Reklama

Tajemnicza konstrukcja pod dworcem w Bytowie - ciekawostką budowlaną

28/04/2020 15:45

Ciekawostka budowlana - tak można nazwać konstrukcję, którą odkopano ostatnio pod budynkiem głównym bytowskiego dworca.

Patrząc na to, jak ostatnio wyglądał bytowski dworzec, trudno uzmysłowić sobie, jak wielkie znaczenie przed laty miała kolej dla rozwoju miasta. Nie tylko połączyła Bytów ze światem, przyczyniając się do rozwoju firm czy ułatwiając funkcjonowanie takim instytucjom jak np. Seminarium Nauczycielskie czy poczta itd. Kolej była u nas jednym z największych zakładów pracy. Sprowadzała nieznanych wcześniej specjalistów, a zatrudnionym u siebie zapewniała mieszkania. Miała też olbrzymi wpływ na zagospodarowanie znaczących połaci miasta, nie tylko poprzez budowę nasypów, mostów, torowisk, zabudowań o charakterystycznej architekturze, ale też przyciągając niektóre gałęzie produkcji i handlu, jak np. tartaki. Zostawiając rozwinięcie tych tematów na kiedy indziej, dziś zajmijmy się tylko jednym budynkiem. To od ponad wieku główny obiekt dworca, miejsce, gdzie sprzedawano bilety i czekano na pociągi.

TROCHĘ HISTORII

Powstanie tego budynku wiąże się z drugą fazą rozwoju bytowskiej kolei. Pierwszy dworzec znajdował się kilkaset metrów na zachód, po drugiej stronie rzeki Borui. Pamiątką po nim jest dawne kolejowe osiedle i jego nazwa - Stary Dworzec. Obsługiwał on linię z Korzybia. Pierwszą, jaka dotarła do Bytowa (1884 r.) Co prawda w tym czasie rozważano także poprowadzenie przez nasze miasto linii ze Słupska do Chojnic i stamtąd do Wielkopolski, ale ten pomysł nie wypalił. Na kolejne połączenie miasto czekało do 1901 r. To przedłużenie trasy z Korzybia prowadziło do Lipusza i dalej w stronę Kościerzyny. To właśnie dla niej powstał most z herbami na Borui i nowy dworzec. Jednym z jego obiektów był właśnie budynek główny. Usytuowano go wzdłuż torowiska. Znajdowały się tu kasy biletowe, poczekalnia, lokal gastronomiczny. Swoje biura miała tu też poczta.

Budynek zmieniał się na zewnątrz i wewnątrz, co doskonale ilustrują pocztówki ze zbioru bytowskiego kolekcjonera Jerzego Saldata. Pierwotna bryła składała się z dwóch części. Wyższej z piętrem i niższej jednopiętrowej. Szybko jednak dostawiono jeszcze jedną, jednopiętrową. Wszystkie przykrywały spadziste dachy. Ta forma przetrwała do lat 30. Dopiero wtedy budynek zyskał obecną bryłę. Jedną z niższych części podwyższono i przykryto wspólnym dachem. W środku poprowadzono też dodatkowe przewody dymne, co spowodowało zwiększenie liczby kominów. W tym czasie dobudowano też galerię od strony torowiska. To z niej wchodziło się do poszczególnych pomieszczeń i wychodziło na perony czy podwórko z WC. Na ten okres należy też datować zmianę wejścia głównego od strony ulicy. Postawiono tu niewielki przedsionek. Po II wojnie światowej dworzec nie miał już takiego znaczenia. Dwie linie przestały działać (do Miastka i do Lęborka). A kiedy na początku lat 90. na torach zamarł ruch pasażerski, dworzec zaczął podupadać.

TAJEMNICZE PODZIEMIE

Dziś za budynek dworca wzięło się konsorcjum bytowskich firm budowlanych Romana Jereczka i Agnieszki Turzyńskiej. Budowlańcy weszli tu, by zabezpieczyć fundamenty obiektu przed wilgocią. To pierwszy etap prac związanych z węzłem transportowym, jaki ma objąć również sporą część przyległego terenu, a w przyszłości obsługiwać także pasażerskie połączenia kolejowe. - Podczas prac natrafiliśmy na niespodziankę - mówi Michał Turzyński. Kiedy budowlańcy zdjęli posadzki, okazało się, że pod budynkiem wymurowano nietypową konstrukcję, sięgająca nawet 3 m poniżej poziomu gruntu. Wzmacnia ją system ceglanych łuków opartych na filarach. Co więcej część przestrzeni zasypano, jak się wydaje jeszcze przed wzniesieniem murów nadziemia. Poza tym w części ścian przygotowano dwa rzędy gniazd, przypominających te do legarów. Używano ich najpewniej podczas budowy, bo nie ma śladów, by potem do czegokolwiek służyły. W każdym razie konstrukcja robi wrażenie, zwłaszcza że zachowała się w bardzo dobrym stanie. - Dziś tak się już nie robi. Ale wtedy była to jedna z metod fundamentowania w sytuacji, gdy np. grunt był niestabilny. A tu w podłożu są luźne piaski - wyjaśnia Tomasz Grzonka z firmy RENO-BUD, która na dworcu jest podwykonawcą.

CO Z TYM POCZĄĆ?

Zleceniodawcą odnowienia dworca jest gmina Bytów. To ona wykłada środki na ten cel, przy czym większość z nich to dotacja unijna. - Najpierw musimy się dowiedzieć, z czym mamy do czynienia. Można przypuszczać, że dzięki temu zyskamy dodatkowe, ciekawe piwnice. Dobrze byłoby je zagospodarować. Na razie jednak, ze względu na trudności wywołane epidemią, nie znajdziemy dodatkowych środków, więc trzeba to będzie odłożyć na lepsze czasy - mówi burmistrz Bytowa Ryszard Sylka. - Już wcześniej planowaliśmy przeznaczyć część piwnic na serwerownię i szyb widny. Ale one nie zajmą wiele miejsca. Teraz, kiedy wiadomo, że jest tam więcej przestrzeni można pomyśleć, co z nią zrobić. Oczywiście to ratusz zdecyduje co i kiedy - mówi M. Turzyński.

Ceglane fundamenty dworca z łukami wzmacniającymi to budowlana ciekawostka z przeszłości. W przyszłości warto ją wyeksponować. Razem z zabytkowym mostem nad Borują stanowiłyby ciekawe świadectwo dawnej myśli budowlanej związanej z kolejnictwem.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do