
Trudno powiedzieć cokolwiek o Rossie Catlinie komuś, kto nic o Nim nie wie. Najprawdopodobniej wielu bytowiaków spotkało Go na swojej drodze. Bo On wychodził do ludzi. Przychodził do nich. Spotykał się z nimi i te spotkania cenił w życiu najbardziej. Wydeptał wiele ścieżek, nawiązał wiele przyjaźni. U niektórych miał swoje miejsce od lat, stał się domownikiem, stworzył sobie dużą Rodzinę.
Urodził się 5.11.1952 r. w Northampton w Anglii. W najbliższej rodzinie, przy mamie Eileen Tee i tacie Ronaldzie Catlinie oraz braciach Howardzie i Grahamie, wzrastał w atmosferze szacunku i ciekawości drugiego człowieka.
Bez względu na to, co robił, w jakim miejscu był, czy to w Anglii, Kanadzie, gdzie wraz ze swoją żoną Ewą spędził 8 lat, czy w Polsce: Baranowie czy w Bytowie, dokąd przyjechali razem przeszło 25 lat temu, lubił poznawać nowych ludzi, wnikliwie ich słuchał. Uważność na drugiego człowieka pozwalała Mu być doskonałym rozmówcą i wspaniałym nauczycielem. Obcowanie z Nim nie tylko gwarantowało doskonalenie umiejętności językowych, ale pozwalało doświadczyć fascynującej rozmowy o książkach, artykułach, które polecał, o świecie, który pomagał poznać i rozumieć.
Mówił, że jest uprzywilejowany, bo praca nauczyciela angielskiego była dla Niego możliwością spotkania, wymianą myśli, poglądów, spostrzeżeń i wzajemnej energii. Rozmowy z Nim zawsze były przepełnione wielkim szacunkiem dla drugiej osoby. Czerpał od innych, słyszał ich, lubił ich opowieści, zgłębiał interesujące ich tematy, ulegając nowym fascynacjom.
Kierował się dewizą: „Codziennie coś nowego”. Był człowiekiem wielu pasji, o ogromnej wiedzy. Czerpał ją głównie z literatury i prasy, zebrał spory księgozbiór. Fascynowała Go historia, gdziekolwiek był, wnikał w istotę miejsca. Imponująca była jego wiedza o naszej małej ojczyźnie - Kaszubach, o Polsce. Lubił podróżować i był doskonałym przewodnikiem w podróży. Interesowały Go filozofia, astronomia, fizyka, matematyka. Był miłośnikiem sportu, odkąd w młodości trenował rugby. Zawzięcie i regularnie obserwował mecze piłki nożnej i rozgrywki szachowe. Zawsze towarzyszyła Mu muzyka, od brytyjskiego rocka, przez jazz, blues po muzykę klasyczną, operową.
Mimo erudycji Ross był człowiekiem skromnym. Czuliśmy się przy Nim ważni, bo interesował się naszym życiem i pasjami. Był jednym z nas. Stanowił przeciwieństwo wszystkiego, co nieszczere, wyniosłe, patetyczne. Daleki od małostkowości, miał zdolność wyłuskiwania tego, co ważne i wartościowe.
Jego osobowość i postawa stawały się inspiracją do osobistego rozwoju. Przy Rossie nie można było stać w miejscu. Próbowaliśmy za nim nadążyć, dogonić go. Przyjaźń z Nim była darem, za który jesteśmy wdzięczni. Był szczególny, niepowtarzalny, to, co stanowiło o Jego unikalności, było niewidoczne, ale wyczuwalne.
Straciliśmy Go z oczu, nie z serca.
Przyjaciele
PS Książki Rossa znajdują się w klubie „Jaś Kowalski” w Bytowie, gdzie można wybrać pozycje dla siebie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!