
Choć rośliny posadzono w 2016 r., to na ich zbiór czekano aż do teraz. - Nie żałuję tego czasu. Zapach igliwia chyba wszystkim i zawsze przywodzi na myśl Święta - mówi Andrzej Wnuk-Lipiński, który w Trzebiatkowej uprawia świerki.
- Moi znajomi za granicą pracowali przy uprawie świerka. Także w rodzinie jeden z kuzynów ma podobną w Udorpiu. Pomyślałem, że dlaczego by nie zrobić takiej u siebie w Trzebiatkowej - mówi Andrzej Wnuk-Lipiński. Plantację założył w 2016 r. Zaczął od grodzenia terenu. To konieczność, by zwierzyna nie obgryzała sadzonek. Trochę zdziwiło to mieszkańców, bo kto przy wiosce siatką otacza pole? Później kupił sadzonki świerka pospolitego i srebrnego, a do tego jodły kaukaskiej. - Nastawiłem się głównie na świerka pospolitego, gdyż ma najintensywniejszy zapach. Dwa ostatnie gatunki, choć ładnie wyglądają, to jednak tak nie pachną. A myślę, że to chyba ta woń najbardziej kojarzy się nam ze Świętami - mówi A. Wnuk-Lipiński.
Wydawać by się mogło, że po posadzeniu pozostaje tylko czekać, aż drzewka urosną. - Może początkowo też tak myślałem, ale szybko musiałem zrewidować swoje poglądy. Wbrew pozorom taka uprawa wymaga sporych nakładów pracy, w której wspomagają mnie syn i ojciec - mówi A. Wnuk-Lipiński. Pierwsze informacje o tym jak dbać o uprawę, uzyskał nie tylko od rodziny, ale także znajomych. Brak wiedzy może sporo kosztować. - Tak było u mnie na początku. Posadziłem jodłę kaukaską, ale nie zabezpieczyłem ziemi specjalnym opryskiem. Jeśli się tego nie zrobi, korzenie zaczną zjadać pędraki. No i tak się stało u mnie. Straciłem ok. 2 tys. sadzonek - mówi A. Wnuk-Lipiński. Jeśli pomnoży się to przez cenę jednej, czyli w tamtym czasie ok. 1,5 zł, to koszt jest już znaczny. Ceny od tego czasu bardzo się zmieniły. - Kiedy kupowałem sadzonki w 2016 r., świerk pospolity kosztował 0,3 zł. Teraz to już 1,5 zł. Podobnie skoczyły inne gatunki - mówi A. Wnuk-Lipiński.
Sadzonki trzeba obkosić, by trawa ich nie zagłuszyła. Gdy podrosną, należy odpowiednio uformować, by ładnie się zagęściły, nabrały kształtu choinki. Dzięki temu gałęzie są także mocniejsze i nie uginają się pod ciężarem ozdób. Inna jest także specyfika samej uprawy. - Już wiem, że świerk srebrny i jodła kaukaska są droższe w utrzymaniu. Wymagają nawożenia, oprysków przeciw szkodnikom - mówi A. Wnuk-Lipiński. To jednak nie wszystkie zagrożenia, jakie czekają na uprawę. - Najgorsza jest susza, która doskwiera nam od kilku lat. Na nią nic poradzić nie możemy. Trudno byłoby podlewać 1,5-hektarową plantację. Szczególnie w tym roku dała mi się we znaki. Uschły nawet kilkuletnie drzewka - mówi A. Wnuk-Lipiński. Efekt braku opadów da się zauważyć na polu, gdzie widać puste połacie. W przyszłym roku pojawią się tam kolejne nasadzenia.
W tym roku po 7 latach uprawy można już zacząć z niej pozyskiwać bożonarodzeniowe drzewka. - Można oczywiście kupić choinkę w punkcie. Ale wówczas nie do końca wiemy, kiedy została ścięta. A jeśli przyjechała z zagranicy, to nawet półtora miesiąca. Kiedy ją postawimy w domu, bywa, że dziwimy się, dlaczego ledwie Święta przetrzymała - mówi A. Wnuk-Lipiński, dodając: - Zależało mi na tym, by przyjeżdżały do Trzebiatkowej całe rodziny. Pochodziły po terenie, wybrały odpowiednie drzewko i samodzielnie ścięły. Oczywiście jeśli nie chcą, mogę to zrobić za nich.
U A. Wnuk-Lipińskiego można także zarezerwować choinkę. - Wystarczy podjechać pod plantację, na tablicy jest mój numer telefonu. Można wybrać tę najładniejszą choinkę i później przed Świętami ściąć. Ciesząc się nie tylko pięknym drzewkiem, ale i zapachem - mówi A. Wnuk-Lipiński.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!