
Na Pomorzu miejsc, gdzie występują kamienne kręgi, jest sześć. Tzn. tych sprawdzonych przez archeologów, co do których nie ma wątpliwości. Wiele wskazuje na to, że będzie i siódme, leżące pod Rekowem.
Niedziela, przedpołudnie. Na jedną z polnych dróg pod Rekowem prowadzących do ciągnących się kilometrami okolicznych lasów zajechało kilka samochodów. Ci, którzy z nich wysiedli, kilkanaście osób, spieszyli się, by zdążyć przed zapowiadanym na godz. 12.00 deszczem. Celem ich wyprawy była niewielka polana pozostała po wykonanym kilka lat temu wyrębie. - Swego czasu jechałem sobie rowerem po leśnych drogach pod Rekowem. W pewnym miejscu moją uwagę przykuł spory głaz. Zszedłem z roweru i zacząłem mu się przyglądać. W pobliżu natknąłem się na kolejne głazy. Intuicja podpowiedziała mi, że to mogą być kamienne kręgi związane z pobytem Gotów na naszych terenach, takie jak np. w Odrach czy Węsiorach. Powiadomiłem Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Na weryfikację przyjechał Piotr Klimaszewski. Potem miejsce wpisano do rejestru - wyjaśnia bytowki archeolog, dr Kamil Kajkowski. Choć miejsce przeszło już wstępną weryfikację, teraz krąg pod Rekowem chciał jeszcze sprawdzić Andrzej Kasprzak z Muzeum w Koszalinie, jeden z największych speców od kamiennych kręgów na Pomorzu i kultury wielbarskiej, której stanowią jeden z wyróżników. Wiedzę i doświadczenie zdobywał m.in. pracując przez lata na najlepiej przebadanym „kręgowym” stanowisku w Nowym Łowiczu (na poligonie wojskowym w okolicach Drawska) czy ostatnio w Pławnie pod Czaplinkiem. - Goci przybyli na Pomorze w dwóch falach. I dopiero z tą drugą wiążemy ustawianie kamiennych kręgów. U nas pojawiła się pod koniec I w. naszej ery, trwała do III w. Tak więc kamienne kręgi stawiano na Pomorzu przez ok. 150 lat - wyjaśnia A. Kasprzak.
Jako że połowę grupy stanowili archeolodzy, szybko zabrano się do oględzin rekowskiego stanowiska. Co prawda od czasu, gdy pierwszy raz był tu K. Kajkowski, minęło już kilka lat i na dawnym wyrębie zaczęły rosnąć mchy, krzewy i drzewa, szybko udaje się znaleźć wystające z nich głazy. Układają się w krąg. Jak wynika z pomiarów wykonanych taśmą, mierzy ok. 30 m średnicy. Wkrótce w ten sam sposób badacze namierzają kolejny dużo mniejszy. Nieopodal rozpościera się niewielkie obniżenie częściowo zajęte przez mokradło. Można się domyślić, że kiedyś było tu więcej wody - nieodłącznego elementu gockich kręgów. Potem grupa dzieli się na mniejsze, by penetrować szerszą okolicę. Zaczyna przy tym padać deszcz. - Nie zdołaliśmy przed nim zdążyć. Może coś w tym jest - śmieje się K. Kajkowski, przypominając: - Kiedy byłem tu przy pierwszej weryfikacji z P. Klimaszewskim, też padało, ale wtedy znacznie mocniej. Około południa cała grupa znów spotka się przy samochodach.
Na drugi dzień wypytujemy A. Kasprzaka o jego opinię na temat znaleziska. - Mogę powiedzieć, że to gockie kamienne kręgi. Póki co na 90%. Stuprocentową pewność zyskamy dopiero, kiedy przeprowadzimy badania polegające na odsłonięciu roślinności i płytkich wykopach. Wtedy raz jeszcze dokonamy szczegółowych pomiarów - wyjaśnia A. Kasprzak. Archeolog chciałby, żeby badania wspólnie przeprowadziło Muzeum w Koszalinie i Muzeum Zachodniokaszubskie w Bytowie. Nie byłaby to pierwsza współpraca tych placówek. Ciągnie się ona od lat. M.in. w Koszalinie znajduje się kolekcja z wykopalisk w Gostkowie. Jej część, dzięki użyczeniu, możemy podziwiać w Bytowie. Wcześniej jednak wszystko trzeba uzgodnić, również z Nadleśnictwem Osusznica, na terenie którego znajduje się stanowisko.
Póki co zwłaszcza w weekendy oddalona o ok. 2 km nowa wieża widokowa na Siemierzyckiej Górze bije rekordy popularności. Niewykluczone, że wkrótce kolejną atrakcją Rekowa staną się kamienne kręgi.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!