
- Wracając z Gdańska nieomal uderzyliśmy w potężnego łosia - alarmują bytowiacy Joanna i Krzysztof, którzy natknęli się na zwierzę w okolicach Kornego. Czy to ten sam osobnik, który w połowie sierpnia przyczynił się do śmiertelnego wypadku?
Do naszej redakcji zgłosili się państwo Joanna i Krzysztof z Bytowa, opowiadając nam, co ich spotkało w minioną sobotę (21 września). Było tuż przed godz. 17.00, kiedy nasi czytelnicy wracali z Gdańska do Bytowa. Po minięciu Kornego w pobliżu skrzyżowania z drogą w kierunku Lipusza przed maską ich samochodu przebiegł okazały łoś. Niewiele zabrakło, a doszłoby do zderzenia. Na szczęście siedzący za kierownicą pan Krzysztof w porę wyhamował. - Gdybyśmy jechali o 10 km/h szybciej, najpewniej uderzylibyśmy w zwierzę – mówi pani Joanna. Małżeństwo uchwyciło całe zajście kamerą samochodową (publikujemy je dzięki ich uprzejmości). - Udało nam się uwiecznić tego olbrzyma. Był to naprawdę sporych rozmiarów samiec – dodaje pani Joanna.
Bytowiacy mogą mówić o wielkim szczęściu. Często słyszy się o zderzeniach z łosiami, w których dochodzi do tragedii. Nie trzeba daleko szukać. W połowie sierpnia na granicy powiatów bytowskiego i kościerskiego doszło do wypadku, w którym śmierć poniósł 47-letni mieszkaniec powiatu bytowskiego. Najpewniej próbował ominąć zwierzę, w wyniku czego jego Skoda wypadła z drogi i uderzyła w drzewo. - Od razu przyszedł nam na myśl ten straszny wypadek. Czytaliśmy o nim na waszym portalu. Mieliśmy więcej szczęścia – mówi pan Krzysztof.
Fatalne w skutkach może się okazać również bezpośrednie uderzenie w zwierzę. Łosie to największe zwierzęta z rodziny jeleniowatych. Samce mogą osiągać ponad 2 metry wysokości w kłębie i masę 740 kg (największy zarejestrowany osobnik mierzył 2,34 m wysokości i ważył 825 kg). Inna sprawa, że przy długich kończynach mają wysoko ułożony środek ciężkości i podczas zderzenia często przetaczają się przez maskę lub dach pojazdu.
Bytowiacy zgłosili się do naszej redakcji, aby ostrzec innych kierowców. - Wszystko działo się bardzo szybko. Zauważyłem łosia dopiero, gdy wyłonił się z krzaków rosnących przy drodze. Tylko hamowałem. Celowo nie trąbiłem, aby zwierzę się nie przestraszyło i nie zatrzymało lub cofnęło pod samochód. Rada dla wszystkich kierowców jeżdżących tą trasą - zdejmijcie nogę z gazu – apeluje pan Krzysztof.
Czy był to ten sam łoś, który w połowie sierpnia przyczynił się do śmiertelnego wypadku w tej okolicy? Nie można tego wykluczyć. Równie dobrze może być to inny osobnik. Łosie często widywane są na terenie powiatu bytowskiego. Potrafią pokonać setki kilometrów w poszukiwaniu najlepszych dla siebie siedlisk.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie