
Joanna Bujak i Anita Szwarc od lat dzielą się krwią. Do tej pory oddały, bagatela, 20 l!
Dwie bytowianki Joanna Bujak i Anita Szwarc 22.11. na specjalnej gali w Słupsku odebrały medale Honorowy Dawca Krwi - Zasłużony Dla Zdrowia Narodu. Otrzymują je osoby, które oddały 20 l. Nasze panie niedawno przekroczyły tę ilość. J. Bujak pierwszy raz podzieliła się krwią 22.12.2004 r. w Kościerzynie. - Ktoś poprosił mnie o oddanie ze wskazaniem dla konkretnej osoby. Mam rzadką grupę, bo A Rh-. Nie było dyskusji. Poszłam. W punkcie poboru panie zachęcały mnie, aby robić to regularnie. Przekonywały, że to, to tylko mit, że kobiety gorzej to znoszą. Prawda jest natomiast taka, że nasze ciało samo doskonale potrafi się regenerować. Zresztą w wywiadzie przeprowadzanym w krwiobusie dokładnie wyliczają, czy możemy ją oddać. Kobiety mogą to robić rzadziej niż mężczyźni, bo nie 6, a 4 razy w roku. Dodatkowo panie pielęgniarki mówiły, że możemy nawet łagodniej znosić menopauzę. Mogę nawet powiedzieć, że dzięki temu podniosła się moja odporność. Od czasu, gdy zaczęłam regularnie odwiedzać punkty krwiodawstwa, nie choruję na anginę, co było moją częstą bolączką - tłumaczy J. Bujak. - Ja krew oddaję od 15 lat. Zaczęło się od tego, że razem z kolegą pomyśleliśmy, że warto byłoby organizować zbiórki u nas w szkole. Wtedy nie było tego typu akcji w naszym mieście. Najpierw odbywały się one u nas stacjonarnie, w jednej z klas. Później zaczął przyjeżdżać krwiobus, który odwiedza nas do dziś 4 razy w roku. A że wyznaje zasadę, że jeśli mam już do czegoś zachęcać, to sama muszę w tym uczestniczyć, sama więc także oddaję. To niesamowita satysfakcja widzieć młodych ludzi, którzy nawet gdy już opuszczą mury naszej placówki, nadal to robią. Że złapali tego bakcyla, aby dzielić się krwią. To kilkaset osób. To, co ja oddaję, to kropla w morzu tego, co dają oni - tłumaczy A. Szwarc, nauczycielka w Zespole Szkół Ponadpodstawowych, która do tej pory oddała 24 l.
- Większość osób nie odczuwa diametralnych zmian w samopoczuciu. U mnie wystarczył napój oraz coś słodkiego pod ręką, aby nie odczuwać osłabienia po oddaniu takiej ilości krwi. Przychodził nieraz mały kryzys kilka godzin później, taki mały spadek napięcia. Ale ogólnie dawałam radę pracować i czułam się dobrze - mówi bytowianka. Krew oddawała później nie tylko w Kościerzynie, ale też w Słupsku. - Od kiedy Joanna Sobisz prowadzi zbiórki w Bytowie, robię to na miejscu. Czasami też korzystam, gdy krwiobusy przyjeżdżają do naszych szkół. A dziewczyny tam pracujące to mistrzynie w zakładaniu wkłuć i pobieraniu. To uczucie podobne do tego, gdy oddajemy krew do badań - wyjaśnia J. Bujak, dodając: - Mój mąż i dzieci także się wkręcili, choć ze względu na pracę, nie zawsze mają czas, aby robić to regularnie. Dzięki oddawaniu mamy też dokładnie przeprowadzone badanie. Nie wystarczy, że w krwiobusie sprawdzą nam ciśnienie i standardowe parametry. Gdy już oddamy krew, ta jest dokładnie badana w laboratorium, bo tylko ta zdrowa i sprawdzona może trafić do biorcy. - Była kiedyś sytuacja, że moja córka, będąc na studiach, poszła z koleżanką oddać krew. Ta dowiedziała się dzięki temu, że ma białaczkę. Centrum krwiodawstwa informuje dawcę o każdej nieprawidłowości. Dzięki szybkiej reakcji i leczeniu dziewczyna jest teraz zdrowa - mówi A. Szwarc.
Dzielenie się krwią niesie za sobą sporo korzyści. - To, że daje to ogromną satysfakcję, nie podlega w ogóle dyskusji. Ale Honorowi Dawcy Krwi mają też np. pierwszeństwo w aptekach, czego ja akurat nie wykorzystuję. Jest też grupa leków, które możemy otrzymać za darmo. U lekarza rodzinnego w systemie też widniejemy jako dawcy i od razu na recepcie drukuje się oznaczenie, że przysługuje nam zniżka. Jednak jednym z ważniejszych jest to, że mamy szansę na szybszą rejestrację do specjalisty czy na zabiegi i badania. Sama z tego skorzystałam i zamiast kilku miesięcy na rezonans czekałam ledwie ok. tygodnia. Należy pamiętać, aby stawiając się na badanie, posiadać książeczkę dla potwierdzenia przywileju. Wiem, że w większych miastach przysługuje też zniżka np. na komunikację miejską - wymienia J. Bujak.
Jak przyznają Joanna Bujak i Anita Szwarc, krwią dzieli się coraz więcej młodych ludzi. - Widać podczas bytowskich zbiórek, że ich przybywa. To budujące, że mają świadomość i nie boją się tego robić.
Co ciekawe, pojawia się też więcej kobiet. Ja zaczęłam dopiero w wieku ok. 30 lat. Ale nie powiedziałam ostatniego słowa. Podczas gali w Słupsku nadal naszej płci było trochę mniej, ale to też ze względu na to, że mężczyźni szybciej osiągają pułap danego stopnia honorowego dawcy. Nierzadko szybciej zaczynają oddawać. Ci starsi przeważnie gdy przebywali w wojsku. Na forach nie raz czytałam, że niektórzy mają na koncie 70 l! Byłoby fantastycznie, gdyby np. zakłady pracy organizowały dla pracowników akcje krwiodawstwa. Często właśnie brak wolnego stoi na przeszkodzie, aby pojechać na zbiórkę, która odbywa się w naszej okolicy. Dlatego uważam, że szkoły robią kawał dobrej roboty, urządzając zbiórki przed swoimi placówkami. Uczą młodych ludzi, że warto i trzeba pomagać - wyjaśnia J. Bujak.
- Wyróżnienie i tytuł Honorowego Dawcy Krwi - Zasłużony Dla Zdrowia Narodu wiele dla nas znaczy. Sama gala w Słupsku sprawiła, że poczułyśmy się docenione. Pięknie ją zorganizowano, z oprawą muzyczną i poczęstunkiem. Było wzruszająco - mówi bytowianka.
KORZYŚCI HONOROWYCH DAWCÓW KRWI
Osoby dzielące się krwią mogą skorzystać z dnia wolnego w szkole czy pracy, pakietu czekolad oraz zwrotu kosztów dojazdu do najbliższego punktu krwiodawstwa. Poza tym krew każdego dawcy zostaje dokładnie przebadana pod kątem różnych chorób, w tym HIV. Zaś zasłużeni Honorowi Dawcy Krwi mogą liczyć na dodatkowe korzyści w postaci zniżek na leki oraz ominięcie kolejek do lekarza oraz w aptekach. W niektórych miastach mogą też korzystać za darmo z komunikacji miejskiej.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!