Reklama

Seniorki z Kóz: „Niekiedy spotykamy się, by po prostu porozmawiać”

25/09/2021 15:20

Spotykają się regularnie. - Naszym dniem jest środa. Zbieramy się na świetlicy. Czasem pośpiewamy, innym razem coś ugotujemy - mówi Zofia Dera z Kóz. Nieformalna grupa seniorów liczy 10 osób i na nudę nie narzeka.

Spotykają się niemal od 10 lat. My wybraliśmy się do nich w ubiegłym tygodniu. - Należymy do stowarzyszenia seniorów w Czarnej Dąbrówce i to początkowo tam się spotykałyśmy. Po czasie zebrała się większa grupa osób z Kóz, chcieliśmy się też częściej widywać - mówi Zdzisława Wenta. Panie postanowiły zbierać się w kozińskiej sali wiejskiej, gdzie też je zastajemy. Widują się co środę. - Wcześniej były to poniedziałki, ale teraz w tym dniu uczestniczymy w spotkaniach w ramach SenioRITY i musiałyśmy zmienić termin - mówi Z. Dera. Nie obowiązuje żaden scenariusz. Czasem piją kawę i rozmawiają, innym razem śpiewają różne pieśni, a niekiedy wspólnie gotują. Prym wiedzie Krystyna Mularczyk, która pracowała jako kucharka. - Nie lubię gotować sama, wolę wspólnie. Nie trzymamy się ściśle jednej receptury. Część weźmiemy od jednej osoby, część od innej i mamy taki nasz wspólny przepis - mówi K. Mularczyk. W tym roku panie m.in. wybrały się na jagody, a później wspólnie piekły jagodzianki. - Przy okazji, w ramach rewizyty, zaprosiłyśmy panie z Unichowa - mówi Zofia Dera. Ze wskazaniem tej, której zbieranie tych leśnych owoców idzie najlepiej, problemów nie mają. - Zdecydowanie Zosia Czaja - mówią zgodnie. Nie brakuje też wśród nich grzybiarek.

- Cieszymy się, że możemy skorzystać z sali wiejskiej. Anna Krauze, która nad nią czuwa, jest jednocześnie naszą opiekunką - mówi Z. Dera, dodając: - Najważniejsze, że nie siedzimy w domu, a wspólnie spędzamy czas, niekiedy po prostu by porozmawiać. Kiedy byłam sołtysem, to właśnie seniorki były taką podporą w różnego rodzaju działaniach. Zawsze pomocne.

Panie m.in. plotły dożynkowe wieńce, a pracy przy tym niemało. - Przede wszystkim odpowiednio wcześnie trzeba zebrać kłosy. Robi się to jeszcze przed żniwami, gdy ziarno dopiero zaczyna się kształtować. Wówczas zboże prezentuje się najlepiej. Później obciążone kłosy za bardzo się zginają. Zmieniają też kolor, czarnieją - tłumaczy K. Mularczyk. Następnie trzeba je rozłożyć do wysuszenia. Dopiero potem można przystąpić do plecenia. - Ze względu na pandemię od dwóch lat go nie robiłyśmy - dodaje K. Mularczyk. - Z okazji święta Narodzenie Najświętszej Maryi Panny zwanego Matki Boskiej Siewnej przygotowujemy kosz darów, który pięknie przyozdabiamy. To dzień naszego odpustu - dopowiada Z. Wenta. Ich tradycją jest także przygotowywanie wielkanocnych palm.

Ale seniorki z Kóz znane są przede wszystkim ze swoich wyrobów. Ostatnio na festyn w swojej miejscowości przygotowały bigos. Wcześniej zaś uczestniczyły w różnego rodzaju jarmarkach. - Zdzisi najlepszy chleb wychodzi, ja z kolei piekę drożdżówkę - mówi Z. Dera. Pierwszym miejscem nagrodzono także ich nalewkę z dzikiej róży i zupę rybną. Dodatkowo na ich stoisku można nabyć m.in. dżem z dzikiej róży, a dodatkowo soki z malin, czerwonej i czarnej porzeczki, a także kwiatu bzu. Z. Wenta przygotowywała też nalewkę z pędów sosny. - Najlepsza na kaszel - mówi mieszkanka Kozina, dodając: - By ją przygotować, należy zebrać młode pędy sosny i zasypać je cukrem. Dodaję też nieco spirytusu, dzięki temu syrop ma intensywniejszy smak. Przy tej nalewce najważniejsze, by nie był wyczuwalny aromat żywicy. Niektórzy go nie lubią.

- W tym roku pokazałyśmy się na Jarmarku Pomorskim i wiem, że szukano nas też na dożynkach, ale na nich nie miałyśmy już swojego stoiska - mówi Z. Dera.

Tradycją ich grupy stały się wzajemne urodzinowe odwiedziny. - Jedna z naszych członkiń zachorowała, ale nie zapomniałyśmy o niej - mówi Z. Wenta. Ostatnio pojawił się kolejny zwyczaj - weselne bramy. Te organizowane są z okazji jubileuszy ślubu. - Tak jak dawniej przy normalnym ślubie stawiamy stolik. Nie brakuje i okolicznościowych oracji czy przebierania się. Nie chcemy, by ten zwyczaj zaginął - mówi Z. Wenta. - Śpiewamy jubilatom „Sto lat”. Za radą Krysi trochę zmieniliśmy słowa. W oryginale jest „a kto z nami nie wypije, niech pod stołem zaśnie”, my zaś śpiewamy „a kto z nami wypije, niechaj sto lat żyje” - mówi Z. Dera.

Panie z Kóz wyjeżdżają także na różnego rodzaju wycieczki. Ostatnio wybrały się do Łeby. Pieniądze pochodzą ze składek i tego, co uda im się zgromadzić ze sprzedaży swoich produktów.

Na razie panie nie myślą o założeniu koła gospodyń wiejskich. - Trochę obawiamy się spraw urzędowych i wszelkiego rodzaju rozliczeń. Gdybyśmy założyły koło, potrzebna by nam była księgowa, która wszystkiego dopilnuje, a to kosztuje. Wszystkie i tak działamy w ramach stowarzyszenia emerytów z Czarnej Dąbrówki - mówi Z. Dera.

Planów na przyszłość nie precyzują. - Spotykamy się dla przyjemności. Kiedy jest sezon na owoce, przygotowujemy z nich jakieś potrawy - mówi Z. Dera. - Właśnie mamy wykopki, może jakieś placki? - proponuje jedna z pań, a pozostałe szybko podchwytują pomysł. Na pewno będą smaczne, no, ale niestety na nas już czas.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do