Reklama

Sorry, taki mamy regulamin

29/07/2015 08:22

- Przyjechałem na przystań do Studzienic, aby skorzystać ze sprzętu wodnego, który w ramach unijnego projektu jest tam bezpłatnie wynajmowany. Niestety okazało się, że na rower wodny nie mogę wsiąść z dwójką swoich dzieci - skarży się bytowiak.

Nad naszymi jeziorami jak grzyby po deszczu powstają kolejne kąpieliska z prawdziwego zdarzenia. Nowe pomosty, place zabaw, a nawet boiska do siatkówki plażowej mają zachęcić do korzystania z wypoczynku na świeżym powietrzu. Dzięki unijnym programom w kilku miejscach sfinansowano też zakup sprzętu wodnego jak łódki, kajaki i rowery wodne, które miały dodatkowo uatrakcyjnić pobyt nad wodą. Jedna z takich przystani powstała nad jeziorem w Studzienicach. Niestety okazuje się, że nie każdy może skorzystać z dostępnego tam sprzętu. - Ostatnio wyciągnąłem dzieci nad jezioro popływać rowerem wodnym. Pogoda była wymarzona. Gdy przyjechaliśmy na miejsce zobaczyliśmy na plaży kilka osób, głównie rodziców z dziećmi. Obawiałem się nawet, że może zabraknąć dla nas rowerów. Zdziwiłem się, gdy prawie wszystkie ujrzałem zacumowane przy pomoście. Niestety pan obsługujący przystań szybko mnie uświadomił, że będziemy mieli problem z wynajęciem sprzętu, bo mogę popłynąć tylko z jednym synem. Drugiego muszę zostawić na brzegu, bo zgodnie z regulaminem w trzyosobowych rowerach dwie osoby muszą być pełnoletnie. Rozczarowani zmuszeni byliśmy zrezygnować z naszych planów. Czy zbyt restrykcyjne zapisy opracowanego przez gminę regulaminu kąpieliska nie sprawiają, że sprzęt zakupiony ze środków publicznych zamiast służyć, większość czasu stoi przy pomostach? Chyba nie taki był cel projektu „Słoneczna Przystań”? - pyta czytelnik „Kuriera”, który ostatecznie skorzystał z innej, prywatnej wypożyczalni sprzętu wodnego.

Gdy zapytaliśmy wójta, co było podstawą tak restrykcyjnych zapisów, przyznał, że regulamin został ściągnięty z innych, podobnych kąpielisk. - Przyjęliśmy taki regulamin w trosce o bezpieczeństwo. Każdy użytkownik sprzętu jest obowiązkowo wyposażany w kapok, jednak gdyby doszło do jakiegoś wypadku, jedna osoba dorosła nie jest w stanie nieść pomocy dwójce dzieci. Dlatego nie zamierzamy niczego zmieniać w tym regulaminie - mówi wójt Studzienic, Bogdan Ryś.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do