Reklama

Jak się jeździ rowerami w naszych stronach?

04/10/2020 17:15

Co ma w sobie Baranowo, czego nie ma Genewa? Jak się jeździ rowerami w naszych stronach? O tym opowiada Szwajcarka, która pokochała nasze tereny.

Tandemy, czyli dwuosobowe rowery, to w naszych stronach dość rzadki widok. Nic dziwnego, że podróżująca na takim pojeździe mama z córką na trasie Baranowo (gm. Parchowo) - Jasień (gm. Czarna Dąbrówka) zwraca uwagę. - Gdy tylko jest pogoda, zamiast do autobusu dzieci wsiadają na rowery i tak podróżują do szkoły. Najmłodsza, 5-letnia Marysia, dopiero niedawno rozpoczęła naukę jazdy na dwóch kółkach. Póki co jest za mała, aby poruszać się sama. Z fotelika, który doczepiany jest na tył roweru, już wyrosła. A jeździć bardzo lubi. Dlatego na jednym z internetowych serwisów ogłoszeniowych znalazłam tandem z przodem dla osoby dorosłej i tyłem dla dziecka. Pomyślałam, że to dla nas super rozwiązanie - opowiada pochodząca ze Szwajcarii Joanne Wehrli. Kobieta od ok. 2 lat mieszka w Baranowie. - Wpisana jestem w program wolontariuszy, którzy przyjeżdżają z różnych stron świata i pomagają za przysłowiowy wikt i opierunek. Tym sposobem mogą zwiedzić świat, poznawać nowe kultury czy odpocząć od wielkich aglomeracji. Ja sama nie jestem w stanie wszystkiego zrobić w swoich zagonach. Właśnie przez ten program trafiła do mnie Joanne - mówi Ewa Orzechowska, która w Baranowie prowadzi gospodarstwo ekologiczne. - Szukałam czegoś innego. Nowego startu. Na stronie internetowej znalazłam gospodarstwo Ewy. Postanowiłam się zgłosić, bo kocham naturę i zwierzęta. Gdy przyjechałam tu po raz pierwszy i zobaczyłam wszystko wkoło... było to dla mnie jak magia. Jak spełnienie dziecięcych marzeń. Konie i kury wolno biegające, duży ogród, drzewa. Coś niesamowitego - wyjaśnia J. Wehrli.

Po kilku miesiącach pracy i mieszkania w naszych stronach kobieta postanowiła na stałe przeprowadzić się z Genewy do Baranowa. Zabrała ze sobą troje dzieci. 14-letnią Agnieszkę, 12-letniego Dersu i najmłodszą, 5-letnią Marysię. - Mimo że od maleńkości wychowywana była w mieście, to bardzo szybko stała się typowym, wiejskim dzieckiem, które dogląda kur, biega po łące itp. Nie ma lepszego miejsca, by mogła się rozwijać. Wszyscy pokochaliśmy Baranowo i okolice. Dlatego postawiłam koło Ewy dom. Niewielki, ale nasz - mówi J. Wehrli.

Wszystkie jej dzieci podróżują po okolicy rowerami. - Gdy pogoda dopisuje, dwójka starszych dojeżdża jednośladami do szkoły w Jasieniu. Czasami odwiedzają też znajomych w Parchowie, czy tamtejszą stadninę koni. Głównie jeżdżą nowo wyremontowaną ulicą. Niestety, od czasu, gdy zyskała nową nawierzchnię, zrobiło się na niej nieco niebezpieczniej. Wcześniej przez liczne dziury kierowcy musieli jechać wolnej. Teraz nie zwracają uwagi na nic i pędzą. Syn kiedyś wrócił poruszony, bo na drodze widział przejechanego psa. Nie wspomnę o tym, że podczas wyprzedzania rowerzystów nie wszyscy kierujący samochodami zachowują odpowiedni dystans. Albo po prostu nie wiedzą nic na ten temat. W Polsce wynosi on metr. W Szwajcarii to 1,5 m, co wydaje się bezpieczniejszym rozwiązaniem. Niekiedy przez niebezpieczne sytuacje wybieramy powrót z Jasienia polną drogą przez Przylaski, choć nie ukrywam, że asfaltem jest szybciej i wygodniej - opowiada J. Wehrli.

Kobieta zwraca uwagę, że na tej trasie pojawia się coraz więcej rowerzystów, w tym turystów na rowerach. - Pakują jednoślady na auta i przyjeżdżają w te strony. W sezonie z roku na rok widać ich coraz więcej. Myślę, że przydałaby się ścieżka rowerowa bądź choć oznaczenie, które zwracałoby uwagę kierowców na podróżujących jednośladami. Uważać trzeba także przy wyjeździe na powiatówkę Jasień - Rokity. Mało co widać. Dodatkowo w kierunku Jasienia brakuje chodnika, a nawet pobocza, aby zjechać. A jeżdżą tam ciężarówki, skracając sobie drogę do Kartuz. Warto zadbać o tutejsze ścieżki i trasy rowerowe, aby nie tylko młodzi mogli z nich korzystać. Starsi też pojadą, jeśli poczują się bezpieczniej. Tak jest w innych krajach europejskich, np. w Niemczech widać naprawdę wielu emerytów na jednośladach. Pracowałam w Szwajcarii z osobami niewidomymi czy autystycznymi, którzy pod opieką również mogli jeździć rowerami. My póki co z Marysią, wyposażone w elementy odblaskowe, okolice przemierzać będziemy w bezpieczny sposób do czasu aż nie nabierze wprawy - zapowiada J. Wehrli.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do