
Borówka amerykańska staje się u nas coraz popularniejszą uprawą. Zaglądamy do jednej z nich w Brynkach Rekowskich.
Przed pięcioma laty założyli ją Andrzelika i Rafał Breske. Wcześniej gospodarstwo rolne prowadzili tam rodzice Rafała. - Po śmierci teścia prowadzeniem zajęła się teściowa. Później przekazała mojemu mężowi - mówi A. Breske. Małżeństwo szukało pomysłu na to, co mogłoby uprawiać na otrzymanej ziemi. - Przy pracy zawodowej trudno by nam było jednocześnie siać tam chociażby zboże. Wtedy pojawiła się szansa otrzymania dotacji na restrukturyzację małych gospodarstw. W ośrodku doradztwa rolniczego usłyszeliśmy, że pomysłem może być plantacja borówki, której w tamtym okresie nie było za dużo w naszej okolicy - mówi A. Breske.
Postanowili spróbować. Ze szkółki zakupili certyfikowane sadzonki. Na miejsce wybrali pobliskie wzniesienie, z którego roztacza się piękny widok na okolicę. - Od osoby, od której nabyliśmy rośliny, usłyszeliśmy, że lubi miejsca słoneczne. Stąd wybraliśmy właśnie to wzgórze. Problem jest jednak taki, że bywa tam jednocześnie wietrznie. Przez to rośliny rosną u nas nieco wolniej - mówi A. Breske. Sadzonki posadzili na niecałym hektarze. Przy krzakach położyli agrowłókninę, podsypują trocinami lub korą. Te ostatnie użyźniają glebę, a także utrzymują wilgoć. To bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju owoców. Stąd gdy jest susza, Breskowie podlewają borówki. Zdecydowali się na starszą odmianę - Bluecrop. - Wielu odchodzi od starych odmian. My akurat postawiliśmy na nią, bo jest dość odporna na nasze warunki atmosferyczne - mówi A. Breske, dodając: - Więksi plantatorzy częściej zmieniają gatunki, szukając tego najbardziej dla nich odpowiedniego.
Breskowie stosują się do zintegrowanej ochrony roślin. Mają małe dzieci i tym bardziej zależy im, by ich owoce były zdrowe. - Początkowo owoców było zbyt mało na sprzedaż. Zagospodarowywaliśmy je we własny zakresie. Rzędy pomiędzy krzakami pielimy ręcznie, zamiast używać środków chwastobójczych - mówi A. Breske. Pracy przy uprawie borówki nie brakuje. Trzeba doglądać, jak przezimowała, przyciąć. Sprawdzać, czy nie zaatakowały jej grzyby, szkodniki. Na owocowanie wpływ ma też zmieniająca się pogoda. - W ub.r. przedłużająca się wiosna i przymrozki sprawiły, że kwiatostanów było mniej. Pozytywnie wpłynęło to jednak na owoce, które urosły większe - mówi A. Breske. Na plenność wpływ ma zapylanie przez owady. Tu Breskowie bardzo dobrze trafili. - Wokół kwiatów lata bardzo dużo trzmieli, które zapylają roślinę. Dodatkowo sąsiad ma pszczoły. Porozumieliśmy się także z jednym z pszczelarzy, że umieści w tym roku u nas swoje ule. Zobaczymy, czy z naszej uprawy uzyskają jakiś pożytek - mówi A. Breske.
Po 3 latach od posadzenia owoców na krzakach pojawiło się więcej, niż mogli spożytkować. A. Breske założyła facebookowy profil Borówka rekowska, na którym znalazły się informacje dotyczące prac, a w sezonie o sprzedaży. - Rozstawiam się przede wszystkim na rynku w Tuchomiu. Bardzo mi się to miejsce podoba, a zwłaszcza panujący tam klimat. Każdy z wystawców ma czas, by podejść, porozmawiać - mówi A. Breske, dodając: - W Bytowie sprzedaję niekiedy podczas Kaszubskiej Soboty albo w dni powszednie, gdy mam nadmiar borówki.
Początkowo owoce pakowali w plastikowe pojemniki. Z czasem w internecie zauważyli ich kartonowe zamienniki. - Nie tylko ekologiczne, ale przede wszystkim, gdy są złożone, zajmują mało miejsca - mówi A. Breske. Owoce zbierają na bieżąco. To ważne, bo borówka nie lubi przesypywania. - Przez Facebooka zgłaszają się do mnie osoby, które zamawiają określoną ilość i mówią, że odbiorą w Tuchomiu na rynku lub na miejscu, gdzie znajduje się plantacja - wyjaśnia A. Breske. Klientami małżeństwa z Brynków Rekowskich są nie tylko miejscowi, ale także wczasowicze, których sporo wypoczywa w Rekowie. - Często widzimy te same twarze. Przyjeżdżają, by zabrać borówkę na śniadanie czy do deserów - mówi A. Breske.
Choć małżeństwo nie planuje powiększenia plantacji, Andrzelika zastanawia się nad posadzeniem malin. - Na razie myślimy o jednym rządku, na próbę - mówi A. Breske. Chcieliby także uzyskać certyfikat ekologicznej żywności. - Tu trzeba jednak spełnić szereg norm, wiąże się to także z dokumentacją. To na razie plany - mówi A. Breske. W niedalekiej przyszłości zamierzają rozwinąć system płatności. - Staramy się mieć ze sobą zapas drobnych monet, by móc wydać resztę. Ale wielu z klientów przez okres pandemii przyzwyczaiło się do transakcji bezgotówkowych. Często pytają o możliwość takiej zapłaty. Dlatego myślę, by od tego sezonu wprowadzić płatność BLIK-iem - mówi A. Breske.
Już w sezonie będzie ją można zobaczyć na pewno na tuchomskim ryneczku oraz być może w sierpniu na Imieninach Borowej Ciotki w Zagrodzie Styp-Rekowskich w Płotowie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie