
Kilkudziesięciu mieszkańców Ugoszczy podpisało się pod petycją złożoną w ub. tygodniu do wójta Studzienic i Rady Gminy Studzienice w sprawie gminnej drogi łączącej dawną cegielnię z dawnym młynem.
- Po tym, jak w naszej wsi wprowadzono nazwy ulic, pracownicy gminy ustawili ulicowskaz na drodze, której właściwie nie ma. Znak prowadzi kierowców na grunt prywatny, podczas gdy prawdziwa gminna droga, biegnąca obok, od kilkudziesięciu lat jest zasypana i nieprzejezdna - mówi Renata Szok z Ugoszczy. Wspólnie z innymi walczy o przywrócenie formalnego przejazdu gruntówką łączącą cegielnię z młynem w Ugoszczy. - Mieszkańcy wsi przez co najmniej kilkadziesiąt lat korzystali z tej drogi. Blisko 30 lat temu, na wniosek ówczesnego właściciela cegielni, władze gminy Studzienice zgodziły się oddać jej fragment i przejąć w zamian część jego nieruchomości. W ten sposób przedsiębiorca mógł powiększyć plac składowy przy cegielni, a droga przeprowadzona obok pozostałaby przejezdna. W ramach porozumienia zlecono geodecie wydzielenie nowego pasa drogi po prywatnym gruncie i podział działki drogowej. W ten sposób powstały dwie parcele o numerach 470/1 i 480/5. Fragment dawnej gminnej drogi (470/1) dawny właściciel cegielni zasypał i zaczął wykorzystywać na potrzeby swojej działalności. W tym samym czasie mieszkańcy zaczęli korzystać z nowej drogi wydzielonej z jego nieruchomości. I tak trwa to do dziś - opowiada Zenon Kaczmarek. Niestety, mimo wydzielenia geodezyjnie nowych działek Gmina Studzienice przez kolejne lata nie dokonała ich formalnej zamiany. - W efekcie nowy właściciel cegielni uznał, że droga, z której korzystają mieszkańcy, jest jego własnością i rości sobie prawo do decydowania o tym, kto może z niej korzystać, a kto nie - mówi mieszkaniec Ugoszczy. Ruszyły starania o uregulowanie statusu drogi. - Od kilku lat w tej sprawie nic jednak nie zrobiono. Według tłumaczeń wójta Studzienic przejęcie prywatnej drogi jest utrudnione z powodu skomplikowanej sytuacji prawnej majątku po dawnej cegielni. Jego zdaniem z powodu wysokich kosztów w grę nie wchodzi też odtworzenie starej drogi, zasypanej przez poprzedniego właściciela cegielni - mówi Z. Kaczmarek.
Mieszkańcy Ugoszczy rozgoryczeni takim przebiegiem sprawy w ub.r. skierowali ją do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, domagając się udrożnienia gminnej gruntówki. Po wizji w terenie PINB poinformował mieszkańców, że samo określenie działki w ewidencji budynków i gruntów jako „dr” (droga) w myśl przepisów nie przesądza o konieczności uznania działki za drogę. - Z tego, co się dowiedzieliśmy, do takiego stanowiska przyczyniło się pismo wójta gminy Studzienice z 26.10.2022 r. w którym poinformował PINB, że działka 470/1, czyli stara droga, nie posiada statusu drogi publicznej. Ostatecznie PINB odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie - mówi Z. Kaczmarek. Informacja o niepublicznym statucie gruntówki, która przez kilkadziesiąt lat łączyła dwie ważne części miejscowości, zaskoczyła mieszkańców. - Cegielnia i młyn już przed wojną były jednymi z najważniejszych obiektów we wsi, dlatego zastanawiam się, kto i kiedy podjął decyzję, że tak ważna droga straciła status publicznej? - pyta Z. Kaczmarek.
Obecnie ul. Młyńska mimo nieformalnego przejazdu po prywatnym gruncie pozostaje tzw. ślepą ulicą. - To sprawia, że niektórzy właściciele gruntów przy niej mają do nich ograniczony dostęp. Z powodu słabej konstrukcji przeprawy przez rzekę Bytowę obok dawnego młyna nie dojedzie tam np. ciążki transport. Część mieszkańców ul. Kolejowej, aby dostać się na ul. Młyńską, zamiast kilkuset metrów musi pokonać dookoła kilka kilometrów. Z jednej strony gmina wydaje dla tego terenu warunki zabudowy, a z drugiej nie robi nic, aby rozwiązać sprawę przejazdu. Naraża to przyszłych mieszkańców nie tylko na problemy z realizacją inwestycji, ale również później z dojazdem do domów - mówi Z. Kaczmarek.
Pod petycją o przywrócenie formalnego połączenia ul. Kolejowej z Młyńską podpisało się kilkadziesiąt mieszkańców Ugoszczy. - Jeżeli dokończenie rozpoczętego 30 lat temu procesu zamiany gruntów okaże się niemożliwe, samorząd powinien wezwać obecnego właściciela gruntu do przywrócenia przejezdności starej gminnej drogi. Jeżeli odmówi, samorząd może wynająć firmę i obciążyć go kosztami prac ziemnych - przekonują mieszkańcy.
- To nie taka prosta sprawa. Nie załatwiono jej przed laty i teraz musimy dokończyć proces zamiany działek. Staramy się o to już od jakiegoś czasu. Problem w tym, że nieruchomość, którą stanowi droga, jaką mamy przejąć, obciążona jest hipoteką. Gdybyśmy więc w tej chwili dopięli wszystko notarialnie, to na gminę przeszłyby wynikające z tej hipoteki zobowiązania. Już raz zwróciliśmy się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, by odłączył tę drogę bezkosztowo od tej hipoteki. Teraz zwracamy się po raz drugi. Zobaczymy, co z tego wyniknie. W tamtej części Ugoszczy obecnie staramy się też regulować sprawy związane z drogą wiodącą po terenie kolejowym - mówi wójt Studzienic Bogdan Ryś.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!