
Końcówkę września pracowicie spędziły panie z naszych kół gospodyń wiejskich. Prezentowały się na Śląsku oraz w Warszawie.
30.09. na Festiwal Bania Fest do Krapkowic (woj. opolskie) po raz piąty pojechały panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Parchowie. Towarzyszyły im debiutujące w Krapkowicach KGW „Lipniczanki” i „Borowianki” (oba KGW z Gochów) oraz kaszubski zespół Blós Le Tuńc z Tuchomia. Pojechali tam dzięki współpracy ze Związkiem Śląskich Kobiet Wiejskich. Nasze koła na swoich stoiskach prezentowały potrawy nie tylko z dyni. Pojawiły się różnego rodzaju przetwory, wędliny oraz nalewki. - Jeśli mowa o tych ostatnich, to największym powodzeniem cieszyła się ta z derenia, ale pytano także o inne. Przygotowałyśmy z aronii, cytryny, mango. Sprzedałyśmy wszystko, co przywiozłyśmy. Częstowałyśmy także wyprodukowanym przez nas winem z porzeczki - mówi przewodnicząca KGW w Parchowie, Sława Wrycz Rekowska.
Podczas imprezy w Krapkowicach na scenie gotował znany z programów kulinarnych Michele Moran. Przygotował zupę z dyni i tartę. Pomagała mu m.in. Emilia Kuczkowska z KGW Parchowo. - W ub.r. gotowałam z Karolem Okrasą. Podobnie jak z nim z M. Moran bardzo szybko załapaliśmy wspólny kontakt. To przemiły człowiek. Na zapleczu mogliśmy z nim chwilę porozmawiać. Zapytał, skąd jestem. Odpowiedziałam ogólnie, że z Kaszub, bo myślałam, że nie będzie nic wiedział o powiecie bytowskim. Okazało się, że często wypoczywa w Stężycy. Wiedział nawet, gdzie leży Parchowo - mówi E. Kuczkowska, dodając: - Żartując ze sceny i nawiązując do moich włosów, powiedział, że przywiózł ze sobą Magdę Gessler. Do mnie zaś dodał, że szczuplejszą.
Podczas imprezy w Krapkowicach E. Kuczkowska wydawała także pączki, a to w związku z próbą bicia rekordu Polski. Przygotowano ich 2434! Tym samym ustanowiono nowy rekord.
1.10. panie z Parchowa wybrały się jeszcze na krótki wypad do Opola. Podczas zwiedzania spotkała je miła niespodzianka, bo to samo miejsce na spacer wybrał prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski. Nie zabrakło więc wspólnego zdjęcia z nim.
Z kolei 30.09. do Warszawy na finał Festiwalu Polska od Kuchni pojechały panie z Koła Gospodyń Wiejskich „Ząbinowiczanki” z Ząbinowic (gm. Bytów). Wcześniej wygrały półfinał, który odbył się we Władysławowie. - Zakwalifikowałyśmy się w kategoriach rękodzieło, niedzielny obiad i miss do 45 lat. Okazało się, że większość kół przeszło tylko w jednej kategorii. Takich jak nasze było niewiele - mówi przewodnicząca KGW Marta Treder. Panie jurorom zaserwowały zupę brzadową i kaczkę szmurowaną. - Zupa zaintrygowała komisję. Nikt z prezentujących nie zdecydował się na podanie jej w wersji na słodko. Z kolei jako rękodzieło pokazałyśmy serwety wykonane na szydełku. Wprawdzie z Kaszubami pewnie bardziej kojarzy się haft, ale w naszym kole mamy panie, które szydełkują. Stąd taka propozycja - dodaje M. Treder. Ich stoisko cieszyło się sporym zainteresowaniem. - Często słyszałyśmy, jak jeden z odwiedzających mówił do drugiego, żeby przyszedł do nas, bo mamy smaczne jedzenie. Dodatkowo mówiłyśmy po kaszubsku, co także przyciągało - mówi M. Treder, dodając: - Razem z nami był burmistrz Bytowa, który częstował tabaką i opowiadał o jej zażywaniu. Z nami zaśpiewał bytowskie nuty.
Choć „Ząbinowiczankom” nie udało się zająć żadnego miejsca, to sam wyjazd panie zaliczają do udanych. - Podczas imprezy zaprezentowało się 100 kół. Dla nas była to okazja do przyjrzenia się ich działalności, podpatrzenia stoisk. Starałyśmy się też promować nasz region, jak również język kaszubski. Jest jedynym regionalnym w Polsce - mówi M. Treder.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!