Reklama

Na czym opierało się bogactwo dawnego bytowskiego grodu? Archeolodzy mają hipotezę

10/11/2022 17:20

Bogactwo dawnego bytowskiego grodu opierało się na handlu. O tym zdają się świadczyć ostatnie badania archeologiczne na grodzisku górującym nad Smolarnią.

Przed kilkoma tygodniami skończyła się jesienna kampania archeologiczna na Zamkowej Górze w Bytowie. Przypomnijmy, pierwsza miała miejsce w 2021 r., a druga wiosną br. Archeolodzy cały czas pracują w jednym miejscu, gdzie otworzyli głęboki na ponad 4 m wykop, z każdą kampanią poszerzany. - Udało nam się znaleźć odpowiedzi na część pytań, które powstały podczas poprzednich prac. Jednocześnie wypłynęły nowe, kto wie, czy nie trudniejsze, ale i ciekawsze - mówi prowadzący prace dr Paweł Szczepanik, dodając: - W końcu udało nam się dojść do skały naturalnej. Dowiedzieliśmy się więc, na jakim poziomie zaczęła się historia związana z grodziskiem. Powyżej mamy 4 m nawarstwień stworzonych ludzką ręką. Na podstawie wstępnych analiz radiowęglowych można powiedzieć, że rozpiętość funkcjonowania zawiera się między początkiem VIII w. a XIV w. Oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę z niedoskonałości tej metody datowania, zakładając jej nawet 100-letni margines błędu. Ale nawet wtedy mamy co najmniej 500 lat użytkowania tego miejsca, pewnie z jakimiś okresowymi przerwami, zwłaszcza pod koniec funkcjonowania - mówi bytowski archeolog.

Jego zdaniem przez pierwsze 300-350 lat gród istniał nieprzerwanie. Wskazują na to duże ilości zwierzęcych odpadków, jak też resztek ceramicznych. Trafiono także na fragmenty zabudowy. To, jakiej była wielkości, do czego służyła, badacze spróbują poznać w następnych latach. Być może też uda się ustalić, ile osób mieszkało w tym wczesnośredniowiecznym grodzie. - Tego na podstawie dotychczasowych odkryć nie można stwierdzić. Wiadomo zaś, że gród przeszedł przynajmniej dwie fazy. Najpierw był mniejszą konstrukcją z wałem gliniano-ziemnym, wzmacnianym tylko częściowo konstrukcją drewnianą. Później powstał gród solidniejszy z wałem drewniano-ziemnym o dużo bardziej skomplikowanej konstrukcji. Relikty tej drugiej fazy widzimy dziś w postaci Zamkowej Góry - wyjaśnia P. Szczepanik.

Badacze ciągle zastanawiają się nad hipotetycznym najazdem wojów Bolesława Krzywoustego, który miał mieć miejsce na początku XII w., i o którym wzmianka znajduje się w słynnej kronice Galla Anonima. Wiadomo, że w tym czasie bytowski gród funkcjonował. Jednocześnie temu okresowi można przypisać przerwę osadniczą, odkryto też duże warstwy pożarowe, mogące świadczyć o zdobyciu grodu. - Pożar i przerwa miały niemal na pewno miejsce w tamtym okresie, jednak czy były skutkiem najazdu wojsk Krzywoustego, tego nie wiadomo - wyjaśnia P. Szczepanik.

Znaleziono też pozostałości młodszego osadnictwa przedkrzyżackiego i zapewne krzyżackiego. Na ich podstawie bytowski archeolog stawia tezę, że zakonnicy mogli wykorzystywać dawny gród przed wybudowaniem swojego zamku, co miało miejsce na przełomie XIV i XV w. - Być może mieli tu swoją siedzibę, albo też strażnicę pilnującą szlaku na obrzeżu miasta. Możliwe, że uda się tam coś znaleźć z ich czasów, zakładając, że używali tego miejsca przez ponad pół wieku. Problem jednak w tym, że najmłodsze warstwy były narażone na największe zniszczenia przez późniejsze użytkowanie tego terenu - wyjaśnia badacz.

Tak jak po poprzednich kampaniach zebrano dużą liczbę różnego rodzaju próbek - ceramicznych, paleozoologicznych itd. Muszą je zbadać specjaliści. Wyniki powinniśmy poznać w najbliższych miesiącach. Znaleziono m.in. łuskę jesiotra. O tym, że ryba ta żyła dawniej w dorzeczu Słupi (Boruja, przy której leży grodzisko do niego należy), wiadomo ze znacznie młodszych już pisanych przekazów. Niewykluczone więc, że złowiono ją na miejscu. Ciekawostką są też wczesnośredniowieczne odważniki, których rdzeń jest wykonany z żelaza, zewnętrzną warstwę zaś stanowi brąz. - To znalezisko pokazuje prestiż ówczesnego grodu, bo świadczy o tym, że handlowano tu z dalszymi okolicami, a nie tylko w ramach lokalnej wymiany - mówi P. Szczepanik. Niewykluczone więc, że właśnie dalekosiężny handel, w którym bytowski gród brał udział, był jednym ze źródeł jego bogactwa. A to oznacza, że stanowił ważny punkt na mapie ówczesnej wymiany dóbr na Pomorzu, na co dotąd nie zwracano uwagi. - Mógł łączyć wybrzeże Bałtyku poprzez Słupsk, dalej dorzeczem Słupi do tego proto-Bytowa, a stąd po drugiej stronie pomorskiego wododziału rzekami płynącymi na południowy-wschód do Wisły i dalej Ziemi Chełmińskiej. Jednocześnie gród znajdował się na szlaku między Gdańskiem a Szczecinem. Mamy więc do czynienia z miejscem, w którym przecinają się dwa ważne szlaki. Być może znajdziemy coś jeszcze, co potwierdziłoby takie kontakty z różnymi częściami Polski, a pewnie i Europy - dodaje archeolog.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do