
To było ledwie kilka nasion wrzuconych do ziemi, bez zbytniej troski o to, co wzejdzie. Tymczasem wyrosła całkiem spora dynia.
- Syn dużo bardziej interesuje się hodowlą gołębi niż ogrodnictwem - mówi mama 10-letniego Nikodema Koseckiego z Modrzejewa (gm. Tuchomie). Chłopiec od swojego wujka otrzymał cztery nasiona dyni. Trochę by nie zrobić mu przykrości, posadził je w ogrodzie. Niewiele wiedział, by nie powiedzieć nic, o ich uprawie. O to, co z nich wyrośnie, zbytnio się nie martwił. Tym bardziej że wzeszły trzy rośliny, z czego tylko jedna przetrwała. - Nikodem zaglądał tam od czasu do czasu, lekko pielęgnował, ale też bez przesady. Nie bardzo zresztą wiedział, jak powinno się o nie dbać - mówi mama Nikodema. Z czasem, kiedy roślina stawała się coraz większa, a przede wszystkim pojawiła się spora dynia, zainteresowanie wzrosło. - Częściej pojawiał się w ogrodzie, doglądał okazu - dodaje mama chłopca. Efektem jest 30-kilogramowa dynia. Po niedawnych przymrozkach, które chwyciły przy gruncie, roślina obumarła, a okaz trafił w widoczne miejsce na działce i budzi zaciekawienie. - Często przechodzący podpytują o dynię, gratulują synowi. Zwłaszcza że nie słyszałam, by komuś innemu w miejscowości udało się podobną wyhodować - mówi dumna mama.
Pytanie, co dalej z żółtym warzywem. - Nikodem podpytuje, co można z niej przyrządzić. Sama jeszcze nie zdecydowałam. Być może inspirację znajdę w Święcie Dyni, które ostatnio odbyło się w Tuchomiu - mówi mama. Z kolei Nikodem zaczął się dużo bardziej interesować uprawą roślin. - W internecie szuka informacji na ten temat. Niewykluczone, że w przyszłym roku posadzi nasiona pozyskane z tegorocznej dyni. Może ten sukces wzbudzi w nim nową pasję - mówi mama Nikodema.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie