Reklama

To jak walka z wiatrakami

Kurier Bytowski

22/08/2014 08:35

- Wybrałem się na spacer w okolice Bytowy za ogródkami działkowymi. Nie sądziłem, że to tak urocze miejsce. Niestety strasznie zaśmiecone - skarży się nasz Czytelnik.

- Spacerując Traktem Młyńskim, zaintrygowała mnie myśl, jak wygląda dalsza część miasta położona wzdłuż Bytowy - opowiada mężczyzna, który zadzwonił do naszej redakcji w ub. tygodniu. - Przeszedłem w okolice ul. Drzymały, a następnie terenami przy ogródkach działkowych. Przez to, co tam zobaczyłem, aż włosy mi się zjeżyły. Bujna zieleń, piękne wierzby płaczące porastające brzeg rzeki, a wkoło... mnóstwo śmieci. Pomijam już te biodegradowalne wysypywane przez działkowiczów, bo te akurat się rozłożą, ale leży tam też gruz, jakieś rozmontowane lodówki, czy połamane kanapy - mówi z oburzeniem Czytelnik.

Jak się okazuje, w ratuszu, któremu podlega ten teren, wiedzą, że miejsce jest notorycznie zaśmiecane. - To trochę jak walka z wiatrakami. Nie chcę wskazywać, kto zostawia tam śmieci, choć doskonale znam tych ludzi i zwracaliśmy im uwagę, ale nic sobie z tego nie robią, a my nie bardzo możemy na nich cokolwiek wymóc. Już kilka razy tam sprzątaliśmy i zrobimy to znowu. Część drobniejszych rzeczy nasze pracownice już uprzątnęły. Do wywiezienia większych potrzebny będzie ciągnik - mówi kierownik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Bytowie, Marcin Chac. - Zdaję sobie sprawę, że teren jest uczęszczany przez bytowiaków, jednak dopóki nie zostanie on zagospodarowany tak jak Trakt, pewnie część osób nadal będzie go traktowała jako doskonałe miejsce na dzikie wysypisko - dodaje urzędnik.

[gallery link="file" ids="13016"]