
- To bestialstwo, aby w taką pogodę porzucić psa na pewną śmierć - mówi Konstanty Golba, prowadzący azyl dla zwierząt w podbytowskich Przyborzycach. 27.12. ktoś celowo porzucił starszego psa między Ząbinowicami a Mądrzechowem (gm. Bytów).
- Zadzwoniła do mnie pani, która akurat spacerowała ze swoim pupilem - tłumaczy Konstanty Golba. Czworonoga pozostawiono nieopodal drogi. - Owiniętego w stary koc. Pod nim roztopiony śnieg, więc siedział w jednym miejscu już jakiś czas. Ktoś zostawił go na pewną śmierć. Wtedy temperatura sięgała -13-15oC. Wystarczyłoby jeszcze kilka godzin, a byłoby po nim - tłumaczy K. Golba. Zwierzę trafiło do weterynarza. - Ten oszacował jego wiek na ok. 15 lat. Staruszek. Ktoś chciał się zapewne pozbyć „problemu”. Pies bardzo ciężko dyszy. Dostaje już tabletki. Brakuje mi słów, aby skomentować takie postępowanie. Właściciel mógł uśpić psa, a nie narażać na dodatkowe cierpienie i śmierć w męczarniach na mrozie - tłumaczy K. Golba. Pies pierwsze dni po znalezieniu spędził u Anny Orlikowskiej, która udziela się w azylu. 30.12. wyruszył w podróż do Trójmiasta. - Znam ludzi, którzy zapewnią mu schronienie. Tam doczeka w cieple i szacunku swoich ostatnich dni. Teraz szukamy osoby, która porzuciła psa. Szansa jest niewielka, ale kto wie - mówi K. Golba.
Korzystając z okazji, rozmawialiśmy z prowadzącym Fundację Nasze Futrzaki o minionym roku. - Przez azyl przewinęło się ok. 50 psów, czyli podobnie jak w poprzednich latach. Aktualnie przebywa ich u nas 6. Tylko w ostatnich niecałych trzech miesiącach znaleźliśmy domy dla 15 podopiecznych. Zależy nam, aby zwierzęta po przejściach znalazły dobre, ciepłe i kochające domy. Mamy wysokie wymagania. Niektórzy rezygnują z adopcji, ale najważniejsze jest dobro czworonogów - tłumaczy K. Golba. W ciągu roku zdarzyło się też kilka interwencji. - Gdy widzimy, że pies trzymany jest w złych warunkach, wychudzony, zabiedzony, to zabieramy go do siebie. W kilku przypadkach pouczyliśmy właścicieli. Zasugerowaliśmy, co muszą poprawić. Później sprawdzamy, czy tak się stało - tłumaczy mężczyzna.
Ledwie kilka tygodni temu do użytku oddano wyremontowaną przyczepę kempingową. - Miała przegniłą podłogę. Teraz leży gumoleum. Doszły też siedzenia. Miejsce służy nie tylko do przechowywania karmy pod daszkiem, ale również do spotkań młodzieży, gdy np. trzeba przeczekać deszcz. Zresztą azyl stał się dla nich nie tylko punktem, w którym opiekują się psami i pomagają jako wolontariusze. To dla nich miejsce spotkań. Nieraz podczas niepogody bądź w przerwie siadają, rozmawiają, pograją w karty. Aż miło się patrzy, gdy nie mają nosów w telefonie. Od zawsze stawiam na młodych ludzi, bo w ich rękach jest nasza przyszłość, w tym los zwierząt. A czym skorupka za młodu... - tłumaczy K. Golba.
Pod koniec roku do azylu trafiło dużo karmy. - To dary od małżeństw, rodzin, ale też szkół, które organizowały u siebie zbiórki. Tyle się tego nazbierało, że powinno starczyć do wiosny. Podzieliłem dary. Część pojechała do pobliskich wsi, m.in. do gm. Parchowo. Tam jeden z mieszkańców rozwozi jedzenie po mniejszych miejscowościach. Dowozi je m.in. mniej majętnym osobom, które nie zawsze stać na kupienie karmy swoim pupilom. Część trafia też do karmicielek kotów. Wiadomo, że te produkty również mają termin ważności. Wolę nimi obdzielić i pomóc dodatkowo innym, niż miałyby się zmarnować - tłumaczy K. Golba. Dzięki ostatnim zbiórkom konto fundacji zasiliła kwota 2,5 tys. zł. - Zbieram na kontener. Marzy mi się ciepłe miejsce, z którego mogę korzystać nie tylko ja, by trzymać np. papiery, ale też wolontariusze, by np. wypić herbatę czy kawę. Mam nadzieję, że w ciągu roku uda nam zebrać tyle środków, by kupić używany. W maju kończy się azylowi umowa z gminą Bytów. Liczę na to, że jeśli nie w Przyborzycach, to na pewno uda się znaleźć inne miejsce dla psów, choć wierzę, że zostaniemy na starych śmieciach - tłumaczy K. Golba.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!