Reklama

100 lat Wandy Jankowskiej z Chośnicy

14/09/2021 17:20

- O wojnie babcia nigdy zbyt wiele nie mówiła. Częściej wspominała życie rodzinne - mówi Mirosław Jankowski, wnuk Wandy Jankowskiej, która przed nieco ponad dwoma tygodniami świętowała 100 urodziny.

Jeszcze 10 lat temu pomagała w zbieraniu ziemniaków, doglądała krów, a przed 2 laty pasła gęsi. - Tym zajmowała się jako mała dziewczynka. Zawsze żywo o tym opowiadała i do teraz cieszy się, gdy je widzi - mówi Krystyna Jankowska. Jej teściowa Wanda urodziła się w 1921 r. w Żakówku, wybudowaniu Żakowa (pow. kartuski). - Teściowa często wracała wspomnieniami do dziecięcych lat, gdy pomagała wraz z rodzeństwem w prowadzeniu gospodarstwa. Opowiadała, że rodzice byli dla nich dobrzy - mówi K. Jankowska. Czas wojny w jej opowieściach jawił się jako pełen strachu. Wówczas spotkała ją także rodzinna tragedia. Jeden z jej braci trafił do wojska. - Wspominała, że idąc, na koniec odwrócił się jeszcze w stronę domu i powiedział, że już tu nie wróci. I rzeczywiście tak się stało. Zginął - mówi K. Jankowska. W jej opowieściach były także i weselsze momenty. - W 1939 r. miała 18 lat. Była więc młodą dziewczyną. Żartując, mawiała, że to smutny czas, bo nawet kawalerowie do domu nie zaglądali - śmieje się Mirosław Jankowski.

Niemcy zabrali młodą Wandę na roboty przymusowe do Torunia, gdzie z innymi kopała rowy. Po latach odwiedziła to miejsce ponownie. - Ok. 10 lat temu z innymi mieszkańcami Sulęczyna pojechała na zaproszenie znajomej, która tam mieszka. Spotkanie z nią, a także widok miejsc, gdzie dawniej pracowała, były dla niej dużym przeżyciem - mówi M. Jankowski.

Niedługo po wojnie w 1946 r. wzięła ślub i zamieszkała w Chośnicy (gm. Parchowo). - Babci mąż, czyli mój dziadek, był od niej trzy lata młodszy. Z tym się jednak przed nim nie zdradziła. Wyjawiła to dopiero w dniu ślubu, bo jak żartowała, gdyby dowiedział się wcześniej, to mógłby ją zostawić - śmieje się M. Jankowski. Wanda wspólnie z mężem pracowała na gospodarstwie. Po 21 latach ślubu owdowiała. Na roli pracowała z dziećmi. Mieli nie tylko bydło, ale także owce. - Część wełny zapewne sprzedawali, ale pozostałą babcia sama przędła, a następnie na drutach robiła rękawice, skarpety czy swetry. Do dziś je mamy - mówi M. Jankowski. - Trzeba dodać, że robiła bardzo piękne rzeczy. Jeszcze nie tak dawno, przeglądając magazyn z modą i widząc bluzkę, powiedziała: „Jak wa bë mie dalë wełnã, to jô bë wama takô ùwiãzła” - mówi K. Jankowska. Do nestorki zwracają się tylko po kaszubsku, a i ona przez całe życie mówiła tylko w rodnej mowie. - Nie tak dawno odwiedziła ją rehabilitantka, która zagadnęła, że może teraz poćwiczą, na co babcia odpowiedziała: „Jak môsz dłudżé nodżi, to mòżesz biegac”. Rehabilitantka chyba nie wszystko zrozumiała - śmieje się M. Jankowski, dodając: - Babcia zawsze miała mocny charakter. Bywało, że potrafiła głośno wyrazić swoją opinię na dany temat.

W. Jankowska doczekała się 7 dzieci, 19 wnucząt, 34 prawnucząt i praprawnuka. 20.08. rodzina świętowała jej 100 urodziny. My także dołączamy się do gratulacji i życzymy wielu lat w zdrowiu.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do