najmniej. I rzeczywiście jurorzy bacznie przyglądali się, ile ich znajduje się przy stanowiskach. Bytowiacy z efektu swojego gotowania byli zadowoleni. - Przy końcowej ocenie jurorzy zatrzymywali się przy każdej potrawie i mówili, co należałoby poprawić. Przy naszym wymieniali głównie pozytywy. Mieliśmy więc cichą nadzieję na wysoką lokatę - mówi B. Łojek. - Dodatkowo jeden z jurorów bardzo skomplementował sos, który przygotował Bartek. Powiedział, że to jeden z lepszych, jakie miał okazję do tej pory próbować - dodaje H. Szul. Ostatecznie duet B. Łojek i H. Szul w eliminacjach zajął pierwsze miejsce.
Teraz przed nimi w Warszawie finał, czyli etap ogólnopolski, który najpewniej odbędzie się w grudniu. W nagrodę w Kościerzynie bytowiacy otrzymali zestawy noży, każdy o wartości 1 tys. zł, a dla szkoły sprzęt kucharski również za 1 tys. zł. - Chcieliśmy podziękować naszym nauczycielkom paniom Marzenie Wnuk Lipinskiej i Sylwii Furmanek za pomoc w przygotowaniu do konkursu - mówią B. Łojek i H. Szul.
Młodzi swoją przyszłość wiążą z jedzeniem. - Od zawsze myślałem o gotowaniu. Kiedy po podstawówce zastanawiałem się nad wyborem szkoły średniej, chciałem iść gdzieś dalej. Przekonał mnie sprzęt w ZSEU. Byłem zaskoczony, że tuż pod nosem mam tak dobrze wyposażoną szkołę - mówi B. Łojek, który swój warsztat szlifuje w „Stacji Smaku” w Udorpiu. - Przy tworzeniu pierwszej konkursowej potrawy pomogli mi jej pracownicy, którzy podpowiedzieli, co można poprawić. Jestem im za to bardzo wdzięczny - dodaje B. Łojek. W nieco innym wymiarze o żywieniu myśli H. Szul. - Interesuję się sprawami dietetyki i sportu. W przyszłości chciałabym zostać trenerem personalnym. Wiadomo, że kwestia żywienia jest przy tym bardzo ważna. Samo gotowanie nie zajmuje mnie aż tak bardzo, jest dla mnie wartością dodaną do tego kierunku - mówi z kolei H. Szul.
- Do technikum żywienia z roku na rok trafia młodzież o coraz większych możliwościach i ze specjalistyczną wiedzą. Widzimy to chociażby po udziale w różnego rodzaju konkursach gastronomicznych. Ożywienie kierunek przeżywa od czasu powstania nowej kuchni w naszej placówce. Udało się ją zmodernizować ze środków unijnych. Koszt remontu wyniósł 500 tys. zł - mówi Stanisław Kożyczkowski, dyrektor ZSEU w Bytowie, dodając: - Wpływ na wzrost zainteresowania mają oczywiście także programy typu „MasterChef” i in.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!