
W lesie pod Rekowem porzucono śmieci. Sprawca chciał je oddać na składowisko, ale... było mu za drogo.
- 5.08. poinformowałem straż leśną o śmieciach podrzuconych w lesie na wybudowaniu Rekowa - mówi leśniczy leśnictwa Sierżno Bogdan Hefta. - Udało nam się namierzyć sklep, w którym sprzedano części mechanikowi. Ten z kolei przekazał informacje o właścicielu remontowanego pojazdu. Po naprawie auta mechanik przekazał mu też części, tłumacząc, że ich utylizacja jest zbyt droga. Z kolei właściciel w rozmowie z nami mówił, że zgłosił się z odpadkami do składowiska w Sierznie. Tam za ich odebranie zażyczono sobie 600 zł - mówi Zbigniew Wera, komendant Straży Leśnej w Nadleśnictwie Osusznica. Sprawca został ukarany mandatem i zobowiązany do usunięcia śmieci.
Okazuje się, że pozbycie się zużytych i wymienianych części auta nie jest takie proste. - Często słyszę, że nawet jeśli ktoś wystawi je wraz z innymi plastikowymi odpadkami, nie są odbierane. Częściej też widzę je gdzieś porzucone w lesie - dodaje Z. Wera. Tego rodzaju śmieci traktowane są jako pochodzące z działalności gospodarczej i nie są odbierane przez PSZOK-i. - Należy je przywieźć do nas lub oddać do utylizacji specjalistycznej firmie, która tym się zajmuje. Stąd wynika taki a nie inny koszt odbioru. Polskę obowiązują różnego rodzaju dyrektywy i nie ma innej drogi - mówi Jerzy Szpakowski, dyrektor Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Sierznie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!