Reklama

Pustki w składach opału. Węgiel na wagę złota

05/06/2022 17:20

- Jest wiosna, a już nie ma co wrzucić do pieca. Co będzie jesienią? - zadają sobie pytanie właściciele pieców opalanych ekogroszkiem. W najgorszej sytuacji są właściciele tych nowocześniejszych, przystosowanych do spalania tylko jednego rodzaju paliwa. Nie dość że ceny tego węgla w ostatnich miesiącach biły wszystkie rekordy, to dziś jego kupienie w składach graniczy z cudem.

- Jak długo prowadzę skład, nie pamiętam takiej sytuacji - mówi właściciel jednego z bytowskich składów węgla. W tym tygodniu wycofał swoje ogłoszenie o sprzedaży węgla. Place składowe pustoszeją jeden po drugim. - Ekogroszku do pieców z podajnikiem nie mamy już od dawna. Ostatnią dostawę udało mi się kupić przez dilera w miarę dobrej cenie. U siebie na składzie sprzedawaliśmy go po 1650 zł/t. Na kolejną dostawę czekamy od grudnia. Do tej pory nie dowieźli ani kilograma - mówi Wiesława Jeziak. Wspólnie z mężem od wielu lat prowadzi skład w Mądrzechowie. - Nigdy nie było takiego problemu z kupnem węgla. Kierowcy jechali do kopalni na Śląsk, postali najwyżej 2, 3 dni i węgiel przywieźli. Płaciło się wtedy 16 tys. zł za jeden taki transport i węgiel można było sprzedawać na składzie. Teraz trzeba wyłożyć 50 tys., a jeszcze nie ma gdzie kupić - mówi W. Jeziak.

Ceny węgla zaczęły skakać już w październiku. - Jeszcze jesienią orzech sprzedawaliśmy za 750 zł/t. W pewnym momencie jego cena podskoczyła o blisko 300 zł za t. Zaraz potem były kolejne podwyżki i za orzech trzeba było płacić już 2 tys. zł/t. Na końcu 25-kilogramowy worek węgla sprzedawaliśmy za 60 zł, a jeszcze w ub.r. taki sam worek kosztował 24 zł - mówi Marek Treder, który prowadzi skład przy ul. Wolności w Bytowie. Tak jak w ostatnim czasie każdy przedsiębiorca tej branży ma problem z zakupem węgla. - Od kiedy weszło embargo na węgiel rosyjski, trzeba mieć dokument potwierdzający pochodzenie węgla. Za brak grożą wysokie kary. Węgla z polskich kopalni nie można kupić. Ostatnio logowaliśmy się na platformie aukcyjnej, niestety, nic nie udało nam się kupić. W efekcie teraz nasz plac składowy jest pusty. Klienci wyczyścili zapas w ciągu tygodnia. W marcu rozeszło się, że może być problem z węglem i kupowali wszystko co popadnie - orzech, ekogroszek. Nieważne co, byle by było czarne i się paliło - mówi M. Treder. Choć węgla na składzie nie ma, klienci nie przestali się nim interesować. - Dzwonią i dopytują o cenę i o to, kiedy będzie. Chcą się nawet zapisywać w kolejki. Tego nie robię, bo nie wiem, kiedy będzie i za ile. Słyszałem, że do Polski ma niebawem dotrzeć węgiel z Kolumbii, Australii czy Argentyny. Jego cena ma przekroczyć ponad 3 tys. zł. Nie wiem, kogo będzie na niego stać. Nawet dla nas przy takiej cenie zakup jednego tira to wydatek ok. 100 tys. zł za 25 t. A to niewielka ilość. Co roku już w wakacje klienci rozpoczynali zaopatrywanie się w opał na zimę. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w tym roku - mówi M. Treder. Klienci składów nie ukrywają rozgoryczenia. - Skorzystałem z dofinansowania i kupiłem nowy piec na ekogroszek. Teraz nie mam nawet jak zagrzać wody, bo nie mogę w nim palić drewnem ani innym opałem. Nie chcę nawet myśleć, ile mnie to będzie za chwilę kosztowało - mówi jeden z mieszkańców Bytowa.

W niewiele lepszej sytuacji są właściciele coraz popularniejszych kotłów na pellet. - Na placu pozostała mi końcówka węgla. W ofercie mam jeszcze pellet, który sprzedaję po 1650 zł/t. W ub.r. jego cena też poszła o 100% do góry. Część osób zamiast za ekogroszek płacić po 3 tys. zł/t, woli za to kupić prawie dwie tony pelletu. Niestety i na niego trzeba czasem poczekać tydzień czy dwa. Jeśli nic się nie zmieni na rynku, za chwilę wiele osób będzie miało duży problem z opałem, bo nie każdego będzie stać na węgiel czy nawet na pellet. Drastyczny wzrost kosztów odczują wszyscy, również gminy, które muszą ogrzać szkoły i przedszkola - mówi Ryszard Szreder, właściciel jednego z bytowskich składów węgla. Podobnie jest nie tylko w Bytowie. W Parchowie na składzie węgiel jest, ale nie można go kupić. - Muszę mieć zapas, bo nie wiem, kiedy i za ile będą mógł kupić kolejną partie, a wcześniej podpisałem umowę na dostarczenie opału dla gminy Parchowo - mówi właściciel składu.

Problemy z węglem i drożejący pellet sprawiły, że wzrosło zainteresowanie drewnem. - Ludzie zaczęli dopytywać o możliwość jego kupna. Zainteresowanie gałęziówką wzrosło prawie dwukrotnie. Chętnych na kupno drewna opałowego jest prawie cztery razy więcej niż rok temu - mówi jeden z bytowskich leśników.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do