Reklama

Zegary z mchu i torebki-nerki Małgorzaty Iwanowskiej

25/12/2021 17:20

Zawodowo bada kierowców, po pracy oddaje się rękodziełu. Małgorzata Iwanowska wykonuje zegary, obrazy, torebki-nerki..., a nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

- W szkole bardzo lubiłam zarówno technikę, jak i plastykę, choć z tej ostatniej może nie byłam najlepsza - mówi Małgorzata Iwanowska. W 2011 r. zaczęła wykonywać bransoletki. Początkowo z rzemyków i szklanych koralików, potem zaczęła wykorzystywać kamienie. Później w internecie zobaczyła torebki z filcu, które bardzo jej się spodobały. - Oczywiście mogłam je sobie kupić, ale pomyślałam, dlaczego nie miałabym spróbować takiej uszyć - mówi M. Iwanowska. Tak zrodziła się jej pasja do igły i nici, którą kontynuuje do dziś. - Były to nie tylko torebki-nerki, ale także ubrania dla bratanków, siostrzenicy czy jakieś sukienki dla mnie - mówi M. Iwanowska.

Szycie nie jest jej jedyną pasją. - W ub.r. zobaczyłam siostrę, która wykonywała obraz zawierający mech. Akurat w tym czasie szukałam zegara do powieszenia w pracy. Postanowiłam samej go wykonać, wykorzystując przy tym mech, którym jestem zafascynowana - mówi M. Iwanowska, dodając: - Ten, którego używam, jest naturalnego pochodzenia. Charakteryzuje się tym, że pochłania wilgoć, a gdy powietrze jest wysuszone, oddaje ją. Nie rośnie, choć niektórzy mają takie wrażenie. Dzieje się tak właśnie przez absorbowanie wilgoci. Wówczas powiększa swoją objętość, staje się rozłożysty.

Swój pierwszy zegar powiesiła w pracy. - Po jego zrobieniu dostrzegłam, jakie błędy popełniłam, bo i te rzecz jasna się zdarzają - mówi M. Iwanowska. Mimo że czasomierz miał wady, przykuł uwagę koleżanki, która od razu poprosiła o dwa - jeden dla siebie, drugi na prezent. Poza mchem M. Iwanowską zainteresowała też sztuczna żywica. W swoim dorobku ma więc zegary z tą barwioną i bezbarwną. - W tej ostatniej zatapiam różnego rodzaju przedmioty, najczęściej kamyki, piasek i muszle - mówi M. Iwanowska. Swoje prace pokazała w Bytowie na Jarmarku Pomorskim. Wówczas popularne były zegary w połączeniu z makramą i to na nich się skupiła.

Pomysłów na nowe przedmioty szuka w internecie. Zdarza się także, że ktoś pojawi się już z gotowym projektem. - Nie zawsze zgadzam się wykonać taki przedmiot. Musi mi się po prostu spodobać - tłumaczy M. Iwanowska. Bywa też tak, że ukrywa to, co wyjdzie spod jej ręki, ale wcale nie dlatego, że to nieudany egzemplarz. - Czasami dany przedmiot tak mi się spodoba, że nie pokazuję go nikomu, by przypadkiem nie zechciał kupić - śmieje się rękodzielniczka.

Teraz skupia się głównie na nerkach z filcu, a także zegarach z mchem. - Kupuję gotowe elementy. Jeszcze się nie odważyłam, by samemu chwycić za piłę i wyciąć z drewna potrzebne rzeczy, ale pewnie i na to przyjdzie pora - mówi M. Iwanowska.

Wsparciem jest dla niej rodzina. - Tworzę także obrazki ze sznurka nawleczonego na gwoździki. Tata wykonał do nich metalowe zawieszki. Z kolei od mamy, która zawodowo zajmowała się szyciem, otrzymałam kilka cennych rad - mówi M. Iwanowska.

Jej prace trafiły do Wrocławia, Warszawy, a także za granicę do Niemiec i Irlandii. W Bytowie póki co jej wyroby można znaleźć w kwiaciarni „Danusia”. W najbliższych planach M. Iwanowska ma założenie strony internetowej.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do