
Szczury przegryzają rurę w łazience mieszkańca jednego z bloków Bytowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Mężczyzna nie wie, co ma zrobić, by pozbyć się gryzoni.
- Już we Wszystkich Świętych zauważyłem, że coś cieknie mi w łazience, konkretnie z muszli klozetowej. Wytarłem, ale niczego niepokojącego nie zauważyłem. Po dwóch dniach patrzę i znowu mokro. Poprosiłem sąsiada, żeby mi ją uszczelnił, bo się na tym zna. Okazało się, że w rurze odpływowej jest dziura. Sąsiad mi powiedział, że pewnie musiałem czymś ją przebić. Ale ja nie wiedziałem czym. Po kolejnych 3 dniach znów zaczęło ciec. No i wtedy w rogu zobaczyłem szczura. Sprawę zgłosiłem w biurze Spółdzielni, bo to do niej należy nasz blok - opowiada Witold Reimann, mieszkaniec jednego z bloków Bytowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Kochanowskiego. - Majstrzy przyszli i stwierdzili, że giętką rurę odprowadzającą należy wymienić. Była przegryziona. Zdemontowali muszlę, założyli nową rurę, pouszczelniali. Ale za 3 dni znowu zaczęło ciec. Więc znów zgłosiłem sprawę do Spółdzielni. Majstrzy poprawili. Jednak za 2 dni w nocy usłyszałem, jak coś mi chrobocze w otworach wentylacyjnych w drzwiach do łazienki. To gryzł szczur. Kiedy tam wszedłem, pod prysznicem zobaczyłem tylko zmierzwione resztki po moim swetrze, który wcześniej tam zostawiłem do ocieknięcia - mówi mężczyzna. Wtedy wpadł na pomysł, by w łazience wyłożyć trutkę. Ale to nie na wiele się zdało. Nocami wciąż słyszy u siebie chrobotanie szczurzych zębów. - Nie wiem, co teraz mam zrobić. Już nie korzystam z własnej łazienki. Po prostu się brzydzę, no i boję - mówi zrozpaczony emeryt.
- Przyjrzymy się temu. W tym bloku wyłożyliśmy trutkę. Jeżeli będzie trzeba, zrobimy to raz jeszcze, być może również w bloku obok - powiedział nam prezes BSM Mirosław Galas, dodając: - Co roku staramy się w każdym bloku sami wykładać trutki, a co jakiś czas wynajmujemy specjalistyczną firmę.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!