50 mieszkańców w KGW Kramarzyny

Ponad pół setki mieszkańców Kramarzyn należy do miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich. Właśnie przygotowują się do powiatowego turnieju.

Kramarzyny odwiedzamy 15.03. Tam w Wiejskim Domu Kultury spotykają się panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich. Wchodzimy. W sali stoją rusztowania. WDK przechodzi mały remont. - Obniżamy sufit i chcemy nieco wyciszyć pomieszczenie. Do tego pojawią się nowe, opuszczone lampy. Rok temu sala została odświeżona. Zawsze przeznaczamy jakieś środki z funduszu sołeckiego na WDK - mówi Sylwia Sokół, opiekunka tego miejsca i jednocześnie szefowa KGW Kramarzyny. Koło działa od marca ub.r. - Panie zagadywały. Chciały, abyśmy je założyły w naszej miejscowości. Podczas Dnia Kobiet postanowiłyśmy ruszyć coś w tym kierunku i przeprowadziłyśmy pierwsze zapisy. Pod koniec miesiąca dopięłyśmy sprawy formalne. Aktualnie do koła należy 51 osób i cały czas dopisują się nowe. Mamy w tym trzech panów, Kazika, Michała i Tadeusza - mówi S. Sokół. Kramarzynianie w kole mocno zaangażowali się nie tylko w życie swojej wsi, ale całej gminy. Pomagali podczas Biegu Majowego, na którym upiekli 130 gofrów, czy organizacji nocy świętojańskiej. Udało im się zająć pierwsze miejsce w konkursie stołów biesiadnych w dożynkach gminnych w Tuchomiu. - Częstowałyśmy mieszkańców swojskim nabiałem i wędlinami od naszego rzeźnika - mówi Grażyna Kłopotek, członkini koła. - Za pieniądze, które otrzymałyśmy w nagrodę, zamówiłyśmy materiał na spódnice. Kilka jest już gotowych. Chcemy podczas wyjazdów czy konkursów prezentować się jednakowo - tłumaczy szefowa koła. Przygotowane przez siebie wyroby sprzedawały też na jarmarku bożonarodzeniowym na tuchomskim rynku. - Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się pierogi. Po niecałej godzinie musiałyśmy się zwijać, bo nie miałyśmy już co sprzedawać. W naszej miejscowości przeprowadziłyśmy także zbiórkę dla potrzebującej rodziny. Ostatnio włączyłyśmy się również w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, tak jak koleżanki z innych kół w naszej gminie. Podczas tuchomskiego finału za pieniądze wrzucone do puszek częstowaliśmy przygotowanymi przez nas ciastami - mówi S. Sokół.

Mieszkańcy nie ukrywają radości, że w ich miejscowości działa KGW. - W domu często o tej porze roku bywa nudno. A to jest okazja, aby wyjść, spotkać się i porozmawiać w większym gronie. Nierzadko też gotujemy. Dzięki koleżankom nauczyłam się piec pierniczki - dzieli się Ewa Kulas. - Dostajemy informację SMS z terminem i godziną spotkania. Każda przychodzi, kiedy tylko może. Wiadomo, że niekoniecznie wszystkim za każdym razem pasuje. Zawsze panuje tu radosna atmosfera. Dużo się śmiejemy. Jesteśmy niemal jak rodzina. Ze spotkania na spotkanie wiemy o sobie więcej. Stajemy się sobie coraz bliżsi - mówi G. Kłopotek. Natomiast dla Haliny Żurawicz, która od wejścia tryska dobrym humorem, spotkania są szansą na ponowne poznanie mieszkańców. - Sporo podróżowaliśmy z mężem, więc te kontakty trochę się urwały. Zresztą przez ten czas w naszej miejscowości pojawiło się wiele nowych osób. Dzięki temu, że należę do KGW, poznałam swoich nowych sąsiadów, miłe, młode małżeństwo. Jestem już na emeryturze. Ileż można siedzieć w domu przed TV czy komputerem? Dzieci już wyfrunęły z gniazda. Pomyślałam, że w końcu pora się poudzielać. To bardzo fajna forma spędzania czasu. Człowiek ładuje akumulatory. A przy okazji wymieniamy się doświadczeniem, przepisami - tłumaczy kramarzynianka. Jej sąsiedzi, Monika i Michał Staszków, we dwoje zasilają szeregi KGW Kramarzyny. - Mąż nie przychodzi na każde spotkanie, ale teraz, gdy przygotowujemy się do turnieju, faktycznie bardziej się udziela. A męska dłoń zawsze się przyda. Ja weszłam do zarządu koła. I wydaje mi się, że jestem jedną z najmłodszych członkiń. Bariery wiekowe tu znikają. Miło spotkać się w takim większym gronie. Pośmiać się. Dzielimy się naszymi kuchennymi sposobami na potrawy. Raz tematem spotkania było szycie. Bardzo żałuję, że nie mogłam być, bo z chęcią bym się podszkoliła i posłuchała doświadczonych koleżanek. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz poruszymy tę tematykę - mówi M. Staszków. - Dla mnie to terapia śmiechem. Tu wszyscy emanują dobrą energią. A że przy okazji możemy zrobić coś dobrego, nauczyć się nowych rzeczy, same plusy - wyjaśnia Irena Singpiel. Nieco krócej w towarzystwie udziela się Halina Hinc. - Dołączyłam po jakimś czasie. Bardzo szybko zawiązują się tu więzi. Myślę, że oprócz tego, że razem możemy sporo zrobić, to też nauczyć się wiele od siebie - mówi kramarzynianka. KGW Kramarzyny ma w planach zajęcia nie tylko dla siebie, ale i dla wszystkich mieszkańców. - Jesteśmy otwarci i chcemy coś robić właśnie dla nich. Planujemy też wspólne zajęcia z pobliskiego KGW Głodowo - zapowiada S. Sokół.

Gdy spotykamy się z członkami koła, akurat przygotowują się do powiatowego turnieju KGW. - Plan jest taki, aby co roku gminę reprezentowało inne koło. W tym padło na nas. Najdłużej działające panie z KGW Trzebiatkowa już nieraz się napracowały i reprezentowały nas nawet w województwie. Teraz dają szansę młodszym kołom. To dla nas niesamowita frajda. Każdy daje coś od siebie. Wymieniamy się pomysłami. Robimy burzę mózgów. We wszystkim pomaga nam Małgorzata Świątek, animatorka z Gminnego Ośrodka Kultury w Tuchomiu - wyjaśnia szefowa kramarzyńskiego koła. Akurat rozpakowują przesyłkę. W środku znajduje się błyszczący, niebieski materiał. - To na konkurencję o modzie „Z morskiej toni”, ale nie chcemy zdradzać szczegółów - mówią panie. Utwór do muzycznego zadania „Śpiewać każdy może...” też już wybrali. - To taka piosenka z podtekstem kulinarnym - zdradza M. Świątek. Gdy się żegnamy, wszyscy głośno ćwiczą kolejne zwrotki utworu.

Powiatowy turniej KGW odbędzie się 29.02. w sali sportowej Zespołu Szkół Ponadpodstawowych. Zgłosiło się do niego 7 kół (gminę może reprezentować tylko jedno koło). Oprócz wymienionych wyżej konkurencji KGW zmierzą się jeszcze w kulinariach, w tym roku produktem przewodnim będzie szynka, a tematem tablicy „Historia mojej kapliczki”.