Reklama

Problemy z energią, czyli podwójne opłaty za prąd

12/04/2020 15:22

- Energa nalicza sobie jakieś opłaty handlowe i przyjmuje stawki nie wiadomo, na jakiej podstawie. To tak jakby kupić bilet na autobus, a przewoźnik kazał zapłacić jeszcze za „osiowe”, „odległościowe”, za kierowcę itp. - skarży się Jerzy Żendarski z Kołczygłów, który przez kilka miesięcy walczył o zmianę umowy na licznik. Okazało się, że płacił 10 razy więcej niż powinien. Skorzystał z usług rzecznika praw konsumenta, aby odzyskać jego zdaniem niesłusznie naliczone opłaty. Sprawa najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie.

Emerytowany policjant od kilku lat dla zabicia czasu majsterkuje. - Robienie drewnianych skrzyneczek i ozdób uspokaja mnie, dlatego to lubię - mówi Jerzy Żendarski. W ostatnich miesiącach trudno mu jednak było trzymać nerwy na wodzy. Wszystko za sprawą zwykłego licznika energii. - Jeden z pokoi w naszym domu wynajmowałem na kwiaciarnię. Aby wszystko było zgodnie z prawem i łatwiejsze do rozliczenia, założyłem na to pomieszczenie osobny licznik, ze stawkami jak za działalność gospodarczą. Rok temu osoba prowadząca sprzedaż zrezygnowała z działalności i odstąpiła od wynajmu - opowiada J. Żendarski o tym, jak rozpoczęły się jego przepychanki z „zakładem energetycznym”. - Postanowiłem, że więcej nie będę się bawił w wynajmowanie na sklep tej części domu. Zdecydowałem przepisać licznik na siebie. Pojechałem do biura Energii Obrót na ul. Dworcowej w Bytowie, aby załatwić sprawę. Pokazałem swoją umowę na energię do domu i powiedziałem, że chciałbym taką samą na lokal po kwiaciarni. Wierząc w dobre intencje pracownicy, nie sprawdzałem zapisów umowy, tylko podpisałem podsunięty mi dokument i wyszedłem z biura przekonany, że załatwiłem sprawę. Dopiero gdy otrzymałem pierwszy rachunek, zobaczyłem, że coś jest nie tak. Za 7kW miałem zapłacić 213 zł. Zauważyłem, że niektóre stawki różnią się od tych dla reszty domu. Wprowadzono jakieś taryfy handlowe, które były znacznie wyższe. Gdy pojechałem jeszcze raz do biura Energii, okazało się, że wciąż otrzymuję rachunek jak za lokal handlowy. Jedna z pań stwierdziła, że to kontynuacja umowy i nie może zmieniać jej zapisów. Druga pani, obsługująca inną klientkę, wtrąciła się, mówiąc, że ja tam przecież nie mieszkam. Przekonywałem, że skoro rezygnuję z działalności w tym miejscu, to nie powinno ich interesować, co robię z lokalem. Ostatecznie nie udało mi się nic załatwić - mówi J. Żendarski.

Efekt przyniosła dopiero kolejna wizyta. - Udało mi się zmienić w umowie zapis, że licznik jest na lokal mieszkalny. Jednak szybko okazało się, że to tylko słowa, bo Energa nadal pobierała ode mnie najwyższą z możliwych opłat handlowych. Zamiast kilkunastu zł płaciłem prawie 100 zł. Ostatecznie na kolejnym rachunku miałem do zapłacenia w sumie ok. 140 zł. Wciąż nie wiedziałem, z czego to wynikało. Czułem się pokrzywdzony przez Energę, ale nie wiedziałem, co mam zrobić. Poszedłem kolejny raz zapytać, czy nie mogą naliczać mi niższej opłaty handlowej, takiej jak mam w pozostałej części domu. Jakaś pani wyszła z zaplecza i powiedziała, że robią wszystko dla dobra klienta. Odpowiedziałem, że na kopertach z korespondencją piszą, że szanują mój czas, a ja kolejny raz muszę przychodzić do ich biura, bo na siłę mi wciskają najwyższą opłatę, przekonując, że mój pokój to wciąż lokal handlowy. Wizyta w końcu przyniosła skutek. Stawkę mi zmieniono. Na kolejnym rachunku za 7 kW musiałem zapłacić 20,15 zł, czyli 10 razy mniej niż na początku - wylicza J. Żendarski.

Teraz kołczygłowianin domaga się zwrotu tego, co wcześniej, jego zdaniem niesłusznie, musiał zapłacić. Skorzystał ze wsparcia powiatowego rzecznika konsumentów w Bytowie. W marcu Energa Obrót odniosła się do złożonej reklamacji, odmawiając wykonania korekty rachunków za okres, w którym J. Żendarski był traktowany jak właściciel obiektu handlowego. - „(...) Umowa została przepisana na J. Żendarskiego na podstawie przedstawionych przez Klienta dokumentów. Jednym z nich jest wniosek o zawarcie umowy kompleksowej. J. Żendarski podpisał wniosek, oświadczając, że lokal przeznaczony jest na cele usługowe. Zgodnie z tymi informacjami przygotowaliśmy umowę kompleksową. W trakcie wizyty nie mieliśmy wiedzy o tym, że zmianie uległ charakter korzystania z obiektu. Taką informację przekazał nam Klient podczas wizyty w salonie 27.11.2019 r., kiedy zawarł wniosek o zmianę grupy taryfowej. Zasady kwalifikowania odbiorców do grup taryfowych są określane w taryfie dystrybutora” - czytamy w piśmie od Energi Obrót. - Rzeczywiście moim błędem było, że podpisałem umowę, nie czytając jej. Potem jednak bezpodstawnie naliczono mi wyższą opłatę, dlatego myślę, że skorzystam z mojego prawa o zwrot tych należności przed sądem - zapowiada J. Żendarski.

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do