Reklama

„Nasza ziemia rodzi kamienie i... drzewa”. Nowy projekt Brzozaków z Chośnicy

19/03/2022 17:20

Warsztaty z aktorką, spotkania z geomorfologiem, leśnikiem, czyli... znów dzieje się u Brzozaków, które rozpoczęły projekt „Nasza ziemia rodzi kamienie i... drzewa”.

Odwiedziliśmy Chośnicę, aby sprawdzić, czym tym razem zajmują się Brzozaki. Skupili się na kamieniach i drzewach. - Pomysł na takie ujęcie tematu naszego terenu po głowie chodził mi już od dawna. Wcześniej pod lupę braliśmy historie związane z ludźmi, tradycjami. Teraz przyszedł czas na poznanie okolicy z przyrodniczej strony - mówi Ewa Orzechowska, opiekunka Teatru Brzozaki z Chośnicy. Z grupą spotkamy się w sali wiejskiej. Uwagę przykuwają leżące na parapecie kamienie. Mniejsze, większe, gładkie, chropowate. - Dzieci zbierały je jeszcze latem z prof. Teresą Madejską z Warszawy, która zajmuje się geologią. Chodziła z nami po chośnickich terenach i opowiadała o historycznych uwarunkowaniach tej ziemi - mówi E. Orzechowska. - Zbieraliśmy wtedy kamienie, które, z tego co mówiła pani profesor, znalazły się u nas przez lodowce, które przywędrowały ze Skandynawii - opowiada 8-letnia Maja. Każdy podczas spaceru zabrał ze sobą jeden. - Mój to połączenie granitu z porfirem - wyjaśnia 11-letni Łukasz. - Mój to gnejs - chwali się znaleziskiem Tomek.

Chwilę czekamy, aż reszta dzieci dotrze na miejsce zbiórki. Gdy już wszyscy są, pakujemy się do trzech samochodów i ruszamy w teren. Kierujemy się nowym asfaltem z Chośnicy do Przylasek. - Zwykle chodzimy pieszo. Robimy sobie długie spacery. Wtedy mamy możliwość więcej zaobserwować. Ostatnio nie sprzyja nam ani pogoda, ani zdrowie, bo sezon grypowy dopadł także i nas. Dlatego dziś jedziemy samochodami - tłumaczy opiekunka Brzozaków. Po przejechaniu ok. kilometra zatrzymujemy się na poboczu. Wysiadamy i ruszamy w las. W tej części, nieopodal drogi, każdy członek Brzozaków jeszcze jesienią wybrał sobie jedno drzewo do „adopcji”. - Staramy się odwiedzać je regularnie. Młodzi doglądają, obserwują, jak zmieniają się w danej porze roku. Zauważają ich cechy charakterystyczne, m.in. liście, igliwie, gałęzie czy pączki. Dzięki temu nie tylko w przyszłości będą potrafiły rozróżnić gatunki. Zależy mi na tym, aby to nie było tylko poznawanie historii naszej ziemi z punktu geologicznego, ale też budowanie z nią emocjonalnej więzi, zakorzenienia. Gdy będą już dorośli, mam nadzieję, że też ruszą w teren. Będą wspominać, że np. tu rosło takie drzewo, a już go nie ma, czy też znajdą to, którym się opiekowali za dziecka - tłumaczy E. Orzechowska. Każdy z grupy podbiega do swojej rośliny. Michał i Madzia to rodzeństwo. Wybrali rosnące blisko siebie buki. Maja stoi nieco niepocieszona. Przez ostatnie wiatry na jej brzozę spadł świerk. Na szczęście oparł się tylko na konarze i nie przewrócił z korzeniami. - Wygląda jakby zielony iglak przytulał brzozę, by było jej cieplej - oddycha z ulgą Maja, dodając: - Lubię te spotkania. Uwielbiam spacerować. Nie mamy podobnych zajęć w szkole. To coś innego i dużo można się dowiedzieć.

Chwilę chodzimy jeszcze po lesie i wracamy do sali wiejskiej. Na tablicy zanotowano „Podlać nasiona”. Każdy otrzymał dwie doniczki z ziemią, do której trafiły nasiona sosny. - Póki co trzymamy je przy oknie na strychu. Z tego, co się dowiedzieliśmy, wyhodowanie sadzonki to nie taka prosta sprawa. Czekamy i doglądamy. Może później młodzi posadzą je koło swoich domów - tłumaczy E. Orzechowska. Na tablicy wiszą też rysunki drzew. Dość nietypowe, bo ich gałęzie pokrywają różne przedmioty. Okazuje się, że to efekty weekendowych warsztatów z Ewą Łukasiewicz z Teatru Szwalnia z Łodzi. Jednym z zadań było wyobrażenie sobie siebie jako drzewa, przełożenie na nie swoich cech. - Lubię jeść, dlatego na gałęziach pojawiło się dużo owoców. Wiszą też kartkówki na „6”, bo dobrze się uczę i lubię to robić. Rozpostarte korzenie oznaczają moją rodzinę - tłumaczył Łukasz. - U mnie korona drzewa ma kształt piłki, bo bardzo lubię tę dziedzinę sportu, choć nie tylko. Na rysunku znalazły się też przedmioty związane m.in. z hokejem, komputerami. Nie zabrakło też Leo Messiego, który jest jednym z moich ulubionych piłkarzy - opowiadał o swoim rysunku Tomek. - Młodzi brali udział w warsztatach, ja z kolei siedziałam z panią Ewą i pracowałam nad scenariuszem filmu, który będzie zwieńczeniem tego cyklu spotkań. Już wymyśliliśmy nawet piosenkę. Chcemy, aby w obrazie, który stworzymy, pojawiło się jak najwięcej naturalnych elementów. Nagrywamy m.in. dźwięki uderzających o siebie kamieni. Tosia Łukasiewicz, która towarzyszyła mamie, stworzyła dla nas melodię na skrzypcach i pomogła ułożyć słowa do piosenki. Czekamy na wiosnę, aby nagrać delikatny szum wiatru, żurawie itp. - opowiada E. Orzechowska. Filmem zająć się ma Adam Ptaszyński ze Szczecina. Towarzyszyć mu będzie Szymon Płotka. - W zamyśle głównym tematem nasz krajobraz zostanie przedstawiony zarówno z punktu naukowego, jak i emocjonalnego. Będzie to dokument, który zawiera zarówno wątki fabularne, jak i baśniowe. Dlatego już nagrywamy głosy. Jest plan, by Maja i Ala zatańczyły wokół drzew. Odwiedził nas jakiś czas temu tancerz zajmujący się japońskim tańcem, który nawiązywać ma do przyrody. Planujemy wykorzystać to, czego nauczyły się Brzozaki, i pokazać przed kamerą - tłumaczy E. Orzechowska. Jeszcze w tym tygodniu Brzozaki spotkają się z geomorfologiem, który opowie m.in. o ukształtowaniu terenu. W planach jest też spacer z leśniczym.

Projekt „Nasza ziemia rodzi kamienie i... drzewa” jest współfinansowany przez Lokalną Grupę Działania Partnerstwo Dorzecze Słupi w ramach programu Społeczni Aktywni. Spotkania i nagrania mają potrwać do lata. Wtedy też Brzozaki powinny pochwalić się filmem.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do