
„Te znowu heklują”, mówią ich mężowie. - A to dla nas nałóg - tłumaczą Kamila Stawicka i jej mama Renata Roguska. Ta pierwsza na szydełku tworzy maskotki i breloczki, wykonuje także bombki, w których zamyka krajobraz Kołczygłów. Z kolei pani Renata tworzy serwety.
Szydełkowania nauczyły się, jeszcze kiedy chodziły do szkoły. Przez pandemię na nowo odkryły to zajęcie. - Siedzieliśmy w domu „uwięzieni”. Mężczyźni oglądali sport w telewizji, a ja wolałam zająć czymś ręce. Zaczęłam więc szydełkować - mówi Renata Roguska, która z nici tworzy różnego kształtu, wielkości i koloru serwety. - W tej chwili to już nałóg. Nie idzie się oderwać. Kiedy skończę jedną serwetkę, mówię sobie, że to już koniec, po czym biorę tablet i szukam w nim nowego wzoru. Wariactwo! - mówi z uśmiechem R. Roguska.
Z kolei jej córka Kamila Stawicka od niedawna zajmuje się szyciem maskotek. - Trafiłam na nie w internecie. Już tak mam, że kiedy coś mi się spodoba, to tak długo kombinuję, aż sama potrafię to zrobić - mówi K. Stawicka, której córka również szydełkuje pluszaki, breloczki i kapelusze. Wykorzystują do tego specjalną, bardzo miękką włóczkę. - To Himalaya dolphin baby, którą kupuję w internecie. Podobnie jak wypełnienie, czyli kulki silikonowe, takie jak w tradycyjnych poduszkach. Wszystkie moje wyroby są prane i suszone w suszarce i nic się z nimi nie dzieje - tłumaczy K. Stawicka. Tworzy poduszki i maskotki m.in. w kształcie zwierzątek, słońca, serca czy emotikonów, a także kocyki - od małych po całkiem spore. - Dużo czasu zajęło mi np. stworzenie lwa. Na samą grzywę poszło 500 metrów włóczki. Obecnie robię rybkę Nemo na zamówienie. Szydełkuję ją na podstawie zdjęcia, bez wzoru. Z niego korzystałam jedynie do podstawowego misia. Inne pluszaki wymyślam sama - mówi mieszkanka Radusza.
K. Stawicka tworzy też przezroczyste duże bombki, w środku których układa zimową scenerię. - Na nie też trafiłam przez przypadek w internecie - mówi K. Stawicka. Bazą, na której powstaje cała sceneria, jest styropian. Montuje na nim, wbijając lub wklejając, drzewka, domki, sztuczny śnieg. - Za drzewka służą np. gałązki z ogrodu - mówi. Klimatu dopełniają ledowe lampki na druciku, ustawione dookoła czy świecące z budynku. Wrażenie robi też właśnie sam domek lub inny budynek, bo ich pierwowzorami są prawdziwe kołczygłowskie obiekty. - W kilku znalazły się kościół w Kołczygłowach i pałac w Barnowcu w miniaturze - wymienia K. Stawicka. Najpierw budynki wycinała sama z tektury. - Czasem jednak coś się wgina, wklęśnie. Nie było też łatwo wycinać np. małych okienek. Przez internet poznałam kobietę, z którą nawiązałam współpracę - na podstawie mojego projektu wycina ploterem odpowiednie elementy zabudowania. Ja potem to sklejam i maluję - mówi K. Stawicka. Przyznaje, że do stworzenia takiej ozdoby potrzeba sporo cierpliwości.
Wyroby pań najczęściej trafiają do rodziny czy znajomych jako prezenty. - Koleżanki mają np. piękne stoły antyki, których nie chcą zasłaniać obrusem. Taka serweta idealnie pasuje w tym przypadku. Dla dziewczynek, bliźniaczek, uszyłam też maskotki misie - mówi R. Roguska. Zimowe kule pojechały np. za granicę. - Trafiły jako pamiątka do rodziny, która stąd się wyprowadziła - mówi K. Stawicka. Produkty mieszkanek Radusza można było nabyć podczas Jarmarku Pomorskiego czy comiesięcznego bazarku w Kołczygłowach. - Schodziły jednak raczej małe rzeczy, bo przy dużych ozdobach potencjalnych kupujących przerażają ceny. Jednak same materiały, z których korzystam, są drogie. Jeden motek włóczki w promocji kosztuje od 16 zł, a na jednego małego misia zużywam np. trzy. A za materiały do kuli trzeba zapłacić ok. 100 zł - tłumaczy K. Stawicka, która zastanawia się, czy nie zacząć zbywać swoich prac przez internet.
Jednak najważniejsze dla pań jest to, że „dłubanie” przynosi im odprężenie. - Tak odpoczywam po pracy - mówi K. Stawicka, nauczycielka w Szkole Podstawowej w Łubnie. - To odskocznia od codzienności. Zaparzam sobie kawę, włączam telewizor, który gra gdzieś w tle, i szydełkuję. Wolę to, niż chodzić na plotki. Trudno się oderwać, nieraz zasnę z szydełkami w ręku - śmieje się pani Renata.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!